Dzisiaj do akwarium wpuściłam parę nowych rybek i niestety jedna z nich wyskoczyła pod moją nieobecność z akwarium. Gdy znalazłam ją na podłodze była zasuszona, lecz coś mnie podkusiło żeby wsadzić ją do wody. Po pewnym czasie rybka zaczęła pływać lecz ma troszkę sklejony ogon. I teraz moje pytanie czy rybka ma szanse na przeżycie czy jednak popływa i zdechnie
Nie ma i dziękuję za porady rybka została wpuszczona do ogólnego akwarium i o wiele lepiej się czuje szybciej pływa gania za innymi rybkami zobaczymy jak przetrwa noc
Swoje suszki wstawiałem do akwarium w pudełeczku śniadaniowym, żeby temperaturę zachować. O dotlenianie nie musiałem dbać (labirynty), ale sądzę, że jeśli wody jest mało (płytko), jakaś tam wystarczająca wymiana gazowa i tak zachodzi, a ryba ma święty spokój i nie musi walczyć o utrzymanie się w toni (ważne zwłaszcza dla labiryntowców, które po przyschnięciu bardzo się męczą, próbując dopłynąć do powierzchni). Płetwy zazwyczaj najbardziej przysychają.
Z drugiej strony - przysychają pokrywy skrzelowe. Na 100% ciężko oddychać.
Bojowniki też wyskakują nawet przez pokrywę.
Ryby o gwałtownych charakterach, które nieustępliwie walczą o terytorium i zdarza im się ganiać oraz płochliwi współlokatorzy tych gwałtownych ryb.
W kolekcji suszków mam mp. otosy.
Wysoki poziom wody zwiększa szanse wypadku. Pięknie wygląda akwarium zalane równo z krawędzią, ale ryby mogą nie zarejestrować granicy i wypadną przy jakiejś niefortunnej próbie skubnięcia czegoś z powierzchni. Gupiki są ruchliwe i ciekawskie. Bezpieczniej byłoby przykryć akwarium. Niższy poziom wody nie daje gwarancji powstrzymania samobójców, ale na pewno część z nich zniechęci.
Moje Tęczanki, gdyby nie pokrywa, już dawno bym zbierał z podłogi.
Nie wspominając o ciągłym wychlapywaniu wody.
Potrafią tak chlapać, że przez otwarty jeden panel pokrywy, woda chlusta na prawo i lewo
