Kiara pisze: ↑sob wrz 16, 2017 6:57 am dziękuję za link do artykułu o tych breloczkach- powoli wychodzę z założenia że już nic mnie nie dziwi jeśli chodzi o ludzką głupotę... Tyle że widok ryboli i tego żółwika jest po prostu makabryczny!
Co do breloków, sprzedawcy utwierdzali klientów, że ten kolorowy płyn, w którym pływają zwierzęta pozwala im przeżyć nawet miesiąc. W Europie zrobiło się o tym bardzo głośno, podpisywano petycje, niektórzy nawet kupowali te zwierzęta, żeby je uratować, ale to tylko tak wtrącam w ramach ciekawostki.
I popieram Wojtka, pokaż swojego nowego ryba!
Co do samego artykułu; faktycznie wydaje się być pisany na szybko, brakuje mi w nim rzeczowych argumentów, chociaż uważam, że w kwestii hodowli zwierząt (nie tylko ryb) musi powstać jeszcze wiele takich tekstów, żeby coś się zmieniło. Bojowników w sklepie mi szkoda. Mój, jak go kupiłam to była bida, ledwo się ruszał. Dzisiaj sprawia mi tyle radości, że nawet chłopak jest zazdrosny
. Jednak po kupieniu swojego okazu akwarium po nim stoi w sklepie puste (minął miesiąc), reszta bojków ma małe szkła, ale to zawsze coś. Więc na przykładzie tego zoologa mogę stwierdzić, że jak sprzedawca chce, to potrafi zapewnić zwierzętom, które sprzedaje chociaż minimum komfortu i wcale nie potrzebuje co tydzień kupować nowej partii ryb, jeśli nie ma takiej potrzeby. Niestety, dużą rolę w całej tej sprawie odgrywa pewnie wielkość sklepu, bo ten mój, to lokalna sieciówka na obrzeżach miasta. W dużych sklepach zakładam, że sprawy mają się kompletnie inaczej.