Ostatni post z poprzedniej strony:
Samice bojownika, póki młode, przejawiają entuzjazm. Samce - losowo. Jeden się pofatyguje, inny nie. Ale przy dużym stadzie molinezji i ciągłych dostawach towaru, każdy bojownik za chwilę przestaje się sprawdzać. Żadna drapieżna ryba wystarczająco mała, żeby wcisnąć ją do takiego litrażu, nie ma takich mocy przerobowych, żeby wyjadać na bieżąco dziesiątki żyworódkowych przecinków. Bojownikom zresztą nie służy przeżeranie się. Od notorycznego przeżerania się same chorują.No i masz i tak kłopot z przerybieniem. Dodatkowa ryba to dodatkowy problem.
Mówię Ci, jak to w rzeczywistości wygląda, bo sam próbowałem naturalnych metod kontroli pogłowia. Różnie ludzie doradzali, różne ryby proponowali jako katów, nic nie sprawdziło się w takim stopniu, żeby rozwiązało problem długotrwale. A ograniczenia wynikają głównie z rozmiarów akwarium. Być może w większych litrażach, gdzie można sobie pozwolić na większe ryby, da się nad tym zapanować. W małym to jest walka z wiatrakami, ciągłym przerybieniem, brudem i ciasnotą.