wiedzmin pisze:Widziałem kiedyś paletkę z niedoborem jodu, urosło jej duże wole i wystawało z pokryw skrzelowych, z tym że niedobory jodu trapią bardziej ryby które są trzymane w miękkiej wodzie, w wodzie kranowej niezmiękczanej jest go na tyle dużo że nie potrzeba go implementować.
Ja akurat od zawsze używam kranówki.
Sądzę, że jest dużo czynników do uwzględnienia - rodzaj wody*, zarybienie, karmienie**, masa roślinna, rodzaj podłoża czy wkładów w filtrze**, a w końcu - specyficzne cechy gatunku czy nawet stwora indywidualnie****.
* nawet kranówka kranówce nierówna.
** jeden człowiek podaje zwierzęciu maksymalnie urozmaiconą karmę, także naturalnie bogatą w jod, inny wali codziennie szczyptę jałowej marności
*** przecież aktywne podłoże ma zdolność kumulowania rozmaitych składników albo ich wiązania
**** np. wśród psów są rasy mniej i bardziej podatne na schorzenia tarczycy, co wynika z mechanizmów jakie wykształciły sobie kiedyś z racji środowiska w jakim przyszło im funkcjonować. Przystosowały się, a następnie zostały przeniesione w otoczenie, w którym te mechanizmy przestały funkcjonować tak jak powinny. To samo dotyczy ryb akwariowych, dlatego różne ryby różnie reagują na podawanie określonych substancji.
IMO to nawet nie histeria produkowana przez producentów soli przeznaczonych do akwariów. Dla mnie rozpowszechnianie info, że nie wolno podawać soli jodowanej rybom, to skutek pół na pół - tendencji do lekkostrawnych uproszczeń i negatywnych doświadczeń, których faktyczne źródło w przypadku ryb ciężko jednoznacznie określić. Niektórym rybom szkodzi nawet niejodowana przecież, więc jodowana również. Ludzie eksperymentują, dają pińcet rzeczy na raz, w rozmaitych dawkach, ciężko ustalić później ciąg przyczynowo-skutkowy, powstają święte mity, z którymi polemizować nie można, bo przecież stwierdzono różne przypadki. Co z tego, że te przypadki różną mogły mieć przyczynę, bo zbyt wiele zmiennych jest do ogarnięcia.
W porządku, jeśli puszczana jest w obieg informacja, że nadmiar jodu szkodzi. Nie w porządku, jeśli robi się z tego reguła "jod szkodzi rybom". A taka jest tendencja. Ktoś coś usłyszał, ktoś sobie proste jeszcze uprościł, przyswoił i czuje się zwolniony z odpowiedzialności, jaką jest myślenie.