FAWA.pl

Witam. U moich gurami marmurkowych pojawiła się nieznana dla mnie choroba. Objawia się ona białymi, dużymi naroślami na płetwach i ciele. Gurami są nimi niemal całkowicie obsypane, lecz swoim zachowaniem nie wykazują osłabienia chorobowego(jedzą, ganiają się). Przy początkowym stadium choroby próbowałem ją leczyć, dawałem im zieleń malachitową, trypaflavin, nadmanganian, lecz choroba nadal się pogłębiała. Czy spotkał się ktoś z ową choroba(dodaje zdjęcia)?

Parametry akwarium:
Litraż: 250 l
temperatura: 25*C
ph: 7,5
twardość: 20*dGH
NO3: ok. 40 ml/l






http://www.fotosik.pl/zdjecie/1e8c49e70473ba22
http://www.fotosik.pl/zdjecie/aec7f46232e5c842
http://www.fotosik.pl/zdjecie/1733728b753bea59
http://www.fotosik.pl/zdjecie/646fae69216f8bd8
Pozdrawiam

Kiedyś, przy okazji choroby moich ryb natrafiłam na taki artykuł

https://www.mojeryby.com.pl/artykuly/ry ... 4-1-1.html

Tylko przy iridovirusie śmierć ryby od wystąpienia zewnętrznych objawów następuje max po 60 h(z tego co przeczytałem). A moje gurami już pływają z tymi naroślami gdzieś z 2 tygodnie.

Faktycznie ciężko tu dopasować jakąś chorobę, tym bardziej przy braku innych objawów.
Jeżeli w zachowaniu nic nie wskazuje na chorobę, to może trzeba zadziałać typowo zewnętrznie?
Kąpiele w soli albo nadmanganianie potasu?
Jednak piszę czego sama bym próbowała, co nie znaczy że słusznie.... . Może ktoś jeszcze coś podpowie .

Kąpiele robione, ale z żadnym skutkiem. Naprawdę, dziwna niespecyficzna choroba, pierwszy raz z nią się spotykam, jak długo bawię się w akwarystykę

Dopiero trafilem na watek i powiem tak.....
Czy to nowe ryby??
Przerabialem ten syf w sklepie. Jest to jakies azjatyckie go*** ktorego nie ma opcji zeby wyleczyc. Ryby nie padaly, nie zarazaly. Poprostu tak zyly. Wiec obstawiam niestety utylizacje

A nie są to takie drobne kuleczki poprzyrastane do siebie, bo nie widać zbyt dobrze na fotach? Tak czy inaczej stawiam na wirus. To, że ktoś gdzieś napisał, że ryby padają w ciągu 60 godzin, to nie znaczy, że tak będzie w każdym przypadku i przy ataku danego rodzaju wirusa. Miałem podobne niezniszczalne cuda na ramirezach i wet po badaniu twierdził limfocytozę.

Tzw. grzyb azjatycki - nie wiem czy to ma fachową nazwę - u nas jest tak nazywane... nie do wyleczenia jak na razie - z takimi opiniami się spotykałam, ludzie mówią że jest tego ostatnimi czasy masa - właśnie przywiezione w transportach ryb, głównie gupików - ale jak widać i innych.

Jeżeli ryby są na straty to ja bym spróbował zetrzeć to z nich.
Podobnie jak z pleśniawką.
Nasącz watkę roztworem nadmanganianu i delikatnie ścieraj. Od oka w stronę ogona. Tylko trzeba uważać na oczy.
Można takim patyczkiem z watką do czyszczenia uszów.

Okej. Dziękuje za rady. Postaram się zetrzeć z nich to dziadostwo.

Nie pamiętam czy gurami mają łuskę. Żebyś nie ścierał pod " włos " żebyś nie zdarł łuski z ryby.