Guzek na pyszczku bojownika

Dyskusje na temat chorób oraz sposobów ich zwalczania. Profilaktyka.
Regulamin forum
Wypełnij poniższe punkty przy zakładaniu nowego wątku w dziale CHOROBY!!!

1. Litraż zbiornika –
2. Kiedy został założony / czy dojrzewał –
3. Rodzaj i model filtra, wypełnienia / czy jest włączony cały czas –
4. Gatunki i ilość ryb –
5. Gatunki i ilości roślin –
6. Podłoże –
7. Inne sprzęty –
8. Ozdoby, korzenie –
9. Pokrywa –
10. Oświetlenie –
11. Stosowane nawozy, pokarmy, preparaty itp. (dawki częstość) –
12. Parametry wody (NO[inddolny]2[/inddolny], NO[inddolny]3[/inddolny], pH, KH, GH, PO[inddolny]4[/inddolny], Cl, itp.) –
13. Temperatura w zbiorniku –
14. Czy posiadasz grzałkę / moc w W –
15. Jak wyglądają porządki w akwarium (podmiana wody, odmulanie, czyszczenie filtra) –
16. Co nowego zrobiono ostatnio w zbiorniku / kiedy (dokładnie opisz) –
17. Od jak dawna masz rybkę? Jak wyglądała aklimatyzacja?
18. Czy rybka/rybki były wcześniej leczone? Kiedy, na co i jakich lekarstw używano?
19. OBJAWY I PRZEBIEG CHOROBY -
20. Zdjęcie –
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Guzek na pyszczku bojownika

#1

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Akwarium 45l, opis tutaj.

Poza helenką i dwiema roślinami od Drottnara żadnych nowości do akwarium nie wprowadzałam od miesięcy, ryby ani krewetki nie chorowały, poza uzdatniaczem i nawozami nic do wody nie dodaję, nic złego w akwarium nie zaobserwowałam.

A na pyszczku bojownika pojawił się guzek, nie wiem co to jest, może ktoś rozpozna na zdjęciach i poradzi mi jak to zwalczyć.

Bojownika mam już prawie rok, nigdy nie chorował.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony wt kwie 28, 2009 11:20 pm przez matka siedzi z tyłu, łącznie zmieniany 1 raz.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#2

Post autor: Dein »

A to jest bardziej kulka czy coś nieregularnego, co mogłoby być opuchlizną?
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#3

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Bardziej kulka. Taka dosyć jednolita. Próbowałam to trochę pomacać, i mam wrażenie, że jest dość miękkie. Nie jest to nic przyczepionego na skórze, tylko albo jakiś twór skórny, albo coś pod skórą. Ale nie mam pojęcia, co to może być.

Rybek zachowuje się normalnie, pływa żwawo, ma apetyt, nie ma też żadnych innych zmian zewnętrznych.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Drottnar
Arcymistrz
Posty: 4189
Rejestracja: czw paź 23, 2008 9:11 pm
Lokalizacja: Saska Kępa
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#4

Post autor: Drottnar »

Może to nowotwór? Ponoć są dość powszechne u bojowników.

Żona niedawno odkryła tę stronę: http://zetbe.pl/
Może znajdziesz jakieś informacje.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#5

Post autor: matka siedzi z tyłu »

No owszem, biorę też pod uwagę możliwość, że to nowotwór, ale podobno on nie pojawia się tak nagle.

Ta stronka mi się nie otwiera :(
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#6

Post autor: Dein »

To stronka tego miłego pana-autorytetu, który trzyma się teorii, że bojownikowi dobrze i w kuli i w 8-litrowym słoiku. Nawet dobrze, że się nie otwiera :>

Z tego opisu wynika, że to coś podobnego jednak, co Lujiza miała pod bródką. Ona z tym dość długo żyła.
No chyba, że jednak jakaś infekcja w miejscu urazu. Mógł się czymś dźgnąć?
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#7

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Dein pisze:To stronka tego miłego pana-autorytetu, który trzyma się teorii, że bojownikowi dobrze i w kuli i w 8-litrowym słoiku
Faktycznie, masz rację :|
Dein pisze:Mógł się czymś dźgnąć?
Czy ja wiem... W akwarium jest kilka korzeni, mógł oczywiście walnąć się o któryś. Wprawdzie raczej nie powinien, bo one są tak ustawione już od miesięcy, więc chyba powinien już dobrze znać topografię swojego akwarium, ale cholera go wie.

Mogłabym oczywiście przejechać się z nim do rybiego weterynarza, ale obawiam się, że taka podróż o tej porze roku bardziej by mu zaszkodziła, niż weterynarz mógłby mu pomóc.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#8

Post autor: Dein »

Po przemyśleniu stawiam jednak na nowotworowe coś. U Ciebie w dobrych warunkach niewielką miałby szansę na infekcję.
Dla spokoju sumienia, jeśli nie jest osłabiony, zrobiłbym mu kąpiel krótkotrwałą np. w trypaflavinie lub czymś innym bakteriobójczym, ale tak sobie myślę, że pewnie nie pomoże :( Pomagało, kiedy mój Szeridan miał opuchliznę po urazie mechanicznym i potem infekcję z wyłupiastym oczkiem.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#9

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Weterynarz tez powiedział, że to nowotwór.

Już jesteśmy po operacji, guz wycięty, jeśli rybka przeżyje najbliższe 24 godziny, powinno być OK.

...do czasu, aż nowotwór odrośnie...
:(
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#10

Post autor: Dein »

A narkozę dostał? :twisted:
Jak taki zabieg wygląda od strony technicznej?
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#11

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Dostał znieczulenie miejscowe.
Nie wiem, jak zabieg wyglądał, bo wyszłam do poczekalni.
Ale krótko to trwało, jakieś 10-15 minut. Potem jeszcze pan doktor mu ranę zasmarował nadmanganianem potasu.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

picia136
Uzależniony
Posty: 678
Rejestracja: pn mar 23, 2009 1:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#12

Post autor: picia136 »

No mnie też właśnie ciekawi jak to wygląda od strony techniczej. A narkozę dostała rybka bo czytałem w poście
100x40x50 =200l
I rodzinka się powiększy:)

krasnal
Guru
Posty: 2602
Rejestracja: czw sty 08, 2009 4:30 pm
Telefon: 537543206
Lokalizacja: Urlychów
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#13

Post autor: krasnal »

matka siedzi z tyłu pisze:Weterynarz tez powiedział, że to nowotwór.

Już jesteśmy po operacji, guz wycięty, jeśli rybka przeżyje najbliższe 24 godziny, powinno być OK.

...do czasu, aż nowotwór odrośnie...
:(
a to na 100% odrośnie ?
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#14

Post autor: matka siedzi z tyłu »

No nie wiem, czy na 100%, ale weterynarz mówił, że raczej tak. Chociaż może to jest tak jak z rakiem u ludzi - czasem jest złośliwy i wraca, a czasem nie.

A z najnowszych wiadomości: rybek pływa :) Wpuściłam mu trochę żywej artemii i zjadł! Nie jest specjalnie ruchliwy ani szybki, ale wszystko wskazuje na to, że dochodzi do siebie :) Raczej kryje się po krzaczkach, ale od czasu do czasu wypływa na wolną przestrzeń i pływa normalnie, choć dosyć powoli i ostrożnie. Łepek nie wygląda za ciekawie, jest duża rana, a właściwie strup czy blizna, pyszczek jest troszkę zdeformowany i chyba stracił oczko :( ale żyje i najwyraźniej wraca do formy.

A 24 godziny od operacji już minęły.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 26, 2009 10:58 am przez matka siedzi z tyłu, łącznie zmieniany 1 raz.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#15

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Część strupa już odpadła i widzę, że jednak oczko jest na miejscu :) :) :) A rybek pływa coraz więcej :D

Ten weterynarz to prawdziwy cudotwórca!
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

blanka
Gaduła
Posty: 138
Rejestracja: sob lis 15, 2008 6:51 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#16

Post autor: blanka »

To świetnie :smile: brawa dla pana doktora :smile: .
Justyna
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#17

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Wczoraj udało mi się zrobić w miarę wyraźne zdjęcia pyszczka po operacji.

Obrazek

Obrazek

Dziś wygląda to chyba tak samo. Bardzo uważnie się przyglądam, czy nie zaczyna się jakas infekcja, ale wydaje mi się, że na szczęście nie.

Czy myślicie, że jest jakaś szansa, żeby łuski odrosły?

A w ogóle Cudaczek już zachowuje się zupełnie normalnie, pływa, je z apetytem :)
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Mehi
Gaduła
Posty: 193
Rejestracja: ndz kwie 26, 2009 11:51 am
Lokalizacja: Warszawa
Na imię mam: Magda
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#18

Post autor: Mehi »

Ja mysle ze luski juz nie odrosna, bedzie skorka taka. u mnie zbrojnik mial dosc powazne otarcie i w tym mejscu mial skore bez lusek. ale normalnie zegarmistrzowska precyzja. na prawde gratulacje dla weterynarza :mrgreen: teraz to juz bedzie tylko lepiej ;)
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#19

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Ja też podejrzewam, że łuski nie odrosną, ale pomarzyć można. A myślisz, że kolor zostanie już taki różowy, czy może jakoś się wybarwi?

Co do weterynarza :twisted: to dzwoniłam w poniedziałek do kliniki, żeby mu jeszcze raz podziękować i pogratulować wyczynu, ale nie było go. Mam nadzieję, że pani z recepcji mu przekazała.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Mehi
Gaduła
Posty: 193
Rejestracja: ndz kwie 26, 2009 11:51 am
Lokalizacja: Warszawa
Na imię mam: Magda
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#20

Post autor: Mehi »

nie mam pojecia czy sie wybarwi. ale mozna miec nadzieje :)
Pozdrawiam Magda :)
Awatar użytkownika

Ender
Gaduła
Posty: 131
Rejestracja: pn mar 16, 2009 5:52 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#21

Post autor: Ender »

niesamowite graty dla wetka... precyzja niesamowita.... z czasem na pewno będzie to wyglądać coraz lepiej.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#22

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Jest już tydzień po operacji i Cudaczek jest jak nowy :D Oczywiście jeśli chodzi o zachowanie, bo wiadomo, że pewne zmiany w wyglądzie są, i zapewne pozostaną - lekka deformacja pyszczka i różowa blizna. Ale pyszczek bardzo dobrze sobie radzi z łapaniem jedzenia; w pierwszych dniach po zabiegu miał pewne trudności z chwytaniem granulek, ale to już minęło. A blizna już trochę zbladła i nie rzuca się bardzo w oczy.

Obrazek
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#23

Post autor: matka siedzi z tyłu »

10 dni po operacji:L

Obrazek

Nie wiem, czy to dobrze wygląda, czy czasem coś nie zaczyna się dziać
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Mehi
Gaduła
Posty: 193
Rejestracja: ndz kwie 26, 2009 11:51 am
Lokalizacja: Warszawa
Na imię mam: Magda
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#24

Post autor: Mehi »

jakies to nabrzmiale zaczyna byc...
Pozdrawiam Magda :)
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#25

Post autor: matka siedzi z tyłu »

No właśnie i mnie się tak wydaje.
Może mu jakąś kąpiel zrobić?
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Awatar użytkownika

Mehi
Gaduła
Posty: 193
Rejestracja: ndz kwie 26, 2009 11:51 am
Lokalizacja: Warszawa
Na imię mam: Magda
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#26

Post autor: Mehi »

dzwon do weta bez gdybania ;)
Pozdrawiam Magda :)

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#27

Post autor: Dein »

Jak nie ma żadnych dziwnych strzępków na tym, to raczej się w ten sposób zabliźnia, niż paprze.
Te kuleczki po prawej stronie pyszczka, to odstające łuski czy raczej strzępki?
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#28

Post autor: matka siedzi z tyłu »

Dein pisze:Te kuleczki po prawej stronie pyszczka, to odstające łuski czy raczej strzępki?
Ba, sama chciałabym wiedzieć, ale raczej strzępki.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.

Dein

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#29

Post autor: Dein »

Chyba raczej bym zdezynfekował wobec tego.

Wogle to bardzo dobre zdjęcia.
Awatar użytkownika

Autor
matka siedzi z tyłu
Miszcz
Posty: 3549
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 11:48 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Guzek na pyszczku bojownika

#30

Post autor: matka siedzi z tyłu »

A czym byś go zdezynfekował?

Zdjęcie się faktycznie udało, ale juz nie powiem, w którym podejściu. Ale się uparłam, bo na dobrą sprawę to jedyny sposób, żeby to dokładnie obejrzeć.
-Mieliście zamiar z zimną krwią strzelać do tych ludzi?
-Nie, sir. Tylko ostrzegawczy strzał w głowę, sir.
Zablokowany