Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

Nasze doświadczenia z rozmnażaniem podopiecznych, czyli jak zostać ojcem/matką :) Masz pytania na temat rozmnażania swoich ryb? Sprawdź tu!

Mieszasz krew swoich podopiecznych?

Tak
18
50%
Nie
4
11%
Nie przywiązuję wagi do tego.
14
39%
 
Liczba głosów: 36


Akwariusz
Zapaleniec
Posty: 253
Rejestracja: pt wrz 30, 2011 1:11 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#91

Post autor: Akwariusz »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Dein pisze:Uważam (wybacz, jeśli niesłusznie), że jesteś przykładem odpowiedzialnego hodowcy
niesłusznie, ale wybaczam :)
jestem amatorem z niewielkim stażem jeśli chodzi o hodowlę i selekcję. dlatego staram się nabywać wiedzę zarówno teoretyczną jak i od praktyków.

OK, ale doszliśmy przynajmniej do tego, że to hodowcy są winni "złej jakości ryb", a nie chów wsobny.

chociaż nie wszyscy...
Lech-u pisze:...zwykle w negatywnym kontekście: kazirodcze związki produkują zwykle ułomów i osobniki do wymarcia.
nie zgadzam się - zasadniczo. wcześniej już to argumentowałem.
Lech-u pisze:Z genetycznego punktu widzenia chów wsobny jest ZAWSZE negatywny. Ewolucja jest zaprzeczeniem chowu wsobnego.
nie zgadzam się - zupełnie. z powodów, o których wcześniej pisałem. "zawsze" i "nigdy" to bardzo zdradliwe słowa, słabo się sprawdzają w opisie przyrody.
Awatar użytkownika

Lech-u
Admin
Posty: 21847
Rejestracja: ndz paź 30, 2011 10:22 pm
Lokalizacja: Warszawa-Piaseczno
Na imię mam: Lech-u
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#92

Post autor: Lech-u »

Akwariusz pisze:Nie zgadzam się - zupełnie. z powodów, o których wcześniej pisałem. "zawsze" i "nigdy" to bardzo zdradliwe słowa, słabo się sprawdzają w opisie przyrody.
Dobra, to podaj przykłady pozytywnych potomków związków kazirodczych. Może być na przykładzie ludzi. Łatwiej jest to zobrazować.
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u


Business Card

DrRymsza
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4939
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#93

Post autor: Miro »

Szczególną uwagę należy również zwrócić na to, aby w żadnym wypadku nie dopuszczać do kojarzenia między sobą ryb spokrewnionych. Może to bowiem w krótkim czasie doprowadzić do wystąpienia u potomstwa tzw. depresji inbredowej objawiającej się m.in. spadkiem żywotności, płodności, intensywności ubarwienia i odporności na choroby, karłowatością, zmniejszeniem wielkości płetwy grzbietowej (niekiedy bardzo znacznym) itp. Są to ni mniej, ni więcej jak tylko typowe symptomy powolnego wyradzania się gatunku. Samce i samice powinny bezwzględnie pochodzić z różnych, niespokrewnionych ze sobą źródeł, gwarantujących odpowiednio zróżnicowaną pulę genową w utrzymywanej populacji.



znaleziona na http://www.faunaflora.com.pl/archiwum/2 ... teraz3.php" onclick="window.open(this.href);return false;

Autor
pkucaba
Miszcz
Posty: 3741
Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
Lokalizacja: Witolin
Na imię mam: Piotr
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#94

Post autor: pkucaba »

Miro, a jak zrobić to w ławicy? Mam ławicę galaxy pochodzącą z czterech źródeł. Ale jednak niektóre są spokrewnione. Czasem obserwuję jak tańczą...
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4939
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#95

Post autor: Miro »

pkucaba pisze:Miro, a jak zrobić to w ławicy?
Mam Tęczanki na 90% spokrewnione,widzę jak co jakiś czas się wcierają ale nic nie robię aby dochowały się potomstwa.
Jak bym chciał aby miały potomstwo to na pewno postarał bym się o nie spokrewnioną parę i stworzył bym dogodne warunki w osobnym akwa.

czarteros
Gaduła
Posty: 185
Rejestracja: pt gru 31, 2010 11:13 am
Lokalizacja:
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#96

Post autor: czarteros »

Temat młody nie jest, ale ja dopiero na niego trafiłem i korci mnie, żeby się wypowiedzieć, przynajmniej w pewnych kwestiach. Głos w dyskusji nie jest łatwy, bo dyskusja ślizga się po bardzo wielu tematach.
Dein pisze: Utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że chów wsobny praktykowany umiejętnie nie jest niebezpieczny, a uniknięcie skutków ubocznych nie jest trudne, to dawanie małpie do ręki brzytwy. Małpa nie przyjmuje do wiadomości, że nie potrafi posługiwać się brzytwą. Na instrukcji użycia brzytwy, wszystko wygląda prosto.
Ja rzeczywiście uważam, że przy umiejętnym stosowaniu, chów wsobny może być pożyteczny. Stosuję go od kilku lat, nieźle rozumiem mechanizmy dziedziczenia (zajęło mi to sporo lat, żeby się dostać na obecny poziom zrozumienia). Co w takim razie mam mówić ludziom? Czy mam mówić wbrew temu, co myślę, bo ludzie i tak nie zrozumieją mnie właściwie?
Lech-u pisze:Wiesz co? Z genetycznego punktu widzenia chów wsobny jest ZAWSZE negatywny. Ewolucja jest zaprzeczeniem chowu wsobnego.
To zależy, jak rozumieć "chów wsobny". Bo tzw. natura niekiedy wspomaga rozmnażanie osobników bliżej spokrewnionych (bliżej, niż statystyczne spokrewnienie w obrębie populacji). Na przykład, znane są powszechnie przykłady (np. ćmy, lisy), że w pobliżu terenów industrialnych pojawia się sporo osobników ciemno ubarwionych (melanistycznych). Nie trzeba chyba dowodów matematycznych (wystarczy się zastanowić), że na takich terenach stopień pokrewieństwa osobników będzie większy, niż gdzie indziej.

Ponadto, zwracam uwagę na teorię skokowego rozwoju (twórcą był Jay Gould - to była odpowiedź ewolucjonistów na główny zarzut kreacjonistów, że w szczątkach kopalnych nie znajduje się form pośrednich, kreacjoniści wyciągnęli stąd wniosek, że nowe gatunki nie mogły powstawać z poprzednich, tylko pojawiły się na ziemii wszystkie w ostatecznej formie, choć niektóre do obecnych czasów wymarły). Gould zauważył, że jeśli w gatunku pojawia się jakaś cecha korzystna, to ona intensywnie jest przez ewolucję eksploatowana (udoskonalana i rozprzestrzeniana w populacji) aż do powstania nowego gatunku. Potem, jak się już nie da nic wycisnąć, następuje stagnacja w rozwoju aż do następnego skoku. To może trwać i kilkadziesiąt tysięcy lat, ale w skali, w której pracują archeolodzy, to trwa moment. Również i ten mechanizm premiuje osobniki bliżej ze sobą spokrewnione.

Jest też teoria doboru krewniaczego. W pewnym stopniu też się wiąże z tematem. Generalnie teoria wyjaśnia na podłożu genetycznym przyczyny altruistycznych zachowań blisko ze sobą spokrewnionych osobników.

Generalnie ewolucja nie jest taka jednowymiarowa. Występują mechanizmy, premiujące w niektórych przypadkach rozmnażanie w bliższym pokrewieństwie. Z drugiej strony, jest cała masa mechanizmów, zapobiegających permanentnemu, z pokolenia na pokolenie, kojarzeniu bardzo blisko spokrewnionych osobników.

W kontekście tej dyskusji: nikt chyba nie ma wątpliwości, że chów wsobny, rozumiany jako wielopokoleniowe kojarzenie osobników bardzo blisko ze sobą spokrewnionych, do niczego dobrego nie prowadzi. Jeśli jednak ktoś rozumie mechanizmy dziedziczenia, wie, jakie ryzyka wiążą się z kojarzeniem w pokrewieństwie, wie, jak unikać tych ryzyk, to... jak ze wszystkim: każda skrajność to nic dobrego, etc.
Lech-u pisze: Ale "hodowla" to co innego niż "natura". W naturze chodzi o najlepsze osobniki, które skutecznie przetrwają i podtrzymają gatunek. A w hodowli chodzi o najładniejsze i najchodliwsze osobniki, które najlepiej się sprzedadzą. Np. Pielęgnica Papuzia.
W naturze nie zawsze chodzi o najlepsze osobniki, które przetrwają i podtrzymają gatunek.

Po pierwsze, nie pomijajmy doboru płciowego. W bardzo dużym uproszczeniu, chodzi o to, że dziedziczone są: gust samiczek i cechy samców. Znane są przykłady (najbardziej znanym jest jeleń olbrzymi), że ewolucja doprowadziła do wymarcia gatunku.

Powyższe wiąże się też z innymi zjawiskami ewolucyjnymi. Ewolucja działa lokalnie ( R. Dawkins porównuje ją do ślepego zegarmistrza), nie potrafi przewidzieć skutków swoich zmian (do czego potrafią doprowadzić). W książce Dawkinsa "Ślepy zegarmistrz" jest całe mnóstwo przykładów pokazujących, że ewolucja potrafi zabrnąć w ślepy zaułek.
czarteros
Awatar użytkownika

Walkingbeer
Bywalec
Posty: 52
Rejestracja: pt lis 14, 2014 7:41 pm
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
Na imię mam: Mateusz
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#97

Post autor: Walkingbeer »

Patrząc na ryby oferowane w sklepach (nie mówię oczywiście że we wszystkich, ale ja po zdrowe ryby jechałem do discusa przez pół warszawy, bo w wielu innych to masakra) można zobaczyć co chów wsobny i hodowla nastawiona na ilość a nie jakoś zrobiła z rybami , które można kupić. Pamiętam mieczyki, które rosły ogromne, a nawet nie przykładało się takiej wagi do ich żywienia. Teraz? Karły. Jakość jaką oferują sprzedawcy jest w 80% tragiczna (jak nie więcej ). Nie ma nic złego w hodowli wsobnej jeżeli jest stosowana z głową i ma na celu wyodrębnienie odmiany barwnej etc. Jednak widać, że większość to przerasta.
Awatar użytkownika

radmac
Fanatyk
Posty: 1060
Rejestracja: wt lut 25, 2014 8:23 pm
Lokalizacja: wola/śródmieście
Na imię mam: Jarek
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#98

Post autor: radmac »

Nawet w diskusie mają "pogięte" rybki, ja akurat interesowałem się razborami wszelakimi i galaxy. Dawno temu kupiłem 10 galaxy, trzy jak podrosły okazały się jakieś "krzywe" i niedługo potem padły (posocznica albo coś podobnego). Na szczęscie reszta śmiga i jest ok.

Dein

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#99

Post autor: Dein »

"Krzywość" to akurat nie zawsze wada gienetyczna! Zwłaszcza jeśli okazuje się dopiero, kiedy rybki podrosną. A jeśli potem padają na "posocznicę albo coś podobnego", wielce jest prawdopodobne, że dokuczała im choroba bakteryjna, grzybicza, pasożytnicza. Niekoniecznie w sklepie podłapana.
Awatar użytkownika

Walkingbeer
Bywalec
Posty: 52
Rejestracja: pt lis 14, 2014 7:41 pm
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
Na imię mam: Mateusz
Płeć:

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#100

Post autor: Walkingbeer »

Dein pisze:"Krzywość" to akurat nie zawsze wada gienetyczna! Zwłaszcza jeśli okazuje się dopiero, kiedy rybki podrosną. A jeśli potem padają na "posocznicę albo coś podobnego", wielce jest prawdopodobne, że dokuczała im choroba bakteryjna, grzybicza, pasożytnicza. Niekoniecznie w sklepie podłapana.
Zgadzam się z tym. Nie będę bronił też że to najlepszy sklep (czy tam hurtownia), ale zostałem w końcu mile zaskoczony bo wszystkie ryby tam nabyte naprawdę były w bardzo dobrej formie.
Awatar użytkownika

radmac
Fanatyk
Posty: 1060
Rejestracja: wt lut 25, 2014 8:23 pm
Lokalizacja: wola/śródmieście
Na imię mam: Jarek
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#101

Post autor: radmac »

Ok, z tego co doczytałem, na posocznicę chorują tylko ryby osłabione bądź stare (vide wikipedia). Ja sobie w głowie połączyłem "krzywość" rybek ze słabowitością i stąd posocznica. zachorowały tylko te galaxy które były pogięte. Ok, "krzywe" mogły być z innych powodów niż chów wsobny, ale IMHO w większości wypadków to właśnie chów wsobny. Inne ryby śmigają bez problemów.

co do Discusa - jak galaxy były małe, to b. ciężko było zauważyć, że coś z którąś jest nie tak. dopiero po podrośnięciu zaczęło wychodzić. Wątpię, żeby mieli własną hodowlę (poza skalarami i paroma innymi dużymi gatunkami) więc i trudno od nich wymagać, żeby w 100% byli pewni swojego towaru. Nie winię ich za to. Sygnalizuję tylko, że też się może zdarzyć. Mogło się zdarzyć też coś u mnie - ale nie mam najmniejszego pojęcia co.

poza tym Discus fajny sklep, i jeden z niewielu poważnych czynny cały weekend. pomijam sieć kakadu.

Dein

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#102

Post autor: Dein »

Choćby infekcja pęcherza pławnego może ryby pokrzywić. A do takiej infekcji wystarczy chwilowe pogorszenie warunków w akwarium w połączeniu z obniżoną odpornością.
To są czasami drobne powody, które uszkadzają organy nieodwracalnie i czynią rybę słabszą już do końca.
Awatar użytkownika

Lech-u
Admin
Posty: 21847
Rejestracja: ndz paź 30, 2011 10:22 pm
Lokalizacja: Warszawa-Piaseczno
Na imię mam: Lech-u
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#103

Post autor: Lech-u »

Ja miałem kiedyś (wiele lat temu) taką starą gupiczkę, która urodziła tyle maluchów ile w Chinach jest Chińczyków za każdym rogiem. Czyli dużo.
Była zgięta pod kątem prostym w połowie swej długości. Nie mogła normalnie pływać tylko się tak kiwała jak kiwaczek.

Tylko, że taka pogięta się zrobiła po którejś tam ciąży i porodzie. A że rodziła non stop to i tych ciąż tez było sporo. I co raz to była bardziej pogięta. Wątpię, że to było z powodu chowu wsobnego. Oczywiście, nie mogę tego wykluczyć.

No jasne, że ta gupiczka miała dzieci z własnymi dziećmi. Bo w akwarium typu zupa rybna tak musiało być. Dzieci tych dzieci też "maczały palce" w kolejnych ciążach...

Co ciekawe młode gupiki wyglądały całkiem rasowo, czyli były kolorowe i miały ładne kształty i nie było widać, że pochodzą od braci i sióstr.

Więc ten chów wsobny nie zawsze powoduje deformacje w pierwszym pokoleniu i kolejnych. Ale to nie znaczy, że wewnątrz te ryby były normalne. Możliwe, że miały różne uszkodzenia wewnętrzne i osłabienie i inne dolegliwości, których ja nie widziałem okiem.
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u


Business Card

DrRymsza

Dab
Bywalec
Posty: 85
Rejestracja: ndz lut 01, 2015 9:14 pm
Lokalizacja: Nowa Iwiczna

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#104

Post autor: Dab »

Walkingbeer pisze:Patrząc na ryby oferowane w sklepach (nie mówię oczywiście że we wszystkich, ale ja po zdrowe ryby jechałem do discusa przez pół warszawy, bo w wielu innych to masakra) można zobaczyć co chów wsobny i hodowla nastawiona na ilość a nie jakoś zrobiła z rybami , które można kupić. Pamiętam mieczyki, które rosły ogromne, a nawet nie przykładało się takiej wagi do ich żywienia. Teraz? Karły. Jakość jaką oferują sprzedawcy jest w 80% tragiczna (jak nie więcej ). Nie ma nic złego w hodowli wsobnej jeżeli jest stosowana z głową i ma na celu wyodrębnienie odmiany barwnej etc. Jednak widać, że większość to przerasta.

Warto pamiętać, że nie u wszystkich gatunków chów wsobny powoduje pomniejszenie rozmiarów ciała. Tak jest w przypadku większości gatunków szeroko pojętych gospodarczo, ale np. u szczurów wędrownych rozmiary ciała zwiększają się. Niestety nie wiem jak to wygada u ryb (pewnie zależny to od gatunku). Jak już jesteśmy przy wielkości ciała jest jeszcze zjawisko heterozji, nie wnikając w szczegóły (które tak naprawdę nie są wyjaśnione przez naukę - postawiono jak do tej pory trzy hipotezy) może prowadzić do powiększenia rozmiarów ciała w pierwszym pokoleniu, ale już w następnych nawet nie spokrewnionych i odległych liniach, nie wystąpi to zjawisko. Na koniec warto dodać, że większość zwierząt i roślin z jakich dziś "korzystamy" powstało w skutek większego lub mniejszego udziału chowu wsobnego.
Awatar użytkownika

dune
Fanatyk
Posty: 1255
Rejestracja: śr lip 08, 2009 11:54 am
Lokalizacja: ...
Na imię mam: Pilar
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#105

Post autor: dune »

Sztuczne utrwalenie izolowanych cech pożądanych
Posiadanych przez niektóre osobniki
Poprzez chów wsobny
Niestety w pakiecie daje
Cale spektrum niekorzystnych zmian
Których trzeba mieć świadomość
Większą możliwość przekazania recesywnych genów
Odpowiedzialnych za wiele chorób
Których otrzymanie z dwóch stron
W przypadku rodziców niespokrewnionych
Jest duzo mniej prawdopodobne
Ale to również zmniejszenie odporności, płodności, wzrostu
Multum tego
To nie tak ze zaraz ogon rośnie na glowie
A jak nie urósł to ok
Czlowiek lubi sie bawić genami
I zapewne będzie
Bo go to bawi, ze zarządza długie pletwy
I oto sa długie pletwy
Brus wszechmogący....
Świnki morskie bez sierści
Czy szczury z kręconymi wąsami
Ale prawda jest taka jest
ze coraz bardziej rasowe psy czy koty
Borykają sie z coraz większą ilością chorób różnych


Powoływanie sie na "naturalny" chów wsobny
Wśród dzikich zwierząt
Ktorym działalność człowieka
Uniemożliwiła naturalne migracje
Oraz naturalny dobór
Jest kuriozalny
Bo wzrost homozygotyczności potomstwa
to wlasnie problem wymierajacych gatunków
NP naszych żubrów w Białowieży
CZy gepardów
...tak mi się wydaje...

Dab
Bywalec
Posty: 85
Rejestracja: ndz lut 01, 2015 9:14 pm
Lokalizacja: Nowa Iwiczna

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#106

Post autor: Dab »

dune pisze:Powoływanie sie na "naturalny" chów wsobny
Wśród dzikich zwierząt
Ktorym działalność człowieka
Uniemożliwiła naturalne migracje
Oraz naturalny dobór
Jest kuriozalny
Bo wzrost homozygotyczności potomstwa
to wlasnie problem wymierajacych gatunków
NP naszych żubrów w Białowieży
CZy gepardów

Niestety masz rację, że z powodu niszczenia naturalnych korytarzy migracyjnych wiele gatunków zwierząt wymarło lub wymiera. W naszym kraju żubry pochodzą z tego co pamiętam od 6 osobników bo wszystkie dziko żyjące zostały zabite, a populacje odtworzono z żubrów nizinnych znajdując się w zoo i "hodowli" rozsianych po europie.

I nie chciałbym być, źle zrozumiany nie chodzi mi o to, że chód wsobny jest dobry i pożądany, w większości wypadków wręcz przeciwnie bo może prowadzić do utrwalenia wielu niekorzystnych cech. W naszej historii zostało udowodnione, że hodowcy niejednokrotnie przekraczają pewne granice w pogoni za ideałem (niestety), ale ewolucja nie jednokrotnie doprowadza to zjawiska bottleneck i wiele gatunków wychodzi z tego obronną ręką.

Niestety mam za małą wiedzę odnośnie ryb akwariowych, żeby się wypowiadać w kwestii hodowli i nie mam zamiaru na własną rękę się tym zajmować. W moim poprzednim poście w tym temacie chciałem tylko, odnieść się do rozmiarów ciała i czym to może być spowodowane- takie hipotetyczne rozważania :)

Zbyszek
Zapaleniec
Posty: 440
Rejestracja: śr kwie 03, 2013 4:32 pm
Lokalizacja: Brwinów
Płeć:

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#107

Post autor: Zbyszek »

Nie znam się na genetyce, chowie wsobnym a tym bardziej na kazirodztwie. Chcę tylko podać przykład z własnego akwarium, który świadczy o tym, że chów wsobny molinezji (nie wiem jak jest u innych ryb) nie ma wpływu na jakość osobników w kolejnych pokoleniach.
Tak około 10-12 lat temu moja żona zafundowała mi parkę molinezji. Rybki wpuściłem do zbiornika i w zasadzie nie bardzo na nie zwracałem uwagę, aż do momentu gdy z tej parki zrobiło gęsto od molinezji - wtedy wpuściłem drapieżnika (skalary) i one wyregulowały ( i nadal regulują ) liczebność molinezji.
I teraz najważniejsze wnioski: Wszystkie molinezje, które obecnie posiadam są potomstwem jednej pary - czyli przez ponad 10 lat (kilka pokoleń) następował chów wsobny. Para rodzicielska (ta pierwsza) były to typowe ryby ze sklepu zoologicznego, dość marnej jakości, wielkości około 5-6 cm (jako dorosłe). W tej chwili wszystkie dorosłe molinezje, które mam, są wielkości 8-10 cm i kilkakrotnie przewyższają masą parę od, której pochodzą. Nie wiem jak ten chów wsobny wpłynął na inne cechy, ale budowa ryb i długość ich życia też wydają mi się nienaganne.

Napisze jeszcze, że kiedyś jako młody chłopak, byłem bardzo ambitnym akwarystą, rozmnażałem wiele gatunków ryb (głównie pielęgnic :-D ) i zawsze starałem się dobierać ryby z różnych źródeł (co nie było takie łatwe w latach 80-tych :-D ), wprowadzać świeżą krew do hodowli itp. Jednak powyższy przykład świadczy o tym, że chów wsobny nie ma aż tak dużego znaczenia w uzyskaniu dobrej jakości potomstwa. Boję się Waszej reakcji na to co za chwilę napiszę, ale wydaje mi się, że przy opisanym powyżej chowie wsobnym, kolejne pokolenia (szczególnie te pierwsze) są coraz lepsze jakościowo - wbrew ogólnej opinii dotyczącej takiego chowu :x .
Awatar użytkownika

Walkingbeer
Bywalec
Posty: 52
Rejestracja: pt lis 14, 2014 7:41 pm
Lokalizacja: Warszawa/Skierniewice
Na imię mam: Mateusz
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#108

Post autor: Walkingbeer »

Nie wątpliwie przykład jaki podałeś jest dobrym kontrargumentem, ja niestety miałem sytuacje odwrotną gdzie w zbiorniku ogólnym pełnym mixu rybnego wszystkie młode żyworódki pochodziły od 3-4 ryb (w tamtym czasie nie zwracałem najmniejszej uwagi na to czy te ryby były spokrewnione czy też nie), potem w akwarium zaroiło się od malców, odławiane i przeniesione do osobnych zbiorników jednak nijak nie dorównały pięknym i dorodnym rodzicom. Zarówno gupiki, mieczyki i molinezje były karłami (może nie w pierwszym pokoleniu kazirodczym, ale po 2-3 to już było do zauważenia). Nie będąc specjalistą w tej dziedzinie mogę jedynie bazować na tym co widziałem, więc Twój przykład może być odstępstwem od reguły lub skalary, które zjadają co słabsze młode robią naturalną selekcję (w sumie nie widzę jakiegoś w 100% sensownego wyjaśnienia).

Dein

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#109

Post autor: Dein »

Wielkość jest u ryb wyznacznikiem jakości?
U wielu gatunków jest tak, że hodowlane ryby są większe od dzikich odpowiedników, ale na tym koniec pozytywów. Okazałe, kluchowate, mniej płodne, mniej żywotne, mniej zwrotne. Wpuścić między dzikie ryby, to do następnego ranka nie przetrwa.

Akwariusz
Zapaleniec
Posty: 253
Rejestracja: pt wrz 30, 2011 1:11 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#110

Post autor: Akwariusz »

Dein: u wielu gatunków jest również odwrotnie: duże, może zjadać mniejsze rodzeństwo, bardziej agresywne, przegoni konkurentów do rozpłodu - tylko takie przeżywają i przekazują geny dalej.
choć także w takim modelu ewolucyjnym jest czasem miejsce dla samców drobnych, niepozornych, podobnych do samic, posługujących się sprytem/podstępem do przekazania genów.

ale chyba nie wielkość ryb była dla Zbyszka kluczowym argumentem - raczej ich ogólna żywotność, brak widocznych wad czy chorób.
i jest to niewątpliwie dowód na to, że chów wsobny nie musi być szkodliwy. (jeśli teza brzmi: chów wsobny jest bezwzględnie, zawsze szkodliwy - to dla jej obalenia wystarczy jeden przykład)

Walkingbeer - Twój przypadek może mieć różne przyczyny - przerybienie, niedobór pokarmu, pogorszenie jakości wody, "zły" materiał startowy... mogły w różnych okresach wpływać negatywnie na Twój narybek. tutaj nie potrafimy jednoznacznie ustalić powodu - więc nie możemy tego uznać za argument popierający szkodliwość chowu wsobnego.

Dune: 99,9% gatunków żyjących kiedykolwiek na Ziemi jest wymarłych. z tego nikła część (kilka procent?) w wyniku działalności człowieka. ograniczenie populacji i puli genowej gatunku jest normalną sytuacją w przyrodzie - powodowaną zmianami klimatycznymi, geograficznymi, katastrofami naturalnymi, migracjami zwierząt, pojawieniem się nowych gatunków (wśród nich Homo sapiens)...
bardzo niewielki odsetek populacji przekazuje swoje geny dalej. niektóre ryby wyrzucają z siebie wielokrotnie w ciągu swojego życia setki, tysiące, nawet miliony potomstwa - z którego jeden osobnik będzie miał szansę się rozmnożyć. to jest naturalne ograniczenie puli genowej. hodowca zapewnia możliwość rozmnażania większej ilości zwierząt danego gatunku - o pożądanych dla siebie cechach. czyli daje na tacy sukces ewolucyjny. żubry czy gepardy być może wymierały ze względu na bezmyślną ingerencję człowieka, ale teraz dzięki przemyślanej, planowej ingerencji (opartej m.in. na chowie wsobnym) dostają szansę na przetrwanie

Dein

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#111

Post autor: Dein »

Akwariusz pisze:Dein: u wielu gatunków jest również odwrotnie: duże, może zjadać mniejsze rodzeństwo, bardziej agresywne, przegoni konkurentów do rozpłodu - tylko takie przeżywają i przekazują geny dalej.
choć także w takim modelu ewolucyjnym jest czasem miejsce dla samców drobnych, niepozornych, podobnych do samic, posługujących się sprytem/podstępem do przekazania genów.
Wlałeś w moje serce otuchę! Jesteś wspaniałym człowiekiem!

A wracając do ryb - mowa była chyba o mieczykach. U mieczyków, gupików to samice są większe, prawda? Więc te rosnące samce właśnie zbliżają się wyglądem do samic. Samce rosną i grubną, samice bywają nie słabiej ubarwione niż samce. To są jakieś dżendery!

Miałem też takie wsobne stadko. Za cienki jestem, żeby analizować, które cechy są korzystne, które nie. Za krótko to trwało, żeby doszukiwać się jakichś prawidłowości. W wyglądzie nie było widać negatywnych skutków jakichś ewidentnych, ale faktycznie samce były coraz dorodniejsze. I spokojniejsze, mniej jurne.
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4939
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#112

Post autor: Miro »

Akwariusz pisze:hodowca zapewnia możliwość rozmnażania większej ilości zwierząt danego gatunku - o pożądanych dla siebie cechach. czyli daje na tacy sukces ewolucyjny
Nie sukces ewolucji tylko zaspakaja swoją próżność .Dla hodowcy jest ważne żeby plamka która była nad okiem znalazła się na doopie. A reszta jest mu [mam nadzieję że nie wszystkim] obojętna. On ma błysnąć na wystawach a resztę to olał !
Najlepszym przykładem do czego prowadzi kazirodztwo jest mieczyk czarny ! Chyba wszyscy wiedzą do czego prowadzi nie dodanie dzikiego koloru - zielonego w rozmnażaniu m.czarnego.
Akwariusz pisze:żubry czy gepardy być może wymierały ze względu na bezmyślną ingerencję człowieka, ale teraz dzięki przemyślanej, planowej ingerencji (opartej m.in. na chowie wsobnym)
W rozmnażaniu żubrów jest prowadzona bardzo ścisła selekcja żeby właśnie nie doprowadzić do bliskiego krzyżowania się tych zwierząt Do powstania naszego polskiego żubra na początku odbudowania stada była wprowadzona krew Bizona.
Do czego doprowadza chów wsobny widać na psach. Większość psów rasowych jest przerasowanych, są debilami - psami nie do ułożenia albo maja zdrową psychikę a ich sylwetka jest już chora- mam na myśli stawy.

Zbyszek
Zapaleniec
Posty: 440
Rejestracja: śr kwie 03, 2013 4:32 pm
Lokalizacja: Brwinów
Płeć:

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#113

Post autor: Zbyszek »

Przeczytałem swój poprzedni post i teraz doszedłem do wniosku, że w opisanym przeze mnie przypadku głównym czynnikiem, który spowodował, że pomimo chowu wsobnego jakość ryb jest bardzo dobra - jest obecność drapieżnika (skalara) - podobnie zresztą zauważył kolega Walkingbeer :-D . Wiadomo - drapieżnik w pierwszej kolejności likwiduje osobniki słabsze, gorszej kondycji, upośledzone ruchowo, zwyrodniałe, itd, szanse na przeżycie miały tylko te najsilniejsze, najzdrowsze - najlepsze jakościowo, które następnie rodziły kolejne pokolenia i sytuacja powtarzała się przez kilka pokoleń - czyli tak naprawdę dzięki naturalnej selekcji rozmnażały się tylko najlepsze jakościowo molinezje. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie pochodzą z chowu wsobnego 8) . Czyli nasuwa się kolejny wniosek, że nie tyle chów wsobny ma wpływ na słabą jakość kolejnych pokoleń, co brak selekcji. Wydaje mi się, że właśnie selekcja najlepszych jakościowo osobników, oczywiście także warunki hodowlane i pokarm mają największy wpływ na jakość ryb a nie chów wsobny.
Proszę pamiętać, że moje wypowiedzi dotyczą ryb, a nie np. ssaków - tak jak powyższe posty. Dodam jeszcze, że hoduję od kilkunastu lat ptaki i nigdy świadomie nie rozmnażałem osobników spokrewnionych. Znam osobiście dwa przykłady hodowli wsobnej u ptaków (kanarek, papużka falista) gdzie już w trzecim pokoleniu ptaki nie nadawały się do dalszej hodowli, a w zasadzie 90 % młodych padało zanim opuściło gniazda lub zamierało jeszcze w zarodkach, a te które przeżyły miały problemy z piórami, ze stawami, itp. Tak, więc wydaje mi się, że nie należy całej fauny traktować jedną miarą.
Awatar użytkownika

as400
Zapaleniec
Posty: 402
Rejestracja: wt paź 22, 2013 5:14 pm
Lokalizacja: Wwa

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#114

Post autor: as400 »

miro pisze:Do czego doprowadza chów wsobny widać na psach. Większość psów rasowych jest przerasowanych, są debilami - psami nie do ułożenia albo maja zdrową psychikę a ich sylwetka jest już chora- mam na myśli stawy.
Widać, że akurat o hodowli psów nie masz zielonego pojęcia.
-------------------

Dein

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#115

Post autor: Dein »

To tak jak duża liczba tzw. hodowców psów.
Awatar użytkownika

Tilia
Zapaleniec
Posty: 215
Rejestracja: pt mar 21, 2014 2:47 pm
Lokalizacja: Warszawa Sadyba
Na imię mam: Karolina
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#116

Post autor: Tilia »

Miro, akurat w kwestii psów nie masz racji. To zbyt szeroki temat, i zbyt zróżnicowany gatunek (pies) aby tak spłycać.
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4939
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

Re: Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#117

Post autor: Miro »

As400 napisał(a):
Widać, że akurat o hodowli psów nie masz zielonego pojęcia.

Tilia napisał(a):
Miro, akurat w kwestii psów nie masz racji.

Oczywiście , mogę nie mieć pojęcia ale to znaczy że nie tylko ja ale i wszystkie fora o psach też nie mają pojęcia ! :shock:
Poniżej jest tekst z psy-pies.com


Chów wsobny wady
Największą wadą chowu wsobnego jest to, że hodowcy nie zdają sobie sprawy, ile szkody może wyrządzić, o ile nie będzie stosowany w sposób prawidłowy. Przeciwnicy poddają w wątpliwość skuteczność chowu wsobnego. Twierdzą, że chów wsobny może doprowadzić do ujawnienia cech dziedzicznych, które występowały u przodków. Chów obcy jest praktycznie wolny od tego problemu i nie niesie ryzyka pojawienia się jakichś schorzeń genetycznych. Nieumiejętni hodowcy częstokroć wybierają do inbredu osobniki, których wywód genealogiczny pozostawia wiele do życzenia. Sugerują się ich wyglądem zewnętrznym, wiekiem i potencjałem. Wybór reproduktora niesie za sobą konsekwencje i powinien być dokonany na podstawie rodowodu, cech występujących u przodków i aktualnego stanu zdrowia. Obejście któregokolwiek z punktów może doprowadzić do utrwalania cech negatywnych, które prawdopodobnie ujawnią się w każdym, kolejnym pokoleniu. Zbyt intensywne inbredowanie prowadzi do utraty naturalnych cech i funkcji zwierząt, a tym samym do zmniejszenia ich żywotności. Częstą odpowiedzią na inbred jest tak zwana depresja inbredowa. Jej głównymi objawami są: zmniejszona masa ciała, zaburzenia proporcji ciała, niska jakość nasienia u psów i trudności z donoszeniem ciąży u samic.

Hodowca, który raz zdecydował się na prowadzenie inbredu, musi utrzymywać tę metodę hodowlaną przez cały czas. Ostra selekcja jest niezbywalną koniecznością, gdyż pozwala na wyeliminowanie osobników, które posiadają wadliwą pulę genów.

Osobniki, które urodziły się na skutek prowadzenia chowu wsobnego mogą być bardziej lękliwe i nerwowe, aniżeli ich rówieśnicy z chowu obcego.

Wady i zalety chowu wsobnego powinny być znane wszystkim osobom, które planują otwarcie własnej hodowli i rozpoczęcie regularnej pracy ze zwierzętami.
Awatar użytkownika

as400
Zapaleniec
Posty: 402
Rejestracja: wt paź 22, 2013 5:14 pm
Lokalizacja: Wwa

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#118

Post autor: as400 »

miro pisze:Oczywiście , mogę nie mieć pojęcia ale to znaczy że nie tylko ja ale i wszystkie fora o psach też nie mają pojęcia ! :shock:
Poniżej jest tekst z psy-pies.com
Każdy jest w stanie znaleźć w internecie cytat na poparcie dowolnej, nawet najbardziej absurdalnej teorii.
-------------------
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4939
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#119

Post autor: Miro »

as400 pisze:Każdy jest w stanie znaleźć w internecie cytat na poparcie dowolnej, nawet najbardziej absurdalnej teorii.
Prawda ! Cały świat naukowy się myli !!! :shock:

Akwariusz
Zapaleniec
Posty: 253
Rejestracja: pt wrz 30, 2011 1:11 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#120

Post autor: Akwariusz »

Dein pisze:Wlałeś w moje serce otuchę!
nie było to moją główną intencją, ale i tak się cieszę.

co do mieczyków - jak u innych żyworódek to samice wybierają sobie partnerów. samce mieczyków potrafią walczyć o względy samic, więc większy ma większe szanse znaleźć się blisko potencjalnej partnerki. samice wybierają zapewne amantów ciekawiej, intensywniej ubarwionych - czyli z tej strony jest parcie ewolucyjne na większe, bardziej kolorowe samce. ograniczeniem w naturze są drapieżcy: większy, bardziej kolorowy i "rozpychający się" samiec ma większe szanse by stać się posiłkiem ptaka węża czy większej ryby.
w akwariach, po krzyżówkach "z czym się dało" w obrębie rodzaju uzyskano i kolory i inne pokroje ciała. w Twoim akwarium "wygrały" akurat takie.
miro pisze:hodowcy nie zdają sobie sprawy, ile szkody może wyrządzić, o ile nie będzie stosowany w sposób prawidłowy. Przeciwnicy poddają w wątpliwość skuteczność chowu wsobnego. Twierdzą, że chów wsobny może doprowadzić do ujawnienia cech dziedzicznych, które występowały u przodków
podkreśliłem to, co jest bardzo istotne dla tego tekstu, a przez cytującego jest jakby pominięte.
to ostatnie zdanie to jakaś kompletna bzdura. chów wsobny, jak każdy inny rodzaj hodowli MA NA CELU doprowadzenie do ujawnienia pożądanych cech dziedzicznych po przodkach. pożądane znaczy zgodne z zamiarami hodowcy - czy to będzie masa mięśniowa, czy długi ogon, czy żelazne zdrowie albo i kropka w dowolnym miejscu. i niezależnie czy z żądzy zysku, dla sławy czy w celu sprawdzenia genetycznej hipotezy, dzięki której będzie można wyleczyć tysiące osób.
miro pisze:Prawda ! Cały świat naukowy się muli !!!
zły wniosek. muli się internet. naukowcy nie chcą się wypowiadać w takich dyskusjach, ciężko im się dostosować do średniego poziomu "obiegowej" wiedzy i dyskusji. biologia nauczana jest jakieś 30 lat za tą uprawianą w instytutach badawczych - a i tak jest mocnym uproszczeniem tamtego stanu wiedzy - i do tego, jak widać, niekoniecznie została przez wszystkich przyswojona.
Awatar użytkownika

as400
Zapaleniec
Posty: 402
Rejestracja: wt paź 22, 2013 5:14 pm
Lokalizacja: Wwa

Kazirodztwo - chów wsobny czyli jak to wygląda naprawdę?

#121

Post autor: as400 »

miro pisze:Prawda ! Cały świat naukowy się myli !!!
Jeżeli dla Ciebie dowolny cytat, jaki sobie znajdziesz w internecie, jest publikacją naukową to gratuluję wiedzy...
Poza tym, jak już cytujesz, to postaraj się przynajmniej zrozumieć to co cytujesz.

Chów wsobny stosuje się od wieków w odniesieniu do wielu roślin i zwierząt. Czy jest korzystny ? I tak i nie - zależy jak prowadzony i o jakich korzyściach mówimy.
Nic na tym świecie nie jest ani czarne ani białe.

Cytat za Encyklopedią PWN:

"polega na kojarzeniu zwierząt spokrewnionych ze sobą; prowadzi do wzrostu homozygotyczności w potomstwie, co pozwala na utrwalenie korzystnych cech, ułatwia też wykrycie niekorzystnych genów recesywnych (osobniki z cechami przez nie warunkowanymi są z hodowli usuwane)"
-------------------
ODPOWIEDZ