112l Brenda - trudne początki
: wt lut 07, 2017 2:28 pm
W zasadzie nie powinnam dodawać tematu, bo w opisie działu jest o chwaleniu się zbiornikiem. A ja się nie mam czym chwalić Z drugiej strony - jest źle, ale było gorzej. To pocieszające.
Poza tym łażąc po internecie widzę pełno zdjęć pięknych akwariów. Wspaniała inspiracja. Ale też jest to trochę dołujące, bo mam przez to wrażenie, że wszyscy potrafią lepiej niż ja i po co się w ogóle zabierałam za coś, na czym się nie znam. Tak więc może ktoś myśli tak samo i mój post z akwarium bez polotu będzie dla niego wspaniałym pocieszeniem. Ponadto mam nadzieję, że za jakieś dwa lata będzie można porównać zdjęcia z ostatnich postów z tymi, które dodam dziś i powiedzieć "ooo! wystarczyło poczekać! jaka zmiana!".
Chociaż wiadomo, co mówią o nadziei...
Dobra. Tyle o mojej motywacji.
Ad rem, moi mili:
zbiornik zalany dokładnie 28 grudnia 2016 roku. Obraz nędzy i rozpaczy:
Stan na dzień dzisiejszy:
Jakbym nie widziała, jakie ludzie mają ładne akwaria to nawet by mi się podobało. Ale zobaczyłam i mi się nie podoba
Generalnie żałuję, że nie dałam sobie więcej czasu i nie wykonałam jakiejś wypasionej aranżacji zanim wpuściłam rybki. Takiej wielkokorzeniowej. Ale już po ptakach a przecież nie będę robić restartu tuż po założeniu. Za to zaczynam doceniać znaczenie cierpliwości.
Jestem rozdarta pomiędzy "chcę, żeby moje rybki miały jak najlepiej" a "chciałabym trochę roślinek i żeby cieszyło oko". Więc światło słabe, bo Neonki, podłoże piaszczyste, bo w planach pielęgniczki, próby zakwaszania wody itd. W skutek tego wszystkiego ograniczony wybór roślin. Planuję dodać mocno porozgałęziany korzeń, z idącą w górę gałęzią porośnietą mchem. Ale póki co nie dało mi się znaleźć odpowiedniego. Typowego BW nie chcę. Klimatyczne, ale za ponure na początek.
Nie jest to więc akwarium biotopowe. Ciężko mi je jakoś konkretnie określić, więc mówię, że to Low-Tech. Chociaż to też naciągane. Po prostu akwarium człowieka, bez zmysłu artystycznego
Na razie przeżyłam olbrzymi zakwit pierwotniaków. Glonów nie mam i mam nadzieję nie będzie. Ślimaki jakieś miałam, ale nawet ich nie widziałam. Tylko puste muszle i zadowolona Helenka świadczą o ich obecności.
80x35x40, 112l
Podłoże: cienka warstwa gliny, na to piach od znajomego ze żwirowni
Kamulce - węgiel kamienny
Rogatek, nadwódka, moczarki, zwartka oraz trzy niezidentyfikowane.
Twardość, wg testów paskowych zbiłam z <14 do <7.
PH - 6,8 - 7,5 (zależy, czym mierzę)
KH - około 10
Lampa led 16W 1650lm
temperatura - 23 stopnie
Filtracja - Aquael Unifilter 1000 - wata perlonowa + gąbki + torf i kaskada HBL 701 - ceramika + wata . Na innym forum wyzywali, że za mało
Obsada: 6 razy kirysek pstry, 15 razy Neon Innesa. W planach pielęgniczka żółta (para) i coś jeszcze, ale nie mogę zdecydować się co. Dojdą jak ogarnę wystrój do końca.
Aparat - słaby. Lepiej nie będzie
Poza tym łażąc po internecie widzę pełno zdjęć pięknych akwariów. Wspaniała inspiracja. Ale też jest to trochę dołujące, bo mam przez to wrażenie, że wszyscy potrafią lepiej niż ja i po co się w ogóle zabierałam za coś, na czym się nie znam. Tak więc może ktoś myśli tak samo i mój post z akwarium bez polotu będzie dla niego wspaniałym pocieszeniem. Ponadto mam nadzieję, że za jakieś dwa lata będzie można porównać zdjęcia z ostatnich postów z tymi, które dodam dziś i powiedzieć "ooo! wystarczyło poczekać! jaka zmiana!".
Chociaż wiadomo, co mówią o nadziei...
Dobra. Tyle o mojej motywacji.
Ad rem, moi mili:
zbiornik zalany dokładnie 28 grudnia 2016 roku. Obraz nędzy i rozpaczy:
Stan na dzień dzisiejszy:
Jakbym nie widziała, jakie ludzie mają ładne akwaria to nawet by mi się podobało. Ale zobaczyłam i mi się nie podoba
Generalnie żałuję, że nie dałam sobie więcej czasu i nie wykonałam jakiejś wypasionej aranżacji zanim wpuściłam rybki. Takiej wielkokorzeniowej. Ale już po ptakach a przecież nie będę robić restartu tuż po założeniu. Za to zaczynam doceniać znaczenie cierpliwości.
Jestem rozdarta pomiędzy "chcę, żeby moje rybki miały jak najlepiej" a "chciałabym trochę roślinek i żeby cieszyło oko". Więc światło słabe, bo Neonki, podłoże piaszczyste, bo w planach pielęgniczki, próby zakwaszania wody itd. W skutek tego wszystkiego ograniczony wybór roślin. Planuję dodać mocno porozgałęziany korzeń, z idącą w górę gałęzią porośnietą mchem. Ale póki co nie dało mi się znaleźć odpowiedniego. Typowego BW nie chcę. Klimatyczne, ale za ponure na początek.
Nie jest to więc akwarium biotopowe. Ciężko mi je jakoś konkretnie określić, więc mówię, że to Low-Tech. Chociaż to też naciągane. Po prostu akwarium człowieka, bez zmysłu artystycznego
Na razie przeżyłam olbrzymi zakwit pierwotniaków. Glonów nie mam i mam nadzieję nie będzie. Ślimaki jakieś miałam, ale nawet ich nie widziałam. Tylko puste muszle i zadowolona Helenka świadczą o ich obecności.
80x35x40, 112l
Podłoże: cienka warstwa gliny, na to piach od znajomego ze żwirowni
Kamulce - węgiel kamienny
Rogatek, nadwódka, moczarki, zwartka oraz trzy niezidentyfikowane.
Twardość, wg testów paskowych zbiłam z <14 do <7.
PH - 6,8 - 7,5 (zależy, czym mierzę)
KH - około 10
Lampa led 16W 1650lm
temperatura - 23 stopnie
Filtracja - Aquael Unifilter 1000 - wata perlonowa + gąbki + torf i kaskada HBL 701 - ceramika + wata . Na innym forum wyzywali, że za mało
Obsada: 6 razy kirysek pstry, 15 razy Neon Innesa. W planach pielęgniczka żółta (para) i coś jeszcze, ale nie mogę zdecydować się co. Dojdą jak ogarnę wystrój do końca.
Aparat - słaby. Lepiej nie będzie