Ryby poszły do innego akwa- niby ten preparat im nie szkodzi ale tak profilaktycznie.
Zwłoki po 1 dniu wyciągane... więc spokojnie...spuściłam trochę wody żeby łatwiej było zbierać muszle.
Poczekam... popatrzę.. planuję tą eksterminację skończyć w 3 tygodnie. Za tydzień od pierwszej dawki podmianka i poleje im jeszcze dla pewności.. a po kolejnym tygodniu wyzbieram to co przeczę i dosypię żwirku i piasku - bo ziemia osiadła i się zrobiło trochę mało żwiru a piach przy sprzątaniu się trochę "zassał".. a jak już skończę operację ryby wracają do swojego "domku".
i hm.. wydaje mi się że jakby po 2 polaniach tego nawoziku jakby rośliny lepiej wyglądają.
----------
Wątek stary, ale wiem w jaką rozpacz popadałam szukając metody - więc opiszę efekt końcowy, może komuś ułatwi to ślimaczą wojnę... Wiem, że jest wielu przeciwników takiego wojowania, ale osobiście nie widzę w tym nic złego -skoro lejemy nawozy, macro mikro i inne takie to umówmy się z naturą nie ma to zbyt wiele wspólnego.
i oznajmiam walkę ze ślimakami jaki ostatecznie wygraną
"Femanga Wurzel Aktiv"- stosowane zgodnie z zaleceniami, teraz leje raz na 2 tygodnie (to w końcu nawóz dla roślin), ślimaków zero!!! Absolutne zero !! Roślinom też nawozik pasuje. Cała kuracja trwała jakieś 4 tygodnie (podawanie pełnej dawki), teraz tylko profilaktyka.