Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

Zaczynasz przygodę z akwarystyką? Koniecznie przeczytaj ten dział :!:
ODPOWIEDZ

Autor
Rrrrogaty

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#1

Post autor: Rrrrogaty »

Glony w akwarium to rzecz codzienna praktycznie dla każdego akwarysty. Glony są w naszych zbiornikach czy się nam to podoba czy nie. Co do zasady uznajemy je za coś niepożądanego. W poniższym mini artykule postaram się trochę usystematyzować (głównie swoją) wiedzę i przedstawić ją w przystępnej formie oraz rozprawie się z pewnymi faktami, mitami i półprawdami.

Co to są glony?

Przekornie powiem czym glony nie są, bo już wielokrotnie spotkałem się z tym, że początkujący akwaryści mają z tym nie małe problemy.

Glonami na pewno NIE są:

mchy wodne
Obrazek Obrazek

wgłębka (riccia)
Obrazek

subwassertang i pelia
Obrazek

glonem nie są też zarodniki na spodniej stronie mikrozoriów (nie są też to jaja ślimaków jak już raz usłyszałem ;) )
Obrazek

Glony w akwarium przyjmują rozmaite kształty i formy. Mogą to być długie lub krótkie zielone nitki, krótkie szare, brązowe lub czarne brody, pędzelki, kropki, kłaczki czy nawet coś co przypomina pył na szybach. Lwia część glonów jest mikroskopijnych rozmiarów i rozwija się w toni wodnej czasami doprowadzając do zakwitów wody, czyli tzw. zielonej wody. Nie będę się wdawał w klasyfikacje i wymienianie poszczególnych gatunków, ponieważ uważam, że nie ma to większego znaczenia. Po pierwsze są dziesiątki stron, na których można sobie pooglądać piękne zdjęcia glonów, więc po co to dublować. Po drugie nie dysponując mikroskopem i fachową wiedzą ciężko je wbrew pozorom identyfikować i po trzecie uważam, że glony co do zasady mają zbliżone przyczyny powstawania.


Istnieje również pewien glon wyższy, który praktycznie każdy z nas ma i zna - a nazywa się gałęzatką. Mowa tu oczywiście o nieśmiertelnych zielonych kulkach. Gałęzatkę zaliczamy do glonów ozdobnych ze względu na jej formę. Glon ten może również rozwijać się w formie zielonych dywanów pokrywających korzenie, kamienie i inne ozdoby jak inne rodzaje glonów i wtedy jest raczej czymś co akwaryści próbują usunąć.
Obrazek

Ostatnim rodzajem glonka na który warto zwrócić uwagę jest caloglossa czyli czarny glon ozdobny. To również glon wyższy, który wykorzystuje się w celach ozdobnych ze względu na jej kolor, który waha się - od czarnego do czerwonego.
Obrazek

Skąd się biorą glony?

Glony są wszędzie mój drogi akwarysto. Masz je na rękach, masz je na włosach i masz je na ubraniu. Ich zarodniki znajdują się zapewne nawet na czystym szkle akwarium, które właśnie postawiłeś na szafce prosto ze sklepu. Z glonem trochę jak z kurzem i bakteriami. Potrzeba bardzo dużo wysiłku i profesjonalnego podejścia (np. cleanroomów w fabrykach/labach), by uzyskać powierzchnię nimi nie pokryte.

Co to oznacza w praktyce? Czy chcesz czy nie, masz glony w akwarium. Cała sztuka polega na tym, żeby ich rozwój był pod kontrolą i nie zaczął dominować w akwarium.

Teraz napiszę coś co może wzbudzić spore emocje, ale uważam, że glonów nie można zaciągnąć do akwarium. Niektórzy akwaryści wręcz panicznie reagują widząc najmniejsze objawy glona na roślinie i kategorycznie odmawiają wzięcia do siebie takich roślin, tłumacząc się tym, że glon się będzie dalej u nich rozwijał. Cóż, ja jestem zdania, że nie jest to możliwe. Glon bez warunków w nowym akwarium szybko zginie, a jeśli warunki występują to i tak się pojawi, to tylko kwestia czasu.

Jak walczyć z glonami?

I przechodzimy do meritum. To chyba jedno z najczęściej padających pytań jakie słyszę. Co zrobić , by pozbyć się glonów? Zawsze odpowiadam tak samo - prowadzić akwarium tak, by glonów praktycznie nie było. Ahaaa, toś powiedział, czyli co?

Co to oznacza w praktyce? Po kolei. Przede wszystkim akwarium bez glonów to akwarium zrównoważone.

1. Znaczy to, że procesy filtracji biologicznej przebiegają tam prawidłowo, a cały ekosystem akwarium nie jest przeciążony. W praktyce oznacza to wyposażenie akwarium w porządny filtr wypełniony odpowiednio porowatymi materiałami filtracyjnymi w których gnieżdżą się bakterie nitryfikacyjne. To one zapewniają cykl przemian, który zamienia związki amonowe (NH4) i azotyny (NO2) na azotany (NO3), które są zjadane przez rośliny. Dodam tylko, że Nh4 i NO2 są rodzajem fastfoodu dla glonów i dodatkowo są śmiertelną trucizną dla mieszkańców akwarium.

2. Dodatkowo akwarium nie może być przerybione, gdyż rybki pobierając pokarm, a następnie wydalając przyczyniają się do zwiększania obciążenia biologicznego zbiornika. (Jak przedobrzymy z ilością ryb, to żadna filtracja nas nie uratuje).

3. Nawet jeśli ilość ryb jest niewielka nie można ich przekarmiać i dopuszczać, by nie zjedzony pokarm zalegał po kątach akwarium i się rozkładał.

4. Jednym z najważniejszych elementów filtracji biologicznej poza wydajnymi filtrami z odpowiednimi wkładami są żywe rośliny. Rośliny asymilują produkty przemiany materii, które normalnie są genialną pożywką dla glonów. Mówiąc obrazowo, rośliny akwariowe mogą dosłownie zagłodzić glony i wygrać z nimi konkurencję o substancje pokarmowe. Poza tym rośliny są też kolejnym rusztowaniem, na którym występują pożyteczne dla nas bakterie, podobnie jak jest nim podłoże w akwarium. Należy więc zapewnić warunki w awakrium umożliwiające prawidłowy rozwój roślinom (kompletne związki odżywcze i odpowiednio mocne światło)

5. Akwarium należy regularnie sprzątać, tzn. wymieniać wodę (ok. 20-30% co tydzień) oraz regularnie odmulać dno. W ten sposób redukujemy tzw. DOC (dissolved organic carbon, rozpuszczona materia organiczna, detrytus), który jest pożywką dla bakterii, które znowu uczestniczą w cyklach produkcyjnych związków, których obecność prowadzi do powstawania glonów.

Powyższe 5 zasad określiłbym mianem zasad podstawowych.

Podsumowując. Główną przyczyną glonów w zbiorniku jest nagromadzenie się produktów przemiany materii, które nie są odpowiednio szybko asymilowane przez rośliny.

Sprawa zaczyna się znacznie komplikować w momencie jak nawozimy akwarium. Dlaczego? Ano dlatego, że temat nawożenia jest po prostu t r u d n y. Nawożenie to skomplikowana sztuka wymagająca umiejętności obserwacji, rozumienia procesów zachodzących w akwarium oraz przede wszystkim wymagająca cierpliwości. Jakiekolwiek zmiany w nawożeniu niejednokrotnie zaczynają być widoczne po okresie mniej więcej 7-14dni dopiero. Nie ma dwóch takich samych akwariów, to co działa u kolegi nie musi działać u nas. Błędy w nawożeniu kumulują się i nawarstwiają się. Niejednokrotnie bardzo trudno jest ustalić odpowiednie stężenia poszczególnych parametrów. Próba ustawiania ich pod testy może skończyć się katastrofą. Niedobory poszczególnych pierwiastków potrafią objawiać się w różny sposób na różnych roślinach, a czasem dwa różne niedobory mogą mieć bardzo podobne objawy. A akwarysta? A akwarysta rwie włosy z głowy.

Jak zatem nawozić, by nie mieć problemu glonów? Przede wszystkim nawozić dopiero wtedy, kiedy wiemy, że to jest absolutnie konieczne. Słabo oświetlony zbiornik prawie na pewno nie wymaga pełnego nawożenia. Podobnie jak zbiorniki z niewielką obsadą roślinną. Nawożenie zaczyna nabierać znaczenia w momencie jak zwiększamy ilość światła nad akwarium oraz ilość roślin w nim.

Wydaje mi się, ze do poziomu 0,5W/L (światła jarzeniowego) możemy sobie praktycznie ten temat odpuścić. Umieśćmy w akwarium odpowiednio żyzne podłoże (ziemie ogrodową lub markowy substrat) i nie zaprzątajmy sobie głowy nawożeniem.
Im więcej światła mamy ponad 0,5W/L tym więcej musimy poświęcać uwagi tematowi nawożenia. Dlaczego? Ano dlatego, ze dostarczamy roślinom energię niezbędną do wzrostu. Oznacza to, ze roślinki chcą rosnąć i potrzebują jedzonka. Potrzebują związków makro (NPK Mg) oraz mikro (Fe, Cu, B, Mn, Mo, Zn) i oczywiście dwutlenku węgla (CO2). I teraz powoli dochodzimy do meritum. Wystarczy, że zabraknie jednego z wymienionych wyżej związków i rośliny przestają rosnąć. Koniec wzrostu. Null. Zero. Co to oznacza? Ano to, ze rośliny nie rosną czyli nie pobierają związków z wody o których pisałem w punkcie 4. I w tym momencie pojawiają się dziady glony, które zaczynają atakować zbiornik. Zauważcie, ze wystarczy, że zabraknie tylko jednego z wymienionych związków i mogą się zacząć problemy. Pamiętajcie również, że im więcej światła nad zbiornikiem tym bardziej prowadzenie zbiornika zaczyna przypominać jazdę po linie, nad przepaścią, z kolcami, zatrutymi.

Nawożenie należy prowadzić zatem tak, by niczego nie zabrakło, ale jednocześnie nie możemy przedobrzyć, bo wtedy roślinki nie wyrobią z przetworzeniem jedzonka i kto się zacznie pojawiać? Oczywiście dziady glony...


Moi drodzy czytacze bardzo chciałbym Wam powiedzieć jak macie dobrze nawozić swoje akwaria tak by to było proste i przyjemne, a dziady się nie pojawiały. Ale ja nie wiem jak to można zrealizować. Nawożenie należy wprowadzać do zbiornika powoli. Zaczynać od małych dawek. Pamiętając o tym, że azot i fosfor w dużej mierze dostarczają zwierzaki w akwarium i resztki pokarmu. Pamiętajcie również o tym, że związki mikro jak sama nazwa wskazuje potrzebne są w niewielkich ilościach, a ich niedobry wbrew pozorom występują rzadko. Zwłaszcza jeśli prowadzicie akwaria na gotowych podłożach lub ziemi. Powoli korygujcie dawki i obserwujcie. Starajcie się zmieniać poszczególne parametry pojedynczo tak, by móc obserwować zmiany. Zmiana 3 parametrów na raz może i przyniesie poprawę, ale nigdy nie będziemy wiedzieli, który konkretnie pierwiastek rzeczywiście pomógł.

Jak ja się zabieram za nawożenie?

Poniższy rozdział pokazuje moją metodę nawożenia, która, nie ukrywam jest bardzo metodą nawożenia 'na oko' i bazującą bardziej na obserwacjach tego co się dzieje w zbiorniku niż na tym co wskazują testy.

Na samym początku napiszę, że korzystam z tzw. nawożenia solami. Nie korzystam z żadnych gotowców, gdyż przy aktualnie posiadanym przeze mnie litrażu byłoby to zupełnie nieopłacalne. Poza tym gotowe preparaty często swego rodzajami koktajlami i ciężko przewidzieć jednoznacznie skutki ich używania.

Kiedy zaczyna temat soli, często słyszę od swoich gości, że to nie dla nich, bo oni się na chemii nie znają, a w szkole to w ogóle mieli dwóję z chemii, więc to nie dla nich. Co ciekawe słyszałem ten tekst już od kilku osób. Przede wszystkim powiem jedno: do nawożenia solami nie trzeba posiadać praktycznie żadnej wiedzy chemicznej. Trzeba umieć nazwać poszczególne sole, tak by móc je zamówić i nie pomylić ich podczas sporządzania roztworów. I to mniej więcej tyle.

Aby rozpocząć nawożenie należy zaopatrzyć się w:
- 5 butelek, najlepiej litrowych lub większych, wygodne są szczególnie te co mają szerokie wlewy;
- test na azotany NO3, i fosforany PO4;
- wagę jubilerską (może być chińska za 20zł), lub taką, która zapewni nam dokładność naważek do 1g;
- podstawowe sole tj. (Azotan potasu KNO3, Siarczan Magnezu MgSO4, Siarczan potasu K2SO4, diwodorofosforan potasu KH2PO4, chelat żelaza Fe);
- tzw. kalkulator Zulixa czyli arkusz excela, który praktycznie prowadzi za rączkę przez wszelkie potrzebne obliczenia.
- woda RO lub demineralizowana;

Następnie sporządzamy kolejne roztwory. Zaczynamy od wyrecytowania mantry dziękczynnej: "dziękuje Panie Zulixie za ten genialny arkusz Excela" (nie wiem czy to pomaga, ale na pewno nie zaszkodzi) i bierzemy się do roboty. Roztwory, które musimy sobie sporządzić szykujemy pod swoje akwarium tj. tak, by z jednej strony podawane dawki nawozów nie musiały być duże, a z drugiej tak, by móc je precyzyjnie dozować przy użyciu strzykawek lub miareczek.

Mój przykład dla akwarium 200L:
1. sporządzam roztwór azotanowo-potasowy z KNO3 tak, by dodanie 10ml nawozu podnosiło mi stężenia azotanów o 3mg/L, a potasu o 2mg/L;
2. sporządzam roztwór fosforanowy z KH2Po4 tak, by dodanie 10ml nawozu podnosiło mi stężenie fosforanów o 0,16mg/L;
3. sporządzam roztwór potasowy z K2SO4, tak, by dodanie 10ml nawozu podnosiło mi stężenie potasu o 5mg/L;
4. sporządzam roztwór magnezowy z MgSO4, tak by dodanie 10ml nawozu podnosiło mi stężenie magnezu o 0,7mg/L;
5. sporządzam roztwór żelazowy Fe, tak by dodanie 10ml nawozu podnosiło mi stężenie żelaza o 0,03mg/L;

Dobry tip: warto to sobie wszystko zestandaryzować. Tzn. np. naważki soli robimy na 1L wody, a uzyskiwane stężenia podajemy w mg/L po podaniu np. 10ml. Unikajmy różnych jednostek, różnych ilości wody i różnych dawkowań, gdyż łatwiej wtedy się pomylić.

Dlaczego robię 5 różnych roztworów? Ano dlatego, że chce mieć kontrolę nad każdym z parametrów z osobna. Zrobienie koktajlu może ułatwi nam dozowanie, ale w praktyce może czegoś brakować, albo może być czegoś za dużo i trzeba będzie dokonywać zmian w składzie. Łatwo się w tym wtedy pogubić.

Dobry tip2: Na butelkach piszę sobie markerem coś w stylu: 'dodaj XXg na 1000ml wody Iksjanu; 10ml/200L podniesie Ci stężenie Y o 5mg/L'. Dzięki temu zawsze mam ściągę co leje i jak sporządzić sobie świeży roztwór kolejnym razem. Wygodniejsze to niż trzymanie tych rzeczy w arkuszu, albo broń boże w głowie, bo wtedy to już pochrzanienie czegoś jest murowane.



Następnie zaczyna się najlepsza zabawa czyli ustalanie dawek nawozów. Aktualnie nawozy podaje w cyklu tygodniowym, bo nie chce mi się codziennie zakrapiać wszystkich zbiorników. Raz w tygodniu wlewam, dzień po podmianie swoje miksturki do akwariów i taki system działa. Początkowo obawiałem się, że taki jednorazowy skok parametrów może być groźny jednak paradoksalnie wszystko się sprawdza zadziwiająco dobrze. Oczywiście początkującym polecam raczej rozbić główną dawke na 2-3 mniejsze, gdyż ryzyko wtopy będzie wtedy mniejsze.

W świeżym zbiorniku w którym chce zacząć nawożenie zaczynam od sprawdzenia poziomu NO3 i PO4 co daje mi jakiś punkt zaczepienia. Teraz czas na małą dygresję o testach. Praktycznie nie korzystam już ze skal liczbowych. Aktualnie moje robienie testów polega na ich wykonaniu i obserwowaniu kolorków. Wyróżniam 3 poziomy stężenia: test blady lub bez zmian (czyli wartość 0 lub dolny zakres), test średnio wysycony (czyli stężenie średnie), test intensywny (czyli górny zakres). Dlaczego tak? Uważam, że nieważne jakie testy używamy to ich dokładność pozostawia wiele do życzenia. Poza tym uważam, że wbrew pozorom akwarystyka to nie apteka i dokładne odczytywanie wartości nie ma sensu, bardziej interesują nas ogólne stężenia i trendy.

Wróćmy do naszych azotanów i fosforanów. Robię testy i oceniam stężenia. Oczekuje stężeń na jednakowym poziomie wysycenia, czyli albo w obu przypadkach testy blade, w obu przypadkach średnio wysycony albo w obu przypadkach intensywny. Dlaczego? Wiem, że stosunek NO3 do PO4 powinien być w zakresie od 10 do 1, do 20 do 1 mniej więcej. Co idealnie przekłada się na skali barwnej właśnie w taki układ jak napisałem powyżej. W pierwszym przypadku podaje pełną dawkę nawozu azotanowo-potasowego (30ml) i fosforanowego (30ml). W drugim wypadku podaje tylko małą dawkę obu (po 10ml), w trzecim nic nie robię i zapamiętuję sobie, że warto zrobić większą podmiankę. Jeżeli testy nie są jednolitej barwy to oczywiście podaje jednego nawozu mniej lub więcej w stosunku do drugiego.

Potem przechodzę do potasu. Nie wykonuje tu testu gdyż mu za bardzo nie ufam. Być może część potasu podałem już wyżej w nawozie azotanowym, więc teraz koryguje dawkę odpowiednio. Średnio leje ok 20-30ml nawozu potasowego. Tutaj głównie bazuje na ogólnej kondycji roślin, obserwuje głównie stare listki na roślinach czy nie pojawiają się w nich dziurki (dla mnie to podstawowy wyznacznik problemów potasowych. Jeżeli występują to należy systematycznie zacząć podawać K);

Następnie przychodzi czas na magnez. Tutaj ponownie obserwuje rośliny szukając niepokojących objawów, np. utraty koloru zielonego. Zazwyczaj podaje ok. 50-70ml nawozu magnezowego (niby sporo, ale rzeczywisty skok ilości Magnezu jest bardzo niewielki gdyż, w soli, którą dodajemy sobie do nawozu jest bardzo dużo wody - na 1 cząsteczkę soli przypada 7 cząsteczek wody).

Na koniec podaje nawóz żelazowy w ilości ok 20ml.

A co z mikro? Nie bawię się w sporządzanie kolejnych nawozów, gdyż wychodzę z założenia, ze akwaria zakładane na ziemi dysponują odpowiednim zapasem mikroskładników. Jedynie raz na jakiś czas zamiast co tygodniowego nawozu żelazowego podaje 20-30ml rozrobionego nawozu mikro Intermagu.

Oczywiście akwaria są stosunkowo dobrze oświetlone (przypuszczam, że można to uznać za ekwiwalent 0,8W/L światła jarzeniowego, świecę 9h) oraz podawane jest CO2. Podmiany wykonuje co tydzień w reżimie ok 25-30%. Jako ciekawostkę powiem, że w moich 12 zbiornikach z roślinami nie mam żadnych filtrów poza malutkimi powerheadami wymuszającymi ruch wody (z powodów finansowych oczywiście). Akwaria nie są idealne, czasem pojawi się pył na szybie, czasem jakaś zielenica albo nitka, ale ogólnie uważam, ze jest dobrze i wszystko trzymam pod kontrolą. Nie muszę lać chemii czy robić interwencyjnych restartów albo wywalać roślin wiadrami do kosza.

Początkowo testy wykonuje co tydzień, by oszacować jakie ilości No3 i PO4 są zjadane. Jeśli czegoś zaczyna brakować to zwiększam trochę dawkę, jeśli coś się zaczyna kumulować to obniżam. Po 3-4 tygodniach już wiem co w trawie piszczy i testy zaniedbuje. Robię je wyrywkowo w późniejszym okresie dla kontroli lub w sytuacji jak coś zaczyna mi nie grać, albo pojawią się jakieś niedobory.

Glony, a oświetlenie.
Często spotykam się z opinią, że mocne światło powoduje glony w akwarium. Akwaryści idąc tym tokiem rozumowania niejednokrotnie ograniczają ilość światła w zbiorniku. Moim zdaniem to totalna pomyłka. Oczywiście ograniczając oświetlenie zahamujemy trochę rozwój dziadów, ale możemy w końcu dojść do wniosku, że najlepiej w ogóle zgasić światło i owinąć akwarium kocem na 2 tygodnie. Wtedy nie będziemy mieli już ani roślin, ani glonów ;).

Dlaczego niektórym wydaje się, ze mocne oświetlenie powoduje glony?
Ano dlatego, że popełniają błędy w nawożeniu, rośliny głodują, stoją w miejscu, a tymczasem dziady szaleją. Zmniejszają zatem oświetlenie, rośliny zaczynają rosnąć powoli, ale jednak i powoli zagładzają glony. Wniosek? Ograniczenie światła pozwala pozbyć się glonów. Błędny wniosek.

Winne są błędy w nawożeniu, czyli zachwianie równowagi w zbiorniku, a nie zbyt mocne oświetlenie.

Przy oświetleniu warto powiedzieć jeszcze o jednym, a mianowicie o doborze roślin wg. poziomu światłolubności. W telegraficznym skrócie: są rośliny wolno rosnące (np. anubiasy), które w mocno oświetlonych akwariach będą się po prostu pokrywać glonem co byśmy nie robili. Może są akwaryści, którzy potrafią mieć pięknego i zdrowego anubiaska przy świetle rzędu 1W/L, ale ja się do nich nie zaliczam. Zatem w mocno oświetlonych akwariach rośliny cieniolubne i wolno rosnące powinny być chowane w cieniu pod innymi roślinami lub korzeniami i kamieniami. W przeciwnym wypadku będą pokrywać się brzydkimi brodami i nalotami.


Glony, a świetlówki na glony:
Tutaj omówimy dwie rzeczy: świetlówki 'antyglonowe' i świetlówki UV.

Świetlówki 'antyglonowe'. Ładnie brzmi, prawda? Trochę jak 'opony bezwypadkowe'. Wiecie juz skąd się biorą glony, światło nie ma tu wbrew pozorom aż takiego znaczenia. Glony potrafią sobie świetnie radzić nawet w ciemnych zakątkach akwarium czy zasłonięte przez inne rośliny. Świetlówki o działaniu antyglonowym to piękny termin marketingowy ukuty przez producentów i nie wierzyłbym w nie ani trochę. Rzekomo dają one widmo światła, które nie sprzyja rozwojowi glonów. Cóż... 'jakimś glonom' na pewno nie sprzyja. Jest ich w końcu pewnie kilkanaście tysięcy gatunków, więc którymś po prostu na pewno nie musi sprzyjać : ). Mamy w przecież glony zielone, brązowe, czarne i sine - a to oznacza, że mają różne barwniki do przeprowadzania fotosyntezy i korzystają ze światła o bardzo różnych długościach fali. Na mój rozum taka świetlówka może zatem teoretycznie doprowadzić do sytuacji, w której pozbędziemy się glonów, które korzystają z jakiejś konkretnej długości fali, za to pojawią się u nas piękne dziady, które lubią akurat tą długość, którą produkuje ta konkretna świetlówka... :)

Świetlówki UV. Piszę o nich, bo widzę, że narosło wokół nich dużo różnych nieporozumień. Przede wszystkim świetlówki UV nie są nigdy instalowane w pokrywie akwarium. A to dlatego, że ich światło jest bardzo szkodliwe i doprowadzić mogłoby do np. uszkodzenia naszego wzroku. Świetlówki te montowane są albo w specjalnych filtrach akwarystycznych albo jako osobny moduł który podpina się pod obieg wody w akwarium. Światło ultrafioletowe pełni funkcje biobójczą. Zabija bakterie, grzyby i zarodniki glonów. Jest to bardzo skuteczna metoda walki z zakwitem. Już zazwyczaj 2-3 dni wystarczają, by wybić jednokomórkowe glony powodujące zieloną wodę. UVka wybija zatem zarodniki glonów, ale w żaden sposób nie pomoże na glony, które już zaatakowały rośliny w zbiorniku. Być może trochę ogranicza ich namnażanie (poprzez zabijanie ich zarodników), ale nie stawiałbym na to zbyt dużych pieniędzy. Dodatkowo należy pamiętać, ze świetlówka wyjaławia nam wodę również z pożytecznych bakterii i mikroorganizmów. A to może znowu powodować problemy zdrowotne u ryb i obniżać ich naturalną odporność. (To trochę jak z ludźmi. jak ktoś cały czas przebywa w sterylnym środowisku to potem byle katar może go rozłożyć).


Glony, rośliny i alleopatia

Wiemy już, że im więcej roślin mamy w akwarium tym lepiej. Oczywiście powinniśmy nie iść tylko w ilość egzemplarzy, ale również w ilość gatunków. Dlaczego? Jeden gatunek ma określone potrzeby pokarmowe i wyciąga z wody akurat to co jest mu potrzebne. 6 różnych gatunków ma już zdecydowanie bardziej urozmaicone potrzeby pokarmowe, więc wyciągnie z wody więcej i łatwiej doprowadzi do zagłodzenia glona. Poza tym może mieć tu jeszcze znaczenie tzw. alleopatia.

Co to jest alleopatia? To nic innego jak wojna chemiczna, którą toczą wszystkie rośliny ze sobą. Wszystkie rośliny wytwarzają związki chemiczne, które mają przeszkodzić innym roślinom w rozwoju. Cóż, lajf is brutal nawet jak jesteś roślinką jak widać. Rośliny w toku ewolucji wykształciły mechanizmy obrony przed glonami (miło wiedzieć, ze nie tylko my dziadów nie lubimy, co nie?). Posiadanie różnorodnych roślin w akwarium powoduje, ze produkują one szerszy wachlarz związków, które mogą dopiec glonom niż będzie to miało miejsce w przypadku jednego gatunku.
Od razu mówię, że alleopatia jest kwestią subtelną i trochę taką bardziej na zasadzie: "ja to tak czuje", niż "tak być musi". O szczegółach można czytać w pracach naukowych, ale dla akwarysty niestety niewiele z tego wynika... Przypuszczam, że popularna dosyć kwestia niemożności trzymania kryptokoryn i niektórych roślin razem właśnie wynika z alleopatii. Akwaryści oczywiście słyszeli coś tam piąte przez dziesiąte i niektórzy już mają ukutą złotą zasadę, że krypcie nigdy nie rosną z żabienicami. Cóż... moim zdaniem nie jest to takie proste. Kryptokoryn mamy kilkadziesiąt gatunków i żabienic pewnie 2 albo 3x tyle. Niektóre z niektórymi żyć nie mogą, ale na pewno nie dotyczy to wszystkich roślin tych roślin jako reguła.


'Inne' powody glonów:


Macie mało ryb, nie przekarmiacie ich, dbacie i chuchacie, a glony dalej są. Czyli cały czas jakimś cudem dochodzi do zachwiania równowagi. Prawdopodobnie powinniście zatem przyjrzeć się skałom w akwarium lub podłożu, nietypowym, egzotycznym wkładom w filtrach, albo sprawdzić parametry wody kranowej. Niektóre skały, często pochodzące nawet z niby dobrych źródeł mogą być zanieczyszczone związkami, które zwyczajnie się w wodzie rozpuszczają i mogą prowadzić do niekontrolowanego uwalniania się jakichś związków. Nie ma co liczyć, że to się wypłucze. Przykład? Fosforany. Normalnie podajemy je w stężeniach rzędu dziesiątych częściach miligrama na litr wody. Jeśli wsadzimy sobie 5kg skał (czyli de facto dwa większe kamienie), które są skażone nawet tylko w 1% oznacza to, że właśnie wsadziliśmy do akwarium 50g fosforu czyli parędziesiąt tysięcy razy więcej niż powinniśmy. Nie, nie wypłucze się to.

Egzotyczne wkłady akwariowe, zwłaszcza kupowane od różnych dziwnych źródeł podobnie lepiej prześwietlić. Warto szczególnie sprawdzić porowatą lawę, która również potrafi byś skażona.

Jak się sprawdza skały/wkłady/podłoża?
Należy umieścić niewielką ilość danego towaru w czystej wodzie (najlepiej RO lub demineralizowanej kupionej na stacji) i odczekać minimum 24h po czym wykonać podstawowe testy akwarystyczne na NO3 i PO4 lub twardości.

A czasem po prostu okazuje się, że woda, którą lejemy z kranu zawiera w swoim składniki, które mogą sprzyjać rozwojowi glonów. Teoretycznie nie powinno mieć to miejsca, ale się zdarza. Należy na to zwrócić szczególną uwagę czerpiąc wodę ze studni wód płytkich. Co wtedy możemy zrobić? Niewiele. Zasadniczo pozostają albo specjalistyczne wkłady filtracyjne do uzdatniania wody albo montaż filtra RO.

Metody chemiczne walki z glonami:
W każdym sklepie znajduje się szafka wypchana preparatami do walki z glonami. Powiem krótko: nie polecam i zalecam używać tego w ostateczności. Dlaczego? Cóż, preparaty chemiczne mają to do siebie, ze zazwyczaj pomagają na jedno, a szkodzą na drugie. Glony wbrew pozorom nie odbiegają swoją budową za daleko od roślin. Oznacza to, że to co jest dla nich zabójcze często jest też zabójcze dla innych roślin. Utrata delikatnych roślin czy mchów jest bardzo prawdopodobnie przy używaniu różnych preparatów chemicznych. Osobną kwestią jest szkodliwość tych specyfików na zwierzęta. Często zawierają one miedź, która potrafi być zabójcza dla ślimaków i krewetek lub bakterii w filtrze.

Dodatkowo musimy pamiętać o ważnej kwestii. Podajemy preparat do wody i..., powiedzmy nawet, że trafiliśmy i glon pada (co nie jest wcale takie oczywiste). Pada i rozkłada się. To co glon pobrał z podczas swojego krótkiego życia, zaczyna wracać do wody. Tym samym zwiększa się obciążenie biologiczne, parametry lecą w górę i... pojawia się nowy kandydat na dziada roku - kolejny glon. Oznacza to, że kurację preparatami powinniśmy zawsze łączyć z gruntownymi porządkami, usuwaniem resztek glonów i większą podmianą wody.

Na koniec powiem jeszcze o jednej ważnej rzeczy. Glony to sprytne dziady. Przetrwały miliony lat nie dzięki swojemu urokowi czy wybitnej inteligencji, ale dzięki umiejętności dostosowania się. Glony potrafią nabrać odporności na preparaty chemiczne. Nie pytajcie mnie jak to się odbywa, bo nie wiem. Nie wiem czy jest to dokładnie proces nabycia odporności jednego gatunku glona czy po prostu nagle zaczynają się pojawiać te gatunki, które sobie po prostu gwiżdżą na dany środek chemiczny. Jest to fakt i to dosyć przykry, bo możemy nagle skończyć z superglonem na którym nawet lanie czystego preparatu nie robi wrażenia...


Naturalni czyściciele czyli glonożercy:

Wyróżniamy kilka stworzonek akwariowych, których naturalną dietą są wszelkiej maści glony. Wydaje się być to ciekawą alternatywą dla metod chemicznych, ale jednak muszę przestrzec tych, którzy już chcieli pognać do najbliższego sklepu po nowych mieszkańców. Nie tędy droga moi kochani. Tak jak napisałem na początku - metoda walki z glonem jest jedna - prowadzić akwarium tak, by glon nie miał warunków do rozwoju.

Mocno zaglonionego akwarium nie uratują żadni glonożercy. Po prostu nie da się ich wpuścić do akwarium tyle, żeby rozwiązali problem. Każde kolejne stworzenie w akwarium jednocześnie zwiększa obciążenie biologiczne akwarium, a to właśnie przecież prowadzi do powstawania dziadów... Zamienił stryjek siekierkę na kijek jak to się mówi. Może się zatem zdarzyć, ze wpuścimy glonożerców, którzy wyczyszczą zbiornik ze smacznych glonków, a zostaną te niesmaczne, które zaatakują ze zdwojoną siłą w związku z większą ilością pożywienia dla siebie. Glonożercy w akwarium to raczej taka wisienka na torcie, ukoronowanie naszej ciężkiej pracy o walkę o czysty zbiornik i niewielka pomoc.

Pamiętajmy również, że mamy do czynienia z żywymi zwierzakami. Nie można zatem pochodzić do nich tylko w sposób użytkowy. Należy przeczytać o ich wymaganiach i zapewnić odpowiednie warunki.


Krótka lista glonożerców:
- zbrojniki niebieskie (popularne 'glonojady'): Tak jedzą niektóre glony. Ale tylko jak są młode. Później przestają się nimi w ogóle interesować. Rosną duże (do ok. 15cm) i bardzo brudzą wodę. Wymagają zbiorników rzędu 100l i dostępu do drewna. Mogą robić trochę kipisz i demolować rośliny.

- kosiarka właściwa - srebrno czarna torpeda. Podobnie jak wyżej je niektóre glony, ale głównie wtedy kiedy jest młoda. Dorosła uwielbia zasuwać po akwarium i wciągać gotowe pokarmy nim inne rybki w ogóle się zorientują, że coś się pojawiło w zbiorniku. Dorasta do 8cm, jest szybka i sprytna. Jakby mogła to pewnie jeździłaby mustangiem i wystawiała zimy łokieć. Albo płetwę.

- otosek przyujściowy i pochodne - mały wesoły koleżka, który żywi się niektórymi glonami przez całe życie. Osiąga maksymalnie ok. 4cm. Powinien być trzymany w grupie. Wrażliwy na parametry wody i dosyć delikatny, wymaga drewna w zbiorniku.

- Krewetka amano - duża krewetka osiągająca do 5-6cm, bezbarwna. Prawdziwy odkurzacz na niektóre glony. Trzymana w dużych ilościach po zjedzeniu swoich glonów może przystąpić do działań niszczących inne rośliny, zwłaszcza jeśli te nie są w idealnej kondycji. Nie rozmnaża się w akwarium. Podawana przez jeden z portali internetowych zalecana ilość amanek do walki z glonami (1 krewetka na 1l wody) świadczy o totalnym debilizmie tego kto to napisał.

- Krewetki karłowate - małe (2-2,5cm) kolorowe krewetki rozmnażające się w akwarium, które chętnie jedzą niektóre z glonów. Nawet w dużych ilościach nie mają tendencji do niszczenia roślin.

- ślimak ampularia - duży (do 4-5cm) ciekawy do obserwacji ślimak. Jego przydatność do walki z glonem jest bardzo ograniczona. Lepiej nadaje się jako odkurzacz do resztek pokarmu z karmienia czy padniętych rybek w trudno dostępnych miejscach.

- Ślimak helmet - Prawdziwy smakosz niektórych rzadko zjadanych przez inne glonożery glonów, specjalizuje się we wszelkiej maści glonach punktowych, pyłach i innych gloniszczach atakujących ozdoby. Nie interesuje się nitkami i brodami. Może zostawiać w akwarium jaja w postaci białych kropek. Nie rozmnaża się w akwarium. Dorasta do 2,5-3cm. Do Polski trafił zupełnie przez przypadek.

- Ślimak neritina - Podobnie jak helmet zjada niektóre z 'płaskich' glonów, ale jest mniej skuteczny i zdecydowanie chętniej zostawia w akwarium jaja.

- Krewetka filtrująca - duża (w zależności od gatunku od 4 do 15cm) - NIE JEST glonożercą. To, ze się nazywa filtrująca to nie znaczy też, że może zastąpić filtr w akwarium. Nie, na zakwit również wody nie pomoże. I nie pytajcie proszę dlaczego musiałem to napisać...


To na razie tyle. Za literówki, błędy i lapsusy językowe przepraszam, gdyż pisałem to głównie po nocach. Z czasem może będę aktualizował jeszcze niektóre elementy.

Wersja 1.1 - poprawiłem literówki i wprowadziłem pomniejsze poprawki i uzupełnienia;
Ostatnio zmieniony ndz paź 11, 2015 8:56 pm przez Rrrrogaty, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika

mazior
Zapaleniec
Posty: 224
Rejestracja: wt maja 29, 2012 8:58 pm
Telefon: 511367988
Lokalizacja: Wa-wa. Mokotów
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.0

#2

Post autor: mazior »

Wkońcu łopatologicznie rozpisane... chyba sobie to wydrukuję i rozpocznę nowy etap akwarystyki jakim jest nawozenie :)

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.0

#3

Post autor: Kaledon »

Ło matko aleś się rozpisał :-D Z jednym tylko nie do końca muszę się zgodzić:
ROGATEK pisze:Teraz napiszę coś co może wzbudzić spore emocje, ale uważam, że glonów nie można zaciągnąć do akwarium. Niektórzy akwaryści wręcz panicznie reagują widząc najmniejsze objawy glona na roślinie i kategorycznie odmawiają wzięcia do siebie takich roślin, tłumacząc się tym, że glon się będzie dalej u nich rozwijał. Cóż, ja jestem zdania, że nie jest to możliwe. Glon bez warunków w nowym akwarium szybko zginie, a jeśli warunki występują to i tak się pojawi, to tylko kwestia czasu.
Glony jak najbardziej zaciągamy do akwarium z roślinami. Czym mogę poprzeć takie twierdzenie? Ano u mnie są zbiorniki niewielkie i często dzielone. W jednym takim dzielonym zbiorniku posadziłem rośliny z koszyczków i coś mnie podkusiło, że do jednej przegrody wsadziłem rośliny nabyte od kogoś. I w lewej części nie miałem glona a w prawej takie upierdliwe coś porastające wszystko od roślin i szyb na gąbce hamburga skończywszy. I tak wiem, że miałem warunki dla tego glona co nie zmienia faktu, że z czystych roślin nie miałbym problemu :) Akwarium od razu wystartowało porażone glonem który był na roślince. Nie miało nawet szansy się ustabilizować na dobre.

Poza tym to szacun, że Ci się chciało tyle i prosto napisać.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

marcinzabki29
Cesarz
Posty: 10975
Rejestracja: pn kwie 13, 2015 9:15 pm
Lokalizacja: Ząbki
Na imię mam: Marcin
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#4

Post autor: marcinzabki29 »

Pięknie i zrozumiale napisane
Pozdrawiam Marcin

Autor
Rrrrogaty

Re: Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#5

Post autor: Rrrrogaty »

marcinzabki29 pisze:Pięknie i zrozumiale napisane
To fajnie, bo ja to już 5x czytam i zastanawiam się co osoba postronna może zrozumieć z moich pokrętnych tłumaczeń.

pkucaba
Miszcz
Posty: 3741
Rejestracja: śr gru 01, 2010 9:58 pm
Lokalizacja: Witolin
Na imię mam: Piotr
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#6

Post autor: pkucaba »

Czekam na część drugą :D
"Poznajmy dziady - Identyfikacja glonów"
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami, kucykami…

Autor
Rrrrogaty

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#7

Post autor: Rrrrogaty »

Kolejny w produkcji jest poradnik o świetle i roślinach. Ale to musi mnie nawiedzić odpowiedni weltschmerz i gniew twórczy.

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#8

Post autor: Kaledon »

I część trzecią "bij zabij dziada"
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;

monikacicha90
Gość
Posty: 6
Rejestracja: śr paź 14, 2015 1:23 pm
Lokalizacja: Poznań
Na imię mam: Monika

Re: Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#9

Post autor: monikacicha90 »

Świetne zestawienie! Dzięki - szczególnie te zdjecia wiele mi wyjaśniły
Awatar użytkownika

lwica79
Zapaleniec
Posty: 206
Rejestracja: ndz lis 29, 2009 11:37 pm
Lokalizacja: Biała Podlaska
Na imię mam: Edyta
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#10

Post autor: lwica79 »

Dzięki za artykuł, bardzo przydatny i do tego ciekawie napisany
Awatar użytkownika

Tomasz3k
Zapaleniec
Posty: 451
Rejestracja: pt lut 06, 2015 9:12 pm
Lokalizacja: Mokotów
Na imię mam: Tomek
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#11

Post autor: Tomasz3k »

Super poradnik, dużo przydatnych informacji i nawet dobrze się czyta :)
Awatar użytkownika

Rafik
Fanatyk
Posty: 1302
Rejestracja: pt mar 08, 2013 6:15 pm
Telefon: 884 163 088
Lokalizacja: Radzymin
Na imię mam: Rafal
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#12

Post autor: Rafik »

Ja również uważam i mam to w swoich doświadczeniach że przynosząc rośliny obrośnięte glonami i po włożeniu do ustabilizowanego szkła wszystkie po kilku dniach znikają.
Podają przykład, dostałem od naszej Asi trochę roślin pełnych nitek. Myślę sobie kto by chciał je skubać i ciach do szkła, po 4-5 dniach po nitkach nie było najmniejszego śladu a roślinki wróciły do idealnej kondycji.
Obrazek
Tu jest Twoje oświetlenie, belki LED standardowe i na wymiar.

kowallsski
Gość
Posty: 2
Rejestracja: śr mar 08, 2017 2:46 pm
Lokalizacja: Piaseczno
Na imię mam: Krzysztof
Płeć:

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#13

Post autor: kowallsski »

Planuję uzupełnić troche roślin w moim 112l - chcialem zainstalowac zestaw co2 ale wszyscy koledzy ktorzy maja strasza mnie ze od razu bde mial atak glonow, poki co mam srednio wymagajace roslinki bez co2 i glonow nie mam ale roslinki chcialbym urozmaicic. Czy co2 zawsze rowna sie atak glonow na poczatku?

Autor
Rrrrogaty

Trochę o glonach, a trochę o nawożeniu - miniporadnik 1.1

#14

Post autor: Rrrrogaty »

CO2 jeśli już to przyczynia się do redukcji glonów, a nie wzrostu. Kolegów poproś o jakieś dowody na te ich dyrdymaly. Dwutlenek obniża Ph (co samo w sobie ma działanie lekko antyglonowe) oraz dostarcza budulca roślinom, dzięki czemu moga łatwiej wygrać walkę o zasoby z glonami.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kącik Początkującego Akwarysty”