Ostatni post z poprzedniej strony:
Slw, i ja zaczekam.Tapatalktatajtapatalktataj
Ostatni post z poprzedniej strony:
Slw, i ja zaczekam.Drottnar pisze:Slw, i ja zaczekam.
Spoko. Ale pionki i kostkę załatwiacie sobie już we własnym zakresieNygus pisze:Ja poproszę
ja nie mam gry monopolkleeb pisze:Pionki i kostka to pewnie z monopolu kazdy ma
To chyba niemożliwe. Dejna nie chodzi na spotkania. Chyba nie chodzi.jgoluch pisze:Szczytem marzeń byłoby zagrać w grę z Tobą i resztą postaci na forumowym spotkaniu!
Jak pisałem dopiero za około 3 tygodnie będę w Warszawie. Jaki format chcecie? A3?Drottnar pisze:Z tym, że slw musi wreszcie załatwić drukarnię, która wydrukuje grę w większym nieco formacie.
Drottnar pisze:Muszę pomyśleć nad jakimś spotkaniem u mnie w domu. Deinie przyszedłbyś?
Miszcz wymijających odpowiedzi. Polityk?Dein pisze:Gra wygląda niewinnie, ale jest mordercza. Jak ktoś się zapętli między Akwamaniakiem i Apteką na długie godziny. Potem odzyska nadzieję, bo uda mu się wyminąć Akwamaniaka, ale napatoczy się na RedSlorga, wróci do Suma z przesyłką, a potem niechcący wyrzuci 6 i znów Akwamaniak.
Dlatego planszówki mnie stresują.
I w dodatku Miszcz wykazał czołobitność, bo mimo, że w tym samym momencie, to jednak troszku później. Szacun!Dein pisze:Miszcz wysyłania posta w tym samym momencie, co Drottnar!
Prosiłem wprawdzie o piosenkę, ale mnie zbyto brutalnie.Drottnar pisze:Tak, byłeś dzisiaj bohaterem naszego wieczorka poetyckiego
Jakoże pewna osoba nie wywiązała się ze swojej obietnicy, przyszło mi głowy, że może jakiś informatyk miałby czas, by tę grę zrobić w wersji onlajnowej? Nie mam wielkiej nadziei, ale może chce się komuś? Fajna praca zaliczeniowa na studiaDein pisze:FANZIN “DROTTNAR WORLD”
Magazyn Jedynego Oficjalnego Fanklubu Drottnara w Polsce
Numer 2, styczeń 2014, wydanie specjalne
***
W numerze drugim: PRZYGODOWA GRA PLANSZOWA DLA CAŁEJ RODZINY "PRZYWIEŹ ZIELEŃ DROTTNAROWI"
***
PRZYGODOWA GRA PLANSZOWA „PRZYWIEŹ ZIELEŃ DROTTNAROWI”
Plansza
Opis gry
Drottnar zaklepał sobie u Suma komplet roślin. To bardzo fajne rośliny! Kolorowe, bez glona, wspaniała okazja! Drottnar, który lubi rożne rzeczy, zwłaszcza ładne, musi je mieć w swoim akwarium i już! Ale los nie jest lekki, nie jest sprawiedliwy… Dzieci Drottnara chorują bowiem na ospę wietrzną. Być może zaraziły się od Moderatora Jacka, ale nie jest to potwierdzone, chociaż z drugiej strony – ciężko uwierzyć w zbieg okoliczności. No nieważne. Są chore, Drottnar nie może ich opuścić, a tu przecież już nie tylko o rośliny chodzi! O honor chodzi i kulturę w necie. Bo to się często zdarza, że ktoś się umawia, a potem nie przyjeżdża po roślinki i te roślinki gniją, marnują się. Albo z kolei ktoś coś komu obiecuje, Falko jedzie po te ryby, bo je zaklepał, a potem okazuje się, że już zostały oddane komuś innemu. POTĘPIAMY TAKIE PRAKTYKI OFICJALNIE!
Drottnar nie chce wyjść na buraka, prostaka i chama, ponieważ to nie przystoi i nie pasuje do jego imidżu. Ale od czego Drottnar ma fanów? Fani nie pozwolą, by reputacja Idola została nadszarpnięta. O umówionej porze zbiorą się w domu Drottnara i wyruszą w morderczą podróż do Suma. Pieszo, a niektórzy szczęśliwcy na pożyczonym przez Drottnara rowerze. Każdy chce się wykazać. Każdy chce zyskać w oczach Idola. Każdy chce dotrzeć do Suma jako pierwszy i wrócić z łupem na Saską Kiempę.
Po drodze Fanów czekają liczne przygody. Gracze spotkają różne osoby – milsze i mniej miłe, zdrowsze i całkiem chore. Krążą pogłoski, że po ulicach snują się nawet osoby z INFEKCJĄ! Mają one zielonkawą skórę, gorączkę, ale na szczęście nie mają kataru.
Wyruszacie na własną odpowiedzialność!
Potrzebne do przeprowadzenia rozgrywki
- 5 x 2zł (nie może być zamiennie, że 2 x 5 zł). Ewentualnie jakieś mniejsze nominały, ale udajemy, ze to dwuzłotówki i musi być ich 5.
- Kostka do gry
- Pionki. Maluśkie, bo plansza jest maluśka. Pionków tyle, żeby dla wszystkich graczy wystarczyło.
- Ewentualnie: atrapa telefonu, ślimaki, rośliny akwariowe, skafander nurkowy, rower, opatrunki, ichtiosan, klapki Kobuta, pasztet, żeby uczynić rozgrywkę bardziej przekonującą
Początek rozgrywki
W Domu Drottnara ustalacie kolejność wymarszu, rzucając kostką. To ważne, żeby nie wychodzić wszyscy na raz, ponieważ to podejrzane i sąsiedzi mogliby plotkować, że jakieś nielegalne rzeczy dzieją się u Drottnara. Poza tym, gdyby ktoś chciał się pozbyć Fanklubu Drottnara, to byłaby to wymarzona okazja – na grupę fanów wychodzącą z klatki schodowej łatwo zrzucić duży i ciężki przedmiot. Warto o tym pomyśleć tak na przyszłość, już pomijając samą grę.
Na osobę, która wyrzuciła największą liczbę oczek, czeka jeszcze jeden bonus! Drottnarowi tak zależy, żeby chociaż jeden posłaniec dotarł do celu, że pożycza tej osobie swój rower! Szczęściarz przy każdym ruchu doda sobie jedno oczko. Będzie śmigał, będzie się popisywał i zachowywał, jakby już wygrał, a to wcale nie jest pewne.
Czas w drogę!
Trasa, znaleziska, wydarzenia, przedmioty, ludzie, miejsca
Pola które wyglądają jak prymitywne DWUZŁOTÓWKI z tombaku – na każdym takim polu leży jedna i tylko jedna moneta. Osoba, która stanie na polu jako pierwsza, zabiera monetę. Może się przydać po drodze.
ZIELONY ŚLIMAK
Dzwoni do Ciebie Drottnar i informuje, że zapomniał przekazać Ci ślimaka dla Suma. Prawdopodobnie chodzi a ampularię lub zatoczka, ale rysunek nie jest dość dobry, żeby to stwierdzić jednoznacznie. Jakikolwiek by to nie był ślimak, musisz po niego wrócić do Domu Drottnara, przez wzgląd na jego reputację.
CZERWONY ŚLIMAK
Dzwoni do Ciebie Drottnar, żeby się upewnić, czy przekazałeś Sumowi ślimaka. Nie przekazałeś, więc teraz wracaj do Suma i ogarnij się!
DROTTNAR DZWONI na zielono
Odbierasz i słyszysz wzruszony głos Drottnara. Chwali Cię za Twoje poświęcenie, głos mu troszkę drży, ponieważ cieszy się, że ma takich dobrych kolegów. Jesteś podekscytowany, uskrzydlony! Wykonujesz dodatkowy rzut kostką! A potem jeszcze raz!
DROTTNAR DZWONI na czerwono
Złe wieści… Drottnara boli głowa Jest Ci tak przykro, że opierasz się czołem o latarnię i tak sobie stoisz przez kolejkę, wyglądając przy tym trochę jak dzięcioł, a trochę jak popsuty replikant, któremu akumulator wysiadł.
APTEKA
Wstępujesz po ichtiosan dla Drottnarzątek, licząc na sympatię Drottnara. Wstępujesz i zaraz zaczynasz żałować. Przed Tobą stoi naprawdę wiele osób. Wszystkie wyglądają na ofiary tajemniczej INFEKCJI. Stoisz przez dwie kolejki, chroniąc twarz rękawem.
SPOTYKASZ NYGUSA
Nygus odprowadza Cię. Umila Ci wspólną drogę opowieściami o tym jak pierwszy raz spotkał Drottnara i jaki był zaskoczony faktem, że Drottnar nie jest łysy, chociaż ma już 33 lata. Dajesz się wciągnąć w plotki i przez pomyłkę skręcasz w boczną uliczkę. Tracisz jedną kolejkę, wracając na trasę.
SPOTYKASZ SLW
SLW wybiera się na spotkanie forumowe do Kojota. To nieprawda, że się stroi. Po prostu chce wyglądać nienagannie, a Ty pomagasz mu wiązać krawat. Dostajesz napiwek 2 złote.
SPOTYKASZ RHINO
Robi się grubo… Rhino porywa Cię i wywozi czarną wołgą do swojego domu. Grasz z Rhinem w Grę. Czy Ci się to podoba czy nie. Rhino każe Ci rzucać kostką. Jeśli wyrzucisz liczbę nieparzystą, Rhino podwiezie Cię prosto do Suma. Niemniej cały czas będzie miał na twarzy nieprzyjemny grymas i nie będziesz pewien czy aby Cię nie troluje w jakiś wymyślny sposób. Niepewność bywa przykra. Jednak najgorzej jest wtedy, kiedy wyrzucasz liczbę parzystą! Rhino zanurza Cię wtedy w swoim akwarium. Maciora obgryza Ci paluch u stopy. Rhino bardzo się z Ciebie śmieje, a Maciorę chwali, że ostra. Resztę drogi płaczesz i kulejesz bardzo. Przy każdym rzucie do końca rozgrywki odejmujesz jedno oczko. No chyba, ze trafisz po drodze do apteki. Wtedy oprócz ichtiosanu dla Drottnarzątek kupujesz sobie porządny opatrunek i środki przeciwbólowe. Możesz dzięki temu normalnie śmigać, a ewentualnym zakażeniem zajmiesz się po zakończeniu misji.
SPOTYKASZ KLEEBA
Legendarny Kurier Przewozi Cię Kleebowozem do domu Suma. Pod warunkiem, że znalazłeś wcześniej jakieś pieniądze i możesz się odwdzięczyć napiwkiem. Kleeb jest bezinteresowny, ale bez przesady.
DOM SUMA
Spotykasz w nim Suma! Musisz tu wstąpić, choćbyś miał stać przed domem sto kolejek. Rzucasz do skutku tak, żeby trafić.
W samym domu jest całkiem miło i ładny pies. Kwiatki w wazonie, prawdziwe firanki, dywan i przyzwoite narzuty. Sum częstuje Cię herbatą i przekazuje rośliny dla Drottnara. Połowa drogi za Tobą, wędrowcze!
SPOTYKASZ AKWAMANIAKA
Nie wiem, od czego zacząć…W skrócie chodzi o to, że wdajesz się z nim w dyskusję o produktach firmy ADA i wydaje Ci się, że idzie Ci całkiem nieźle. Niestety Akwamaniak jest załamany stanem Twojej wiedzy i twierdzi, ze go osłabiasz. Biegniesz do apteki po sole trzeźwiące i zaraz zaczynasz tego żałować. Przed Tobą stoi naprawdę wiele osób. Wszystkie wyglądają na ofiary tajemniczej INFEKCJI. Stoisz w Aptece przez dwie kolejki, chroniąc twarz rękawem.
SPOTYKASZ LECHA
Stoi w głębokiej kałuży i widać mu tylko głowę. Nie wiadomo, skąd się wzięła kałuża, ale na pewno jest to wina Hanny Gronkiewicz-Waltz. Kałuża jest taka, że jak samochody wjeżdżają, to je zalewa po dach i już nie wyjeżdżają. Lech oferuje Ci pomoc – pożyczy skafander nurkowy wraz z butlami, takimi do nurkowania, a nie z CO2. Opowiada Ci przy tym o różnych kontrowersyjnych praktykach stosowanych podczas nurkowania. Dzięki niemu przedostaniesz się na drugi brzeg kałuży. Niestety – jeśli posiadałeś rower, musisz go zostawić, ponieważ Lech-u nie dysponuje skafandrami dla rowerów. Koniec premii rowerowej. A jeśli wcześniej Maciora odgryzła Ci paluch, a nie trafiłeś po drodze do apteki, teraz wdaje się w ranę gangrena i odpada Ci cała noga. Resztę drogi czołgasz się, odejmując dwa od sumy wyrzuconych oczek, jeśli wyrzuciłeś 3 lub więcej.
SPOTYKASZ MNIE, DEINA
Akurat śpię, więc nic się nie dzieje nadzwyczajnego.
SPOTYKASZ PKUCABĘ CHOREGO NA INFEKCJĘ
Rozpoznajesz, ze jest chory na INFEKCJĘ po tym, że jest zielonkawy, gorączkuje, ale nie ma kataru, więc wydaje się całkiem pogodny. Stanowczo odprowadzasz go do domu, krzycząc, że jest nieodpowiedzialny, wszystkich zaraża i nigdy nie wyzdrowieje, jak będzie się włóczył w takim stanie po ulicy.
DOM PKUCABY
Wszędzie deski, uśmiechnięte emu, niedokończone budki i subtelny aromat pasztetu unoszący się w powietrzu. Twój los w tym miejscu zależy od tego, jaką liczbę wyrzucisz. Jeśli wyrzucisz magiczną liczbę 1 – wzruszony Twoją troską Kucyk poczęstuje Cię pasztetem. Pasztet daje kopa energetycznego – w następnej kolejce dodajesz 1 do sumy wyrzuconych oczek. Jeśli wyrzucisz magiczną liczbę 2 – Kucyk bez zastanowienia odda Ci swoje klapki Kobuta, w których chodzi się szybciej niż w najlepszych pepegach! Następna kolejka – wyrzucone oczka x2, a jeśli masz chory paluch albo odpadła Ci noga, Kobuta leczy dodatkowo obrażenia. Wyrzucasz 3 i Kucyk odda Ci swój antybiotyk, który zdrowemu w niczym nie pomoże, ale na chromych zadziała jak Kobuta. 4 – liczba najszczęśliwsza pod Słońcem – Kuc wybierze 4 najsilniejsze emu, zaprzęgnie je do własnoręcznie skonstruowanej kolaski i takim powozem dojedziesz natychmiast prosto do Domu Drottnara! Magiczna piątka – otwiera się obskurny portal w kształcie puszki po dawno wyjedzonym pasztecie, a kiedy do niego wchodzisz, wypadasz 5 pól przed Domkiem Pkucaby. Mogło być gorzej. Takie tam zakrzywienie czasoprzestrzeni. Szóstka zaś wcale nie jest magiczna, ponieważ okazuje się, że złapałeś od Pkucaby INFEKCJĘ i musisz z nim posiedzieć na kwarantannie przez 3 kolejki!!!
SPOTYKASZ FANKLUB FANKLUBU
Ci mili ludzie nalegają, że podwiozą Cię kawałek lektyką. Dodatkowy rzut kostką.
SPOTYKASZ KACPERKRZYZ
Zaprasza Cię na oglądanie kameleonów. Spędzasz jedną kolejkę na wyczekiwaniu, kiedy to poruszą łapką. Nie poruszają łapką Tylko oczyma na zmianę. Raz prawym, raz lewym.
Zakończenie rozgrywki
Wygrywa oczywiście ten, kto pierwszy przestąpi próg DOMU DROTTNARA z zielenią od Suma w ręku.
***
Koniec numeru drugiego