O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

W tym dziale możesz poruszać różne sprawy, niekoniecznie związane z akwarystyką. Pisz o wszystkim i o niczym.
Awatar użytkownika

Christo
Fanatyk
Posty: 1198
Rejestracja: pn sie 19, 2013 8:58 pm
Lokalizacja: Zegrze
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#31

Post autor: Christo »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Możesz napisać do czego zmierzasz w 3-4 linijkach? Bo na razie niewiele z tego rozumiem. Twierdzisz że są różne szkoły i rożne doświadczenia. Rozumiem, że wpuszczanie ryb do niedojrzałego zbiornika jest jedną z tych szkół. A może jest równie dobre jak wpuszczanie do ustabilizowanego, bo jest jakaś grupka osób (szkoła) które tak robią?

No chyba że chcesz sobie o tak popisać...
Najgroźniejszym dla ryb czynnikiem chorobotwórczym jest sam akwarysta.

Aktualnie…
- biotopy azjatyckie: 243, 175, 156 i 50l
- biotopy południowoamerykańskie: 300, 128 i 60l
- Afryka 200l
- Nowa Gwinea 112l

…restrukturyzacja, a raczej cięcia w toku…
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#32

Post autor: saintpaulia »

Cóż...
Ideą sklepu jest wyrobienie dziennego założenia finansowego, bo inaczej "z góry" przychodzą pisemka o redukcji etatów.
I dla sklepu to jest najważniejsze.
Wiele jest sprawą sumienia sprzedawcy. Ten często ma na utrzymaniu rodzinę...
Wiele razy mówi się klientom "w kuli nie trzyma się ryb" - na co odpowiedzią jest "co mi pan pier.. przecież w telewizji widziałem". Klient decyduje - tłumaczysz, nie kupuje się po jednej z pięćdziesięciu gatunków rybek ławicowych, ale ten nadal chce, żeby było kolorowo. Nie ma prawa odmówić sprzedaży, jesli klient jest trzeźwy. Ludzi często chcą szybko, nic ich nie obchodzi, chcą dużo, kolorowo.
Można próbować jakos wykrecić się ze sprzedaży, jesli szefowie nie słuchaja.
Ale klienci też swiadomie okłamują sprzedawców. Jesli ktos odmowił Panu X sprzedania ary do klatki dla kanarka, to idzie do kolejnej osoby z obsługi i puszcza bajeczkę o wielkiej wolierze. Dlaczego? Bo chce mieć.
Ludzie chcą zwierzę, najlepiej żeby nie brudziło, jadło mało i tanio, nie wymagało opieki waterynarza, zajmowało tyle miejsca, ile w danym momencie chcemu mu dać.
Czasem jest też tak, że jak się tłumaczy 50 osobom i każda z nich i tak w pełni swiadomosci podejmuje złe dla zwierzęcia decyzje, to 51 osobę się po prostu obsługuje i dla spokoju nie wnika.

Jedno o czym należy pamiętać będąc klientem - sklep ma zarabiać, nie edukować.

Autor
Dein

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#33

Post autor: Dein »

Jak nie zrozumiałeś po 40 linijkach, nie zrozumiesz i po dodatkowych 3, bo nie o to Ci chodzi.
Co ja poradzę.
Awatar użytkownika

Lech-u
Admin
Posty: 21841
Rejestracja: ndz paź 30, 2011 10:22 pm
Lokalizacja: Warszawa-Piaseczno
Na imię mam: Lech-u
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#34

Post autor: Lech-u »

tunele pisze: doje**łby
tunele pisze:zap**rdalać
tunele pisze:zap**dolić
tunele pisze:c**j

tunele, wzbogacaj naszą wiedzę w sposób kulturalny, a nie wulgarny.
Potrafisz wykropkować niektóre słowa, staraj się zatem i te, powszechnie uznawane za wulgarne, także wykropkować.Tak dla dobra ogółu...
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u


Business Card

DrRymsza
Awatar użytkownika

sylwekw
Maniak
Posty: 926
Rejestracja: śr mar 27, 2013 1:52 pm
Lokalizacja: Okolice Nieporętu
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#35

Post autor: sylwekw »

Też mnie trochę ta wulgarność razi ... nawet mimo merytorycznej poprawności

Pawel36
Początkujący
Posty: 14
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 10:12 pm
Lokalizacja: Marki
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#36

Post autor: Pawel36 »

Jako że mieszkam w Markach mam bardzo blisko do pewnego dużego sklepu akwarystycznego na Radzymińskiej i bywam w nim dość często pooglądać, bo jest co. Niestety muszę potwierdzić to co było wcześniej pisane o sprzedawcach i dodać że nie dzieje się tak tylko w sieciówkach. Ostatnio byłem świadkiem sytuacji jak pewna starsza pani przyszła kupić rybki. Sprzedawca nawet zapytał kiedy akwarium było zalane i jak usłyszał że było to dnia poprzedniego stwierdził że śmiało można wpuszczać po czym przystąpili do wybierania. Inna kwestią jest dobieranie ryb żeby było kolorowo po dwie każdego możliwego rodzaju. Ale nie ma co się dziwić jak dla przeciętnego nie "akwarysty" akwarium powinno być pełne dużych ryb i najlepiej kolorowych a warunki są sprawą drugorzędną. Ale też nie można winić sprzedawcy jak klient przyjdzie i chce.
Muszę dodać że raz będąc właśnie w kakadu widziałem sytuację że ekspedientka nie chciała sprzedać ryb dziewczynie gdy ta powiedziała że ma kulę. Ale nie wyobrażacie sobie jak ta klientka się oburzyła, że jak to gdy ona widziała na filmie że welony trzyma się w kuli i co ta sprzedawczyni za głupoty jej wciska. Podsumowując to klienci kreują sprzedaż i sprzedawca tak naprawdę ma niewiele do powiedzenia. Jak będzie chciał i nie kupi w jednym sklepie to kupi w następnym.

tunele
Zapaleniec
Posty: 207
Rejestracja: ndz lip 27, 2014 4:15 pm
Lokalizacja: praga płd
Na imię mam: placek
Płeć:

Re: O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#37

Post autor: tunele »

Lech-u pisze:
tunele pisze: Obrazek
tunele, wzbogacaj naszą wiedzę w sposób kulturalny, a nie wulgarny.
Potrafisz wykropkować niektóre słowa, staraj się zatem i te, powszechnie uznawane za wulgarne, także wykropkować.Tak dla dobra ogółu...
już poprawiłem, najmocniej przepraszam - poniosło mnie.
Pawel36 pisze:Jak będzie chciał i nie kupi w jednym sklepie to kupi w następnym.
A może, chociaż 1% pójdzie po rozum do głowy i zapozna się z tematem z powodu kogoś kto odmówi sprzedaży ryb... i moim zdaniem warto nadal mieć nadzieje. Matką głupich, ale wyzwoleniem narodu, coś w tym jest :)



Do tematu dodam jeszcze,że rozumiem obsługiwać 51 osobę i nie wnikać, ale jak osoba sama się pyta i dostaje odpowiedzi,że zbrojniki w 50L maja sie swietnie, albo,że nie ma problemu żeby dobrać sobie po 1 kirysku z każdego gatunku, i że otosek do świeżego baniaka jest super i bardzo polecam.(Radzymińska) byłem tam sam więc może to też jest jakiś czynnik dodający "odwagi" sprzedawcom. I jeszcze najlepsze, że
raczek cpb nie ruszy amano!
Nie mówię o tym kiedy ja mam swoje "zachcianki", tylko kiedy "zdaję się" na wiedzę kogoś doświadczonego.

Raz w kakadu miałem bardzo miłą sytuacje, sprzedawca powiedział, że on się nie zna i nie chce nikomu doradzać, chyba, że ktoś właśnie bardzo chce, to ma oczywiscie obowiazek sprzedać, no ale wtedy jasne jest po czyjej stronie leży wina....

Ludzie kupują mrożone, żywe zwierzęta-pokarmy, podobne do tych, które trzymamy w akwarium.... i tutaj nagle człowiek jest głupi bo zabił rybke, istny, kurcze, paradoks. :hah:
Ostatnio zmieniony czw paź 02, 2014 8:46 pm przez tunele, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika

Miro
Arcymistrz
Posty: 4938
Rejestracja: ndz sty 13, 2013 8:29 pm
Lokalizacja: Centrum
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#38

Post autor: Miro »

Pawel36 pisze: dużego sklepu akwarystycznego na Radzymińskiej
A ja w tym że sklepie byłem świadkiem zupełnie inne sytuacji ;
Przyszła mama z córką po rybki,córka wybrał młode neonki a mama zażyczyła sobie pięknego dużego skalara diamentowego !
Sprzedawca odmówił sprzedaży skalara, po czym wytłumaczył dlaczego nie powinna trzymać tych rybek razem !

Kirice
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: wt sie 26, 2014 7:21 pm
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#39

Post autor: Kirice »

W życiu nie da się być fachowcem od wszystkiego. Obecnie każda dziedzina wymaga oddzielnego "fakultetu", a dzieląc czas między pracę/szkołę, rodzinę, inne obowiązki i przyjemności, ciężko sprostać wymaganiom rynku, który każe nam znać każdy możliwy parametr/funkcję, by wybrać to, co jest dla nas optymalne.
Dlatego często doczytujemy coś na szybko i robimy wstępne rozeznanie (albo i nie) i idziemy do sklepu licząc na poradę wykwalifikowanej obsługi.

Niemniej jednak, są dziedziny, w których trzeba się dokształcić - biorąc na siebie odpowiedzialność za żywe stworzenie, należy mieć rozeznanie pozwalające na podejmowanie samodzielnych, w miarę przemyślanych decyzji.
Nie zawsze idzie idealnie i po naszej myśli, ale jeśli bierze się pod opiekę stworzenie, które jest od nas całkowicie zależne, warto sobie zadać trochę trudu przed, gdyż w trakcie może się okazać, że nie jesteśmy w stanie sprostać zadaniu.

W temacie akwarystyki w opinii publicznej utarło się nieco, że rybki są dla początkujących, bo nie trzeba wychodzić, sprzątać kuwetki, chodzić do weterynarza itd... Wydaje mi się, że m.in. stąd bierze się błędne przekonanie, że kupujesz rybki, siup do wody cieszysz się pięknym, praktycznie samoobsługowym akwarium, no bo przecież jest filtr.
Obecnie na kanale przyrodniczym ( a jak wiadomo, TV jednym z głównych mentorów współczesnego człowieka) jest jeden program prezentujący niezwykle wymyślne akwaria i z pozoru podobne podejście - stawianie baniaka, akcesoria, zalewamy i rybki siup do wody - mało kto jednak zauważa, że mowa tam o rybach morskich, a woda jest lana ze specjalnych kanistrów (pomijam inne rzeczy w tym programie). I potem powtarzamy to samo w domu, no bo przecież tak pokazywali i wszystko było ok.
Efekt? Po jakimś czasie na pewno mniej kolorowy...
Awatar użytkownika

zorbek
Zapaleniec
Posty: 448
Rejestracja: pt gru 07, 2012 11:21 pm
Lokalizacja:
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#40

Post autor: zorbek »

Kirice pisze:Efekt? Po jakimś czasie na pewno mniej kolorowy...
Przykładem takiego podejścia jest KAKADU po liftingu w Wileniaku, w miejsce starego zbiornika wstawili dużą solniczkę, ładnie wyglądała przez tydzień teraz taki syf że już nawet światła nie załączają.
A szlag mnie trafił jak panna wodę zmieniała bojownikom, wylewała wodę z tych małych kostek litrowych przez palce i świeżą lała prosto z kranu.
----------------------------
Pozdrawiam
Mariusz

tiggi
Fanatyk
Posty: 1008
Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:56 am
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#41

Post autor: tiggi »

Pani przychodzi po kule i welonka.
-Welonek jest za duzy do kuli, zdechnie za kilka dni.
-Ale wczesniej trzymalam w kuli i wytrzymal dwa lata.
-Byl wyjatkowo odporny. Dla welona polecam akwarium m.in.50l. Do wiekszej kyli polecam bojownika. Ale to akwarium (kostka) jest lepsza i tu wymieniam zalety tejze i wady kuli.
10 osob na 50 wychodzi z kula i uzdatniaczem i rybka i kostka.
1 na 50 wychodzi z 25l akwarium filtrem lub/i grzalka, uzdatniaczem a za tydzien przychodzi dopiero po rybe

Pan przychodzi z dzieckiem
- chce akwarium i wszystko co jest potrzebne do niego i synek rybki wybierze. Akwarium male.
-50l?
-Mniejsze.
-25l?
-Tak, bo to ma byc takie pierwsze zwierze. Jak zdechnie to nie bedzie zal
-To uzbieramy wszystko, pan sobie z synkiem urzadzicie i za minimum tydzien przyjdziecie po ryby.
-Nie, on chce teraz
-Tlumacze dlaczego tak a nie inaczej z odczekaniem na ryby
-To tulko ryby, kupi sie nastepne



Ja nie mam wyboru.
Sprzedac musze ale najpierw doradzam, sugeruje co i jk.
Zdarza sie ze pisze na kartkach co trzeba i kiedy robic. Szczegolowo z oplukaniem zwiru wlacznie...
Ale bardzo malo osob sie zdaza rakich ze sami chca informacji.

Jesli czegos nie wiem, odsylam do kolegi akwarysty.
Fakt faktem dla sklepu najwazniejsze sa obroty. Wiec lepiej by bylo gdybym sprzedala te ryby. Jak sie udaje to nie sprzedaje.

Ludzie sa rozni. I kupujacy i sprzedajacy.

Nim sie kupi zwierze trzeba cos o nim wiedziec zeby nie zrobic mu krzywdy.
I nie zostac oszukanym.
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Re: O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#42

Post autor: saintpaulia »

zorbek pisze:
Kirice pisze:Efekt? Po jakimś czasie na pewno mniej kolorowy...
Przykładem takiego podejścia jest KAKADU po liftingu w Wileniaku, w miejsce starego zbiornika wstawili dużą solniczkę, ładnie wyglądała przez tydzień teraz taki syf że już nawet światła nie załączają.
A szlag mnie trafił jak panna wodę zmieniała bojownikom, wylewała wodę z tych małych kostek litrowych przez palce i świeżą lała prosto z kranu.
Ale wymieniała i to jest na plus... Ironia. Ale jak sobie wyobrażasz to inaczej? Firma jest nastawiona na pozyskiwanie okreslonego utargu. Pracownicy wiele rzeczy muszą sami wymoc, krasc swoj prywatny czas, by cos w tej marnej egzystencji zwierzat naprawiac. Wszystko co nie jest związane ze sprzedażą musi być ograniczone do minimum. Takie realia. Ale z czegos trzeba żyć.

Moją pasją są ptaki. Nigdy nie strzeliło by mi do głowy, żeby pozyskać nowy gatunek bez wczesniejszego wywiadu i przygotowania. Kiedy jadę do hodowcy, to on owszem odpowie na konkretnie postawione przeze mnie pytania, ale sam wywiadu nie robi i nie edukuje.

Sprzedawca ma sprzedać. To jego jedyna rola. Fajnie jest, jesli uda się to zrobić za obopólnym zadowoleniem i bez krzywdy. Ale wystarczy rzucić okiem chocby na dział motoryzacji, by zrozumieć co rządzi handlem. Tato wybierając auto na jakies giełdzie zabrał ze sobą kolegę mechanika - inaczej każdy samochód był najlepszy i oszczędnie użytkowany...
Awatar użytkownika

Dtr
Uczestnik
Posty: 24
Rejestracja: ndz cze 24, 2012 11:54 am
Lokalizacja:
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#43

Post autor: Dtr »

Moim skromnym zdaniem jak zwykle prawda leży gdzieś pośrodku.

Pierwsza sprawa kupujący. Nie wiem jak wy zaczynaliście, ale gdy ja chciałem mieć pierwsze akwarium jak byłem gówniarzem to najpierw przeczytałem masę książek żeby mieć chociaż elementarną wiedzę. Fajnie jest wiedzieć o co chodzi w temacie który nas interesuje. Dopiero później akwarium i wszystkie inne graty do niego. Teraz przeglądając fora akwarystyczne to często wygląda tak:
w poniedziałek zobaczyłem akwarium, spodobało się no to muszę mieć. We wtorek wizyta w sklepie - kupuje akwarium (jak najmniejsze bo nie mam za dużo czasu żeby się nim zajmować, wiadomo), sprzęt i rybki (wiadomo kolorowe i dużo żeby było ładnie), wszystko w domu montuje, zalewam, wpuszczam rybki ale jest ładnie wow. W środę trzy ryby padły i ogólnie jakoś pusto. Do sklepu migiem, kupuje na wszelki wypadek jeszcze 12 ryb. W kolejnych dniach wszystko powoli pada. No to jazda odpalam internet, pierwsze z brzegu forum akwarystyczne, zakładamy temat: PADAJĄ RYBKI DUŻO GLONÓW WODA ŚMIERDZI!!!! pOMOCY SZYBKO!!1111. No i ludzie doradzają: zbadaj wodę - a po co, woda to woda na ch** drążyć temat; cykl azotowy - nie jestem an chemikiem ani biologiem i tak nie wiem o co chodzi; podaj obsadę może coś dobierzemy: akwa 60l - 3 skalary, duch amazoński, 5 neonów, 3 gupiki, 1 żałobniczka, bojownik, złota rybka, 2 tropheusy, ramirezka, 4 kiryski, 6 glonojadów, mieczyk, platka, trzciniak i dwie duże takie czerwone nie znam nazwy i kilka małych kolorowych, nie chce mi się liczyć ile. No to forumowicze doradzają - oddaj ducha - nie bo mi się podoba i nie oddam, to może oddaj ramirezkę - nie bo to rybka żony ona ją wybierała, nie mogę oddać, od razu zastrzeżenie, że gupiki też nie do oddania bo kolorowe i podobają się dzieciom. Może za to oddać tą jedną żałobniczkę bo taka brzydka, szara i mało pływa. Później na takiego nowicjusza lecą gromy, no to piszę że potrzyma jeszcze miesiąc a później to już na pewno kupuje 3 akwa po 450l i słuch na forum o nim ginie. To uproszczony schemat ale tacy "akwaryści" sami proszą się o kłopoty. Wiadomo każdy popełniał błędy na początku i teraz też każdy ma jakieś potknięcia, ale to zwierzęta a nie telewizor czy samochód - jak się nie spodoba to kopa w tyłek i na śmietnik, w tej kwesti trzeba mieć jakąś wiedzę, na początek teoretyczną. Dobrze, że nie można legalnie tygrysów kupować, bo po pół roku benglskie ganiłyby się po ulicach. Nie masz wiedzy to spróbuj ją zdobyć - książki, czasopisma, internet, inni akwaryści etc. sposobów jest mnóstwo, nic nie zwalnia od myślenia.

Druga sprawa: sklepy. Wiadomo - też temat rzeka. Chociaż nie zdarzyła mi się sytuacja żeby sprzedawca mi wciskał coś na siłę. Może dlatego, że jak po coś idę do sklepu to wiem co chcę kupić. W Kakadu rośliny kupowałem kilka razy a ryby raz, a konkretnie jedną rybę. Trafił mi się sprzedawca który wiedział o co chodzi, poprosiłem o jednego samca, pokazałem który mnie interesuje tego dostałem i jeszcze pouczenie, że trzyma się je z samicami ale chyba to wiem prosząc jednego samca. Natomiast gdy kupowałem rośliny to sprzedawca próbował sprawiać wrażenie, że coś wie na ich temat - niestety strasznie nieudolnie.Tak samo ma się sprawa ze sklepami polecanymi np. na naszym forum. Czasami sklep jest wychwalany pod niebiosa, ktoś wyrazi niepochlebną opinię to od razu - jak tak można, tam jest zawsze najlepiej i kropka, bez dyskusji. Jakoś nie wiem czy nie mam szczęścia, ale mi też się zdarzało w tych znanych sklepach, gdzie pracują podobno fachowcy widzieć sytuacje delikatnie mówiąc przykre. Natomiast w sklepach z powiedzmy "podzieloną" opinią często spotykam się z fachowością. Tu wszystko zależy od uczciwości i kompetencji sprzedawcy. W sieciówkach często są to ludzie którzy poza godzinami pacy z rybami mają do czynienia tylko 24 grudnia. Dlatego cenię uczciwe podejście - wolę usłyszeć od sprzedawcy, że się nie zna i nie chce wciskać mi kitu - miałem taką sytuację, powiedziałem nie szkodzi ja trochę się orientuje w temacie to zaraz coś wybierzemy. Często w mniejszych, lokalnych sklepach są ludzie z wiedzą, akwaryści którzy nie gadają głupot klientom. Sam przez lata kupowałem w takim sklepie ale niestety został zlikwidowany. Dlatego czynnik ludzki jest kluczowy - czasami w jednym sklepie są sprzedawcy kompetentni i z zupełnego przypadku. Można znaleźć dobry sklep, wystarczy poszukać. Ale nie należy oczekiwać, że sprzedawca będzie myślał za nas i stał nad naszym akwarium jak anioł stróż.

Autor
Dein

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#44

Post autor: Dein »

Podpisuję się jedną ręką jedną nogą, pod powyższym, a najbystrzej podpatrzony jest ustęp o pierwszych krokach człowieka, który mieć musi, mieć musi już, mieć musi to, co mu się podoba, a jak ktoś krytykuje, wciśnie mu się kit, że inaczej na razie się nie da, bo żona nie pozwoli, ale w planach, słowo honoru, jest rybny raj.
Dtr pisze:wolę usłyszeć od sprzedawcy, że się nie zna i nie chce wciskać mi kitu
Saintpaulio, Tiggi - tak, z ciekawości - co by się stało, gdyby szef usłyszał, że przyznajecie się przed klientem, że się nie znacie i nie będziecie wciskać kitu? Zawsze wśród pracowników jest ktoś, kto się zna i można do niego odesłać?
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#45

Post autor: saintpaulia »

Jesli chodzi o zawilosci ryb z Malawi, czy techniczne to, jak nie ma kogos kogos te tematy kreca i moze poprowadzic klienta, odsyłam bezposrednio do szefa. :D Szefowie, Ci nam najbliźsi są OK. Ale nad nami i nimi są ludzie, dla których liczy się tylko $. Wyniki, tableki. I nie ważne jak, po trupach do celu. Oni nie raz słyszeli, jak odradzam produkt - niby dla zwierzęcia, a tak na prawdę dla danego gatunku szkodliwy - i jeszcze żyję. Ale trzeba odsyłać do innych produktów.

Swoją drogą, co akwarysta to filozofia. Ja np. nie mam oporów by trzymać odpowiednie gatunki ryb w nano akwariach, jesli zbiorniki są odpowiednio zaaranżowane. I to co inni wytkną mi za błąd, uważam za słuszne. Miałam okazję uczyć się na cudzych wieloletnich doswiadczeniach i przekonało mnie to. Są pewne prawa, które są stałe, wiele innych kwestii jest sprawą przekonan.

Ps. Przepraszam za brak polskich znaków, komputer częsć zjada.

Autor
Dein

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#46

Post autor: Dein »

saintpaulia pisze:Miałam okazję uczyć się na cudzych wieloletnich doswiadczeniach i przekonało mnie to. Są pewne prawa, które są stałe, wiele innych kwestii jest sprawą przekonan.
No właśnie.
Mniej więcej to chciałem podkreślić w wywodzie o relatywizacji.

Jak można oczekiwać od sprzedawcy, że będzie robił każdemu wykład o cyklu azotowym, skoro nie każdy ze sprzedawców jest przekonany o potrzebie przeprowadzenia baniaka przez pełny cykl przed wpuszczeniem ryb?
Gros ludzi tkwi jeszcze w poprzedniej epoce akwarystycznej, w której ryby były odporne, podejście do zasad zarybiania zbiornika bardziej nonszalanckie, a wedle zeznań - śmiertelność ryb mimo nonszalancji znikoma. Gros ludzi sprzedających i kupujących ma legendarnych przodków, którzy posługiwali się innymi instrukcjami, niż dziś rozpowszechniane. Dziadziuś, wujek, tatuś - robili inaczej, niż teraz mądre głowy każą pod groźbą ekskomuniki, a przecież efekty osiągali znakomite. Gros zaczęło wreszcie odchodzić od bezpiecznego schematu i proponować inne zasady, przy czym część ma całkiem przekonujące argumenty i potężne doświadczenie w tym, co robi.
No więc nawet ten element staje się bardziej kwestią przekonań, niż powszechnie obowiązującą zasadą.

Obawiam się, że komuś, kto nie zadał sobie trudu zgłębienia tematu, szczątkowa informacja "ryby dokładnie za 3 tygodnie", uczynić może więcej szkody niż pożytku.
Po pierwsze - człowiek czuje się już zwolniony ze zdobycia wiedzy, bo wiedzę dostał, nieważne, że szczątkową i bez kontekstu wystarczającego, żeby zauważyć niespodziewany problem i go rozwiązać. Jeśli coś nie przebiegnie wedle schematu, a często nie przebiega wedle schematu (np. nieświadomi sensu trzymania się pewnych rzeczy ludzie w trakcie dojrzewania zbiornika robią coś, co zaburza cykl), czyja to będzie wina? Pokusa wbijania do głów schematów, miast zgłębiania tematu i dyskusji, jest przemożna i IMO coraz bardziej stajemy się wszyscy ofiarami takiego trybu przyswajania faktów. Ludzie mimo powszechnego dostępu do informacji, robią się głupsi zamiast mądrzejsi, a i dialog z kimś, kto posługuje się sloganami i hasełkami to okropna mordęga.
Na szczęście często jest tak, że koledzy akwaryści na początku ortodoksyjni nastawieni i wręcz agresywni w swoich poglądach i sposobie ich narzucania, miętkną z czasem, otwierają się na dyskusję, weryfikują betonowe podejście.

Eniłej - osobiście czasami sam zapodaję komuś schemat, czasami złoszczę się, że ktoś kwestionuje schemat, czasami złoszczę się na sprzedawanie gołego schematu - zależy od okoliczności. Zawsze warto rozważyć, co będzie mniej szkodliwe w konkretnym przypadku. Niemniej, wracając do tematu, zakładam, że część złotych rad dawanych przez ludzi z przysłowiowego Kakadu, to nie efekt wyrachowanego podejścia, tylko osobistych przekonań i indywidualnych doświadczeń akwarysty, który stał się przy okazji sprzedawcą. Czasami skutki są fatalne, ale do tego człowieka mam mniejszą pretensję, niż do osób, które idą po zwierzęta bez żadnego przygotowania, a potem wygodnicko oskarżają kogoś o wynikającą z najniższych pobudek dezinformację.
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#47

Post autor: saintpaulia »

Uważam jednak, że dla kogos bez wiedzy trzymanie się schematów jest bezpieczniejsze, niż pójscie na żywioł.
Bo, czym innym jest swiadome przerybienie zbiornika malawi z odpowiednio dobraną filtracją (w celu uniknięcia/zmniejszenia agresji), a czym innym skompletowanie w akwarium bardzo rozbudowanego łancucha pokarmowego.

Zgodzę się z Deinem, że podstawą jest przygotowanie przyszłego posiadacza zwierząt.

Natomiast od dłuższego czasu w wielu dziedzinach ludzkiej aktywnosci widać "zwlanianie od myslenia". Np. na modłę amerykanską na setkach produktów pojawiają się informacje "nie do spożycia" - chociaż zdrowy rozsądek wskazywałby, że zjedzenie metalowych elementów może nie być zdrowe... Do ludzi wiedza dociera też oporniej - na drzwiach wisi kartka ciągnąć - ilu ludzi szarpie się z nimi, chcąc wyjsc?

Sklep nie jest miejscem na edukacje. Wspominiane tutaj KK może mieć i ponad 1000 wejsc dziennie. Jest czas na odpowedzi na konkretnie zadane pytania. Czasem udaje się ukrasc troszkę czasu na głębszą dyskusję. Ale cóż tu dużo mówić... bądźmy realistami...

Autor
Dein

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#48

Post autor: Dein »

Nawet kiedy idę do sklepu po żarcie dla psa, wolę wcześniej przeczytać parę opinii o tym żarciu, najlepiej wypowiedzi kogoś, kto ma psa najbardziej podobnego do mojego, niż później polegać na jednej opinii - opinii sprzedawcy. Może być psiarzem, pasjonatem, kochać zwierzęta, doradzać mi z troską, ale mało prawdopodobne, że przetestował coś na różnych psach i w różnych warunkach.Dopiero kilka opinii daje mi jako-takie rozeznanie w temacie.
Awatar użytkownika

Lech-u
Admin
Posty: 21841
Rejestracja: ndz paź 30, 2011 10:22 pm
Lokalizacja: Warszawa-Piaseczno
Na imię mam: Lech-u
Płeć:

O fachowości i naiwności [wydzielony z działu choroby]

#49

Post autor: Lech-u »

Dein pisze:Dopiero kilka opinii daje mi jako-takie rozeznanie w temacie.
Dlatego warto pytać, także tu, na FAWA.

Też uważam, że należy najpierw zdobyć wiedzę, a dopiero potem brać się za opiekę nad zwierzakami.

PS. Dzisiejsza przygoda z Kakadu: Co to za ryba? Nie wiem, zawołam pana od akwarystyki.
Pan od akwarystyki: To jest (tu pada nazwa z etykietki).
A skąd jest ta ryba?
Chyba z Azji.
Czy wiadomo jakich warunków wymaga ta ryba?
Nie, bo to nasz nowy nabytek. Ale wiem, że jest duża i potrzebuje minimum 2000 litrów. Więc to nie dla każdego.

A ta roślina to co to jest?
Też nie pamiętam ale chyba zaczyna się na E.

W tym momencie dalsza dyskusja z panem od akwarystyki nie miała sensu... Chociaż dobrze , ze mi ryby nie chciał wcisnąć, tylko uświadomił, że nawet "Szklanka Leszka" jest za mała.
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u


Business Card

DrRymsza
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy "Nie na temat"”