czy mogę "adoptować" bojownika?

Obsady zbiorników. inne
ODPOWIEDZ

Autor
smabitg
Początkujący
Posty: 16
Rejestracja: sob kwie 17, 2010 9:43 pm
Lokalizacja:
Płeć:

czy mogę "adoptować" bojownika?

#1

Post autor: smabitg »

200L
obecnie jest 50 neonów, 24 microrasbory,
nieokreślona ilość redcherry i amano
planuję też 2 pary ramirezek

czy do takiego zestawu mogę dorzucić jakiegoś bojownika?
tak w ramach adopcji jakiegoś biednego ze sklepu z kubeczka...

MMS

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#2

Post autor: MMS »

ze sklepu z kubeczka to nie możesz. Bojki z kubków mają 'ciut' psychę spaczoną i częściej atakują inne ryby. Zdarza się że maniakalnie atakuje wszystko co się rusza. Jego całe życie to kubeczek a tu nagle wpuszcza się go do np. 200l. Jest to dla niego ogromny stres na który reaguje agresją. Ponadto neony z uwago na swoje barwy mogą go drażnić...
Jak już ci zależy to poszukaj sklepu gdzie trzymają bojki w baniakach z innymi rybami [ przy sądach chyba tak jest ].
A, no i jeszcze pamiętaj że te rybki lubią w haremie sobie żyć -> 1+3 i mieć odpowiednio dużo kryjówek ale to już z tematów o bojkach możesz wyczytać...
Awatar użytkownika

dune
Fanatyk
Posty: 1255
Rejestracja: śr lip 08, 2009 11:54 am
Lokalizacja: ...
Na imię mam: Pilar
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#3

Post autor: dune »

Chyba nieco demonizujesz "kubeczkowość"bojowników....wszystkie moje bojowniki byly i są kubeczkowe, m in włsnie dlatego ze jest mi ich żal w sklepie i dokonuję adopcji biedaka :( ...zaden z nich nie atakowal maniakalnie innych ryb ani nie był spaczony, wszystkie sa spokojne, wręcz flegmatyczne, krewetki zaczepiają tylko jak te siadą im na glowach. Bojowniki mają po prostu rózne charaktery. A moze udziela im sie temperament własciciela ;) Ale wydaje mi sie, ze te rybki generalnie staja sie coraz spokojniejsze, moze to efekt uboczny doboru genetycznego ;) ale rozmawiałam z wieloma włascicielami bojpwników i wszyscy twierdzą ze samce mają cora mniej werwy. Co oczywiscie nie oznacza ze sie komus nie moze trafic wyjątkowy zabijaka :) gorsze są natomiast samice, maja lepsze warunki fizyczne i potrafia to wykorzystac :)
...tak mi się wydaje...

JPK
Guru
Posty: 2040
Rejestracja: sob wrz 27, 2008 10:28 am
Lokalizacja: Warszawa Wola
Na imię mam: Kuba
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#4

Post autor: JPK »

MMS pisze:te rybki lubią w haremie sobie żyć
Bzdura !!!
Bojowniki to samotniki, spotykają się jedynie w okresie tarła.
A trzymanie haremu to na pewno nie dla osoby początkującej w dziedzinie Betta splendens.
450l + 112l :)
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#5

Post autor: saintpaulia »

Hornet ma Bojka w 200l z galaxias i wszystko jest ok. Samce faktycznie jakoś coraz spokojniejsze są, samiczek przy krewetkach nie polecam - dziewczynki lubią dość zawzięcie polować.
Czy bojek będzie miał jakieś zielsko na powierzchni? Lubią się kryć np. w korzeniach pistii.
Uważaj, by w ramach takiej adopcji nie ściągnąć do akwa choroby - zalecana kwarantanna.

Dein

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#6

Post autor: Dein »

MMS pisze:Jak już ci zależy to poszukaj sklepu gdzie trzymają bojki w baniakach z innymi rybami [ przy sądach chyba tak jest ].
Mnie to się wydaje, że to, że w sklepie są trzymane z innymi rybkami, nie znaczy automatycznie, że hodowane były w innych warunkach niż te, które w sklepie są w kubeczku.
A przecież kilka dni spędzonych w akwarium sklepowym nie obróci charakteru ryby o 180 stopni. Temperament i usposobienie ryby kształtuje się przez cały dotychczasowy okres rozwoju.
Więc wydaje mi się, że kupno ryby z kubka to podobne ryzyko do kupna ryby z akwarium sklepowego. Odrobinę większą wiedzę o rybie można uzyskać, kupując rybę u hodowcy, a i tak o tym, jak ryba się będzie zachowywała, zadecyduje jeszcze moc czynników w nowym lokum.

Faktycznie nie ma co demonizować. Te ryby to nie potwory.
Ostatnio zmieniony śr wrz 01, 2010 3:23 pm przez Dein, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika

mat25
Maniak
Posty: 842
Rejestracja: wt maja 18, 2010 10:08 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#7

Post autor: mat25 »

smabitg pisze:planuję też 2 pary ramirezek
a co myślicie o tym? czy aby to nie za dużo do 70 rybek w akwarium, masy krewetek i jeszcze bojownika?
Mateusz
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#8

Post autor: saintpaulia »

Ramirezy do akwarium z krewetkami to raczej pomyłka - chyba, że chodzi nam o ograniczenie populacji krewetek.
Mat25 - zasadniczo to wszystko dość drobne ryby, chociaż zależy jeszcze od wydajności filtracji i ogólnej sprawności "ekosystemu".
Awatar użytkownika

mat25
Maniak
Posty: 842
Rejestracja: wt maja 18, 2010 10:08 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#9

Post autor: mat25 »

No właśnie, a z tego co wiem smabitg, oprócz obsady i wielkości baniaka nic nam nie podał. Według mnie ramirezy, i to 2x2 przy takiej obsadzie to może być za dużo, no ale to tylko moje zdanie ;)
Mateusz

MMS

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#10

Post autor: MMS »

Dein pisze:Mnie to się wydaje, że to, że w sklepie są trzymane z innymi rybkami, nie znaczy automatycznie, że hodowane były w innych warunkach niż te, które w sklepie są w kubeczku.
A przecież kilka dni spędzonych w akwarium sklepowym nie obróci charakteru ryby o 180 stopni.
Zgadza się ale okres uspokojenia i adaptacji do normalnych warunków bojek przechodzi już w sklepie a to znacznie ułatwia wdrożenie do do naszego baniaka...
Misquamacus pisze:MMS napisał/a:
te rybki lubią w haremie sobie żyć

Bzdura !!!
No bzdura to nie, bo mi chodziło właśnie o to że często się zdarza że ludzie kupują sobie parkę bo to 'słitaśne'. Więc nie parkę tylko harem jak już, a że bojek to samotnik to prawda.

mrooowka
Bywalec
Posty: 55
Rejestracja: czw wrz 24, 2009 8:23 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#11

Post autor: mrooowka »

Ja też nie miałam problemów z "kubeczkowymi" bojownikami, jeżeli już, to były troszkę zagubione i płochliwe na początku, nie agresywne. Za to samice zawsze trafiały mi się charakterne i krewetkożerne.
Do dekoracyjnego akwarium polecałabym Ci samca, harem to już wieczne przepychanki w zbiorniku, przynajmniej u mnie.
No i trzeba pamiętać o wymaganiach bojownika: dokładnie :!: przykryty zbiornik i temperatura.
Kasia

Dein

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#12

Post autor: Dein »

MMS pisze:Zgadza się ale okres uspokojenia i adaptacji do normalnych warunków bojek przechodzi już w sklepie a to znacznie ułatwia wdrożenie do do naszego baniaka...
Może być tak lub w drugą stronę.
Ostatnio widziałem w sklepie takiego delikwenta wciśniętego w akwarium za filtr. Za towarzystwo miał brzanki, ho ho ho.
Zdecydowanie przechodził okres frustracji i stresu, nie uspokojenia i adaptacji i IMO lepiej dla niego byłoby, gdyby już w tym kubku cholernym został.

Przyznam, że tylko raz zażyczyłem sobie rybkę, która pływała w akwarium. Reszta była prosto z kubka. Pomijając aspekt humanitarny*, nie widzę istotnej różnicy - one muszą się i tak od nowa przystosować.
Zdarzało mi się w domu przekładać bojownika z akwarium do akwarium i na nowym miejscu i tak na początku nie były takie pewne siebie, zachowywały się ciut agresywniej "na zapas", żeby zaprezentować swoje możliwości lub lękliwie. Po paru godzinach czy paru dniach wszystko wracało do normy, ale każda zmiana otoczenia owocuje reakcją. Nawet jeśli ryba jest oswojona i długo jest w akwarium wspólnym.

*Aspekt humanitarny jest taki, że mam dylemat kupując rybę w kubku. Najchętniej widziałbym ją w sklepie choćby w małym akwarium, smutno mi, kiedy widzę ryby ściśnięte na skrajnie małej przestrzeni. Na dobrą sprawę - nie powinienem kupować takiej ryby, żeby zamanifestować, że to złe i nie nakręcać machiny. Jak kupię rybę, handlarz uzna, że jest popyt i trzeba postawić więcej ryb w kubkach. Jak jej nie kupię, chociaż mam miejsce, to mnie po ludzku sumienie zaboli, ponieważ niektóre są już w stanie agonalnym, a tak niewiele trzeba, żeby wróciły do życia i zachwycały.

MMS

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#13

Post autor: MMS »

Bojki siedzą w kubkach bo:
1. Samce nie mogą siedzieć w jednym baniaku a to trochę komplikuje sprzedaż, zwłaszcza w większych sklepach. Profesjonalna obsługa jak nie ma napisu na akwa co w nim pływa to nie ma zielonego pojęcia po wyglądzie co to może być. A ciężko sob ie wyobrazić by wszędzie była tabliczka 'bojownik' ;)
2. Jak już siedzi z innymi rybami to też trzeba je odpowiednio dobrać a to często za duże zawracanie głowy jak dla 'profesjonalnego' handlarza.
3. Kubki stoją zawsze obok siebie - bojki są w wiecznej gotowości do walki z kolegami-sąsiadami.
4. Z uwagi na to by bojek cały czas widział kolegów, kubeczki są maleńkie.
Bojek ładnie się prezentuje, jest dobrze odbarwiony i co jakiś czas słitaśnie się nastroszy.
Bojek jest wymęczony, zestresowany, wiecznie napięty i ogłupiony.

I 3 pytania które warto sobie zadać odnośnie zdrowia bojka:
1. Jaka jest temperatura w kubku i skąd pewność że powyżej 24'?
2. Nie zawsze takie pojemniczki mają jakieś przykrycie. Chodzi mi o utrzymanie odpowiedniej temperatury przypowierzchniowej, żeby przeziębionego nie kupić.
3. Kiedy kupujemy bojka wrzucamy go do gotowego, ładnego baniaczka [koniecznie nie za małego, co by mu źle nie było. najlepiej tak z 30l minimum.] bo takie są dla niego dobre warunki. A gość co go nam opyla trzyma biedaka od nie wiadomo jak długo w pitolonym kubku! Chcemy robić zakupy u sadysty lub amatora??

Potem jak chcemy zrobić haremik to się okazuje że nasz Betta jest zbyt słaby by zdominować samice co się różnie dla niego kończy. To jest normalne? W naturalnym środowisku nie słyszałem by samica zakatowywała bojownika.
Ostatnio zmieniony czw wrz 02, 2010 1:01 pm przez MMS, łącznie zmieniany 1 raz.

Dein

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#14

Post autor: Dein »

Ja też nie słyszałem, ale nie mam podsłuchu zainstalowanego w naturalnym srodowisku i nie wiem, czy incydenta się nie zdarzają. Na pewno nie jeden stary, osłabiony, czy niezdrowy samiec zarobił od dziewczyny.
Te ryby, które cieszą się popularnością w handlu, w niczym nie przypominają bojownika w naturze i niekoniecznie chodzi o to, że hodowane były w kiepskich warunkach. To już w wielu przypadkach przerost formy nad treścią, nawet pożądane jest, żeby to nie był dziki zadymiarz, bo nie kupuje się go, żeby walczył, obgryzał, ganiał ryby, tylko żeby ładnie wyglądał sam lub w towarzystwie i dawał ładne, długoogoniaste, najbardziej zakręcone pod względem kolorystycznym potomstwo.
Porównanie dzikiego bojownika i bojownika, który jest którymś pokoleniem hodowlanym, selekcjonowanym pod względem ładnej budowy i kolorystyki, to jak porównanie wilka do psa, którego najbardziej pożądaną zaletą jest dobrotliwy charakter i piękna długa sierść. Pewne odruchy zostały wilcze, ale traktowane z entuzjazmem tylko w sytuacjach, kiedy to odpowiada.
Ja bym zaryzykował tełorię, że nieokrzesany bojuś, który atakuje inne ryby, bo nieprzyzwyczajony do towarzystwa, mógłby sobie lepiej poradzić z samiczką, niż socjalizowana na siłę pierdoła od maleńkości hodowana wbrew instynktowi z rozmaitymi rybonami. Dziki bojownik się nie socjalizuje przecież, jeśli już mamy porównywać. Napotyka, przelatuje i wygania won. To jest naturalne. Ale wcale nie mile widziane w akwariach. więc się zdecydujmy, czy chcemy pokojowego pieska, czy nieposkromionego pierwotniaka, nastawionego na kopulację. Nienastawionego na wymuszone długotrwałe współistnienie z całą rzeszą ryb w tym - samicami własnego gatunku.
W tym wypadku jest coś za coś - wykształcona wzmożona tolerancja na towarzystwo, ale i większa nieporadność tam, gdzie do głosu dochodzą instynkty. Ulepszony wygląd, ale i większe prawdopodobieństwo, że samica poszarpie, bo to już nie jest opływowy rekin, który się w mig obróci i przyleje samicy. Jakby się nie obrócił - pikny ogon się ciągnie nieposłusznie i kusząco za nim i jest cudownym celem ataku. W naturze samice takich pokus nie doświadczają.

Co do ryb w kubkach - amatorzy/pasjonaci trzymają młode samce razem i wydają za młodu, nim dym nastanie. W hodowlach hurtowych mają ciasno odkąd idzie płeć rozróżnić i porozdzielać i wciąż krążą legendy, może i z ziarnkiem prawdy, że samiec będzie piękny, jeśli będzie miał stresu trochę spowodowanego tym, że widzi kolegów, płetwy mu fajniejsze urosną, itd. Kubek to krótki moment. Wcześniej też się kisiły w ekonomicznych pudełeczkach, separatorach i rozmaitych wynalazkach pomagających trzymać dużo ryb osobno tanim kosztem. Wypadałoby więc w ogóle nie kupować w sklepie, który zaopatruje się w hurtową masówkę, a nie łudzić się, że te w kubku przeszły gehennę, ale te w akwariach to już inna para kaloszy. To są te same ryby, które inaczej wyeksponowano i mnie w zasadzie chodzi tylko o tę najgorszą z możliwych ekspozycję. Nawet durny separator jest lepszy, chociaż ryby nadal na siebie patrzą i się denerwują nawzajem. To dla nich nie nowina raczej.
Temperatura - raz jest za zimno, raz się prawie gotują, bo stoją pod lampą a parę łyżek wody nagrzewa się błyskawicznie.
Ostatnio zmieniony czw wrz 02, 2010 2:10 pm przez Dein, łącznie zmieniany 1 raz.

MMS

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#15

Post autor: MMS »

Sugerujesz że ważniejsze jest by bojek ładnie wyglądał niż się naturalnie zachowywał... po co więc w akwarium ma mieć kryjówki??? Jak się będzie chował to nie będę go widział, to chyba lepiej żeby kryjówek nie miał i się cały czas ładnie prezentował. Po co się interesować naturalnym środowiskiem bojownika, skoro sami trzymamy tylko zbliżoną do oryginału zabawkę, która nawet instynktownych zachowań nie ma? Warunki naturalne w takim razie też nie są jej potrzebne.
To czy z kubka czy nie, to obojętne bo to tylko epizod w jego życiu? Po pierwsze jak tak do tego podchodzimy to nie powinniśmy widzieć nic złego w tym że ktoś w domowym zaciszu też w taki sposób hoduje bojki. Bo czemu miałby tego nie robić, skoro nawet u sprzedawców takie zachowanie nam nie przeszkadza. A po drugie to świadczy o sprzedawcy, który na naszych oczach męczy rybę.
Rozumiem że odnośnie warunków wody - temperatury nie ma co się rozwodzić bo bojowniki hodowlane mają 'inne' potrzeby niż to się wydaje i nie chorują?

Prawdę powiedziawszy to porozumienia w tej kwestii nie znajdziemy, więc nie róbmy off-topa. Każdy ma swoje racje i tak to zostawmy.

W temacie: jeden bojek w takim litrażu nie zaszkodzi...
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#16

Post autor: saintpaulia »

Chyba się Panowie nie zrozumieli. MMS - chodzi o to, że czy bojki w kubku, czy w sklepowym akwarium - to tylko forma ekspozycji towaru (bo tym dla handlarza jest ryba) - i ten z akwa i ten z kubka pochodzą najczęściej z takiej samej hodowli i przeszły ten sam sposób transportu. Chyba, że mamy pewność, że oferowany bojownik pochodzi od prywatnego hodowcy - ale to raczej nie w sklepowej masówce...
Pobyt w sklepie to jedynie epizod w życiu ryby, raczej nie warunkuje jej zachowania. W akwarium staramy się jednak dać mu szansę pożyć dłużej.
A porównywanie naturalnego zachowania dzikich betta i naszych betta-piękności jest niezasadne. Formy hodowlane mają wyeksponowane te cechy, które w naturze przyczyniłyby się do zrobienia z nich łatwego łupu.
Moje betta - prywatna hodowla i sklepowe kubeczkowicze zachowują się podobnie, z uwzględnieniem cech osobniczych - niezależnych od pochodzenia - a raczej temperamentu konkretnej ryby i genów.

MMS

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#17

Post autor: MMS »

Może i racja...
Ale problemy z temperaturą i przykryciem pojemniczka pozostają co wskazuje na sporą ignorancję sprzedawcy.
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#18

Post autor: saintpaulia »

To prawda. Czasem nawet nie ignorancję, a zwykłą obojętność - jak nie ten to inny. Właśnie leczę samiczkę, która miała być pokarmem z powodu odniesionych ran...
Adoptując samczyka z kubeczka z czy z akwarium trzeba zwracać uwagę na wiele czynników. I tak często ryzykujemy - dlatego jeszcze raz wspomnę o kwarantannie.
Przy bojownikach należy tez uważać na ustawienie prądu wody, w zbyt szybkim ryb może się męczyć. Najlepiej najpierw przeczytać jak najwięcej o wymogach gatunku.

Dein

Re: czy mogę "adoptować" bojownika?

#19

Post autor: Dein »

MMS pisze:Sugerujesz że ważniejsze jest by bojek ładnie wyglądał niż się naturalnie zachowywał...
Ja nie jestem hodowcą, ale owszem - jestem zdania, że hodowcy stawiają na wygląd w większości przypadków, bo bojownik traktowany jest jak ryba-klejnocik, mniej jak ciekawostka przyrodnicza, zwłaszcza, że przyrody ten rybon z kubka nawet na oczy nie widział, a nawet by w naturze nie przeżył, bo jest wydelikacony, rzuca się w oczy, a to, co dla kupującego jest walorem, czyni go w świecie zwierząt dzikich kaleką.

Ja naprawdę bardzo lubię te ryby i staram się szanować, napisałem przecież wyraźnie, że nie podobie mi się męczenie ryby w kubku. Po prostu nie mam złudzeń, że hurtowi hodowcy obchodzą się z nim jak z czymś mega wartościowym, podchodzą do każdego indywidualnie, dają mu wszystko to, co pomoże mu się zaadaptować w akwarium. Jest bojownicza ferma, rybki rosną do postaci atrakcyjnej dla kupujących, losowo rozdzielane są pomiędzy handlowców detalicznych, pakowane w śmieszne woreczki, jedne trafiają do akwarium sklepowego, inne do kubka. Tu je zastajemy i zabieramy ryby z podobnymi doświadczeniami, bez względu na to, czy wybierzemy z kubeczka czy z akwarium. Jedne są dalej rozmnażane i ktoś się zachwyca resztkami ich dzikości, inne są trzymane, bo są piękne - ale to już nie są te same ryby, które pomykają w Tajlandii po rozlewiskach, tedy nie ma się co dziwić, że są masakrowane przez co bardziej krewkie panny.

Ten post jes tylko po to, żeby wyjaśnić, dlaczego uważam, że nie ma IMO praktycznie znaczenia, czy wybierzemy rybę z kubka czy z akwarium. Przez swój współczesny wygląd ta ryba jest fizycznie upośledzona - powolniejsza, łatwiejsza do obszarpania, bez względu na warunki chowu. Może być dręczona przez samice czy inne ryby bez względu na kondycję i pochodzenie. Taka cena za przeprowadzoną przez ludzi ewolucję w kierunku ślicznego wyglądu. Tylko w niewielkim stopniu i bezpośrednio po przeprowadzce to kubek sklepowy robi z nich słabe ciapy niezdolne do obrony.
ODPOWIEDZ