Doświadczenie w hodowli Amano rośnie, niestety boleśnie.
Warunki z ostatniego zdjęcia - mini-ocean w szafce, z napowietrzaniem i 6 (2x3) LEDami.
1. Sierpniowy miot, ze 20-30 larw - dotrwała jedna przeobrażona. Winą obarczyłem chęć sprawdzenia, czy konieczna jest podmiana wody co 2 dni i zmieniałem co 4, dodatkowo utrzymywałem ją bardziej przejrzystą, więc podawałem mniejszą ilość drożdży. Dość szybko odrosły glony, po pierwszym, udanym miocie. Zostawiłem je bo widziałem wcześniej że larwy je jadły. Miały nieco inny kolor (taka zgniła zieleń pleśniowa) niż wcześniej, kiedy akwarium stało na biurku i dostawało światło dzienne i ze świetlówki. Wtedy były bardziej zielone i bujne, a teraz zielone są tylko kropki na ścianach, a na dnie mam jednolitą warstwę.
Plan na kolejny miot - robić dokładnie to samo, co za pierwszym razem (podmiana co 2 dni, karmienie jak wcześniej).
2. Miot sprzed 3 tygodni - też 20-30 larw. W ciągu ostatnich 2 dni padły prawie wszystkie, zostały 4, co potwierdziłem dziś, kiedy przenosiłem je do nowego akwarium - kupiłem wczoraj zapasową 3-litrową kostkę, żeby częściej czyścić z glonów.
Przy podmianie 2 dni temu woda była lekko śmierdząca, takie bagienko więc przy okazji przeprowadzki wymieniłem większość wody - starej zostało z 0,5l.
W czasie czyszczenia zaglonionego akwarium, zastanawiałem się, czym różni się ten raz od pierwszego. I wykombinowałem - za pierwszym razem, po 2 i pół tygodnia zmieniłem butelkę na akwarium. Wtedy zrobiłem dużą podmianę, no i nie było glonów i śmierdzącej wody. Wydaje mi się, że tu jest klucz do sukcesu
Zobaczymy czy po dzisiejszej przeprowadzce doczekają maluchy do końca. Dodatkowo, zostawiłem tylko 3 diody, żeby światło nie było takie mocne, może wtedy te glony nie będą takie uciążliwe i może wyrosną jakieś inne, te, które były za pierwszym razem.