Tak więc faktycznie los pisma w rękach Tropicala, Aquaela i hurtowni-importerów (w sumie zawsze tak było, ale teraz to już sprawa na ostrzu noża). I tak pewnie zostaniemy bez żadnego pisma akwarystycznego w kraju (a te zagraniczne w rodzaju datz czy tfh są jednak wyraźnie droższe, no i nie odzwierciedlają polskiej rzeczywistości). Choć z drugiej strony trudno się oprzeć wrażeniu, że miesięczna częstotliwość była za duża i cykl dwumiesięczny brzmi racjonalniej. A tak naprawdę najwdzięczniejszą dla czytelnika formułę miały tematyczne zeszyty akwarystyczne. W sumie jednak żal.Przyszłość mA zależy w największym stopniu od decyzji reklamodawców. One będą do końca roku. W tym roku, że względu na konieczność wyjazdu wydawcy zagranicę oraz problemy ze zdrowiem, nie wyjdzie już żaden numer. W przyszłym roku planowane jest 6 powiększonych wydań. Jeżeli deklaracje reklamodawców nie będą na poziomie zapewniającym wydawanie pisma, zostanie ono zawieszone. Prenumeratorzy otrzymają zwrot pieniędzy lub kompensaty ustalane indywidualnie.
A tak na marginesie - podsumowaniem komercyjnej nędzy rynku wydawniczego polskiej akwarystyki jest choćby fakt, że nieopłacalne jest wydanie jakiegoś kalendarza akwarystycznego (wystarczy zobaczyć - u Niemiaszków do wyboru do koloru, a u nas nikt czymś takim nie handluje i wydaje, tylko reklamowe i trudno dostępne dla zwykłego odbiorcy kalendarze producentów).