Lech-u pisze:Dzień Świra oddaje klimat tej dyskusji: "Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!"
A po co był ten wątek i po co Marcin dopytywał, skąd się wziął ten wątek?
Gdyby w połowie nie było pytania, o co w tym wszystkim chodzi, nie brałbym się za łopatologiczną interpretację specjalnie dla Marcina (nadal nie wiem, do jakich ukrytych motywów tajemniczy "Ktoś" ze starej gwardii miałby się przyznać). Da mnie to jasne od pierwszego posta w wątku. A nawet wcześniej. Otwartą kwestią było tylko to, kto nie wytrzyma i okaże się niepoprawny.
Trzeba było powiedzieć, ze baner się nie podoba? Ja się nie chciałem o ten baner dzióbać, bo uważałem, że to nie pora. Zresztą dla mnie sytuacja, w której ktoś się tak nadstawia, jest bardziej powodem do podśmiechujek niż oburzenia. Taki jestem niedobry w sercu. A przy tym co w sercu, to na języku. Bardzo byłem z siebie dumny, że nie ode mnie tym razem wyszło i tylko mogę wytłumaczyć, o co komuś innemu chodziło.
Sytuacja jest taka, że dużo rzeczy na raz się zmieniło i dużo na raz prowokuje do komentarza. Z jednej strony ciężka dyskusja o kasę, z której nic już pod koniec nie rozumiem, a która była wyraźnie zniechęcająca dla Zespołu Administracyjnego. Dla mnie też, bo to jakieś robienie ludziom wody z mózgu.
I potem na świeżo dobić otwartą krytyką banera? Chociaż nie chciałbym, żebyś miał dość, bo nie wyobrażam sobie w tej chwili właściwszej osoby na miejscu admina?
Nie mówiąc o Marcinie, który dopiero ufnie zaczyna i widocznie nie wie, że trzeba się liczyć z tym, że będzie więcej wymagane. Nie zdążył okrzepnąć, IMO nie zdążył się wykazać i oto jest na głębokiej wodzie.
A już uderzacie w męczeńskie tony... Niebezpiecznie. Lepiej nic nie mówić, żeby kogoś nie urazić.
Może trzeba zwolnić z "udogodnieniami". Każda grubsza inicjatywa na forum rodziła się w bólach. Jest teraz tak samo, tylko więcej, bo i więcej na raz inicjatyw i zmian. Siłą rzeczy łatwo otrzymać potwierdzenie dla teorii, że ostatnio co byście nie wymyślili, grupka osób jest na nie i w ogóle się odechciewa. I pewnie nawet trudno będzie uwierzyć, że to nic szczególnie intensywnego jednostkowo. Jakiś gupi temat o błędach, jakaś gupia pretensja o prefixy, jakieś zastrzeżenia do reakcji moda, jakieś niezrozumienie intencji w kwestii zbiórki piniędzy. Parę małych dymków w jednym czasie i zrobił się smog. I klimat "nie chcecie, to nie, o niewdzięcznicy".
Wręcz jakoś tak czuję, że ten post, w którym nadal próbuję rozkminić na chłodno i bez uprzedzeń związek przyczynowo-skutkowy, nie kogoś ukamienować, uznany zostanie za próbę podcięcia skrzydeł Panom, którzy przecież chcą dobrze.