Ja sobie poczytałem, poczytałem i wyczytałem, że bąbel rzecz normalna, jeśli nie wali zgniłym jajem. Normalne jest gnicie i fermentacja fragmentów organicznych (fermentacja celulozy zawartej w torfie prowadzi do wytworzenia m.in. CO2, który w większości jest pochłaniany przez rośliny, jeśli są zdrowe), normalne i potrzebne są też strefy beztlenowe. Więc samo zbieranie się gazów mnie nie przeraża. No więc tak - grunt to zrobić tak, żeby gaz się odpowiednio rozpraszał, przebijając się przez podłoże. I jest to logicznie sprawa proporcji, jak piszesz.
No ale to mądry Misiu po szkodzie. Ja sobie inaczej wyobrażałem bąbelkowanie, kiedy zakładałem akwarium
Ale potem dopatrzyłam się, że bąbeki (nie duże) wypływają tylko w tym miejscu w którym grasują świderki
Ja mam sto miliardów świderków jednak. Heleny nie dały im rady. Tak - pewnie bezpośrednio to one powodowały rozbrojenie bomby i puszczenie bąka, ale że były wszędzie, efekt ich działalności ciągle oglądałem.
Z tym że ja siedzę w domu, kiedy pracuję i przez ten czas mimowolnie widzę, kiedy w akwarium się coś dzieje. Wydaje mi się, że czasami człowiek sobie nie zdaje po prostu sprawy z tego, że podłoże bąbelkuje, bo rozrośnięte rosliny maskują to zjawisko, porządnie urządzone dno nie przepuszcza brudzącej ziemi i dzieje się to głównie w ciągu dnia podobno. Ja nie wiem, bo nie mam noktowizora w ślepiach i nie mogę stwierdzić, że po ciemku się nie dzieje.
Btw - mikrorazbory są debeściarskie. Odłowiłem wszystkie ryby, które dały się odłowić po omacku, kiedy woda zrobiła się czarna i niepachnąca. Mikrorazbory są nie do złapania w takich warunkach, więc musiałem je zostawić na kilkanaście godzin w takim syfie do następnego dnia. Następnego dnia woda nadal przejrzysta nie była, ale dało się już wyłapać resztę towarzystwa.
Ani krewetki ani mikrorazbory przebywajac w tym hardkorze nie ucierpiały, wiec to głównie problem estetyki. No i rośliny nie miały warunków do rozwoju. Rybom nic się nie dzieje.