Rasowy = rodowodowy

W tym dziale możesz poruszać różne sprawy, niekoniecznie związane z akwarystyką. Pisz o wszystkim i o niczym.

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#91

Post autor: aniamat »

Ostatni post z poprzedniej strony:

2- jakoś do tej pory sobie radzą, choćby wycinają i znajdują dobre domki oddając do adopcji, informując o problemie , lub zostawiają jako kastrata
3- napisałam mieliby obowiązek... a w 1- wprowadzili odpowiednie przepisy.
4- kastraty można wystawiać, bynajmniej tak jest w kotach.
5- szkoda tylko, że tego nie robili i nie robią...

[ Dodano: Sro Cze 08, 2011 8:30 pm ]
1w0na, ja nie mam na celu kłócić się z Tobą, jeżeli siedzisz bardziej w psach to napisz po prostu swoje spostrzeżenia, co można było by zmienić Twoim zdaniem, żeby dany problem rozwiązać.
Ja wypowiadam się nie z punktu widzenia "psiarzy" tylko "kociarzy" (tak jak już wcześniej pisałam) więc proszę, weź pod uwagę to że mogą występować jakieś róznice.
Ostatnio zmieniony śr cze 08, 2011 8:15 pm przez aniamat, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika

1w0na
Zapaleniec
Posty: 261
Rejestracja: czw wrz 30, 2010 8:58 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#92

Post autor: 1w0na »

Hęęęęę....? Dlaczego od razu kłócić? Nie przesadzaj....
Nie wiem jak jest u kotów, więc proszę opisz jak to jest, bo chętnie się dowiem.

Myślisz że to jest takie proste? Jeśli czegoś takiego aktualnie nie ma (dlatego nie skomentowałam tego 1 punktu) to żadna hodowczyni która ma wyrobioną swoją nazwę i siedzi w tym interesie od lat chce aby na jaw wychodziły informacje że część jej psów ma wady. Pisząc czysto hipotetycznie, jeśli coś takiego ma miejsce u pracowników związku którzy jednocześnie prowadzą swoje hodowle to wiadome jest, że taki przepis nie wejdzie w życie. Po za tym, oddanie rodowodowego nie jest sprawą łatwą bo zdarzają się oszołomy.
Kastraty jeśli dobrze pamiętam można wystawiać, tylko w środowisku psiarzy nikt nie wystawia psa wykastrowanego bo po prostu nic z tego nie ma.

Nie mam pojęcia co trzeba zmienić w związkach bo w tym nie siedzę i nie planuję kupować psa, ale o problemach związane z wypchanymi po brzegi schroniskami a i owszem jest co robić.
Ostatnio zmieniony śr cze 08, 2011 9:29 pm przez 1w0na, łącznie zmieniany 1 raz.

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#93

Post autor: aniamat »

Kurczę, to jest bardzo trudne. W związkach i klubach siedzą chyba sami hodowcy, bądź rodziny.

Kluby ze sobą rywalizują, nie mam pojęcia po co, zamiast zacząć się dogadywać, przecież działają dla tej samej sprawy.

Kluby popierają różne akcje, ale ja nie zauważyłam, żeby coś w tym kierunku robili konkretnego.

Jedno jest pewne, czy to zwierzak z hodowli, czy z pseudo-hodowli, czy mieszaniec z jakiejś wioski, jak nie będzie wycięty, to będzie się rozmnażał. Jak będzie się rozmnażał to prawdopodobieństwo, że jego dzieci trafią do schroniska jest większe.

To co zauważyłam wśród hodowców MCO (niestety nie wszystkich), wykonują przeróżne badania, rzeczywiście tego bardzo pilnują(może to swego rodzaju reklama, ale z pożytkiem dla rasy). Sprzedają do hodowli kocięta, które są przebadane. Jeśli kociak idzie „na kolana”, nie ma takiej możliwości, aby wyszedł z hodowli nie wycięty. Tych których poznałam są bardzo rzetelni, mogę spokojnie nazwać ich pasjonatami. Podchodzą do tematu, bardzo rzeczowo.
Prawdą jest też, że wśród hodowców są i pseuduhy, którym zależy tylko na kasie.
Przykładów można podać wiele:
Zakaz sprzedawania kociąt na wystawie, a każdy wie, że jak się człowiek uprze, to bez większego problemu z jakimś kociątkiem wyjdzie. Sama wystawiając swoje kastraty, gadałam z facetem na temat rasy, po czym pan się spytał: no dobra, to gdzie jest bankomat, gdzie są kociaki…

Jedna z bardziej reklamujących się hodowli, sprzedała do hodowli kota, który nigdy nie powinien kryć (HCM/HCM). Draka jest i co z tego… Teraz tylko od nowego właściciela zależy co z tym fantem zrobi, czy go wytnie? Można liczyć tylko na jego moralność, bo przepisów nie ma, kaska wydana, a sam kot nie wiadomo jak długo pożyje.

Nikt nie poruszył również tematu ceny zwierzaka z licencją hodowlaną, w przypadku MCO jest to średnio koszt 1000€, są tańsze (przykład wyżej), są i droższe, po dobrych w typie rodzicach, „dobrych rodowodach” i przeprowadzonych badaniach.

Właśnie dla tego, że w schroniskach jest masa zwierząt, walczyłabym o wprowadzenie dość rygorystycznych przepisów w związkach, bądź klubach, dlaczego?
Jeżeli, przepisy w związkach, bądź klubach, normowałyby tylko rozmnażanie zwierząt negatywnych, i nakazywały przed sprzedażą kastrację i sterylizację pupili „do kochania”, to populacja rozmnażanych zwierząt zmniejszałaby się. Pseudo-hodowle miały by utrudnienia, aby mieć „świeżą krew” do rozmnażania. Mniej zwierzaków trafiałoby do schronów. Dokładnie tak jak jest w schroniskach, jak wychodzi ze schroniska jest wycięte i nie ma bata, żeby nie rozmnażało się.

Trwało by to długo, lecz raczej szło by w kierunku zmniejszenia ilości zwierząt, niż w kierunku zwiększającym tę ilość, tak jak jest chyba teraz.

Co do chip-ów, obowiązku ( przepisu) chyba nie ma, ale:
-bez chipu nie przyjmą kota na wystawę,
-bez wystawy nie będzie certyfikatu,
-bez certyfikatu, dzieci nie dostaną rodowodów…
-nawet kastraty muszą go mieć.

Majszczur
Uzależniony
Posty: 687
Rejestracja: wt kwie 21, 2009 11:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#94

Post autor: Majszczur »

miałam już się nie wypowiadać, ale tak miło się z Wami gawędzi ;)

@ Dein, dokładnie to samo co Ty w swoim ostatnim poscie ja ujęłam nieco wyżej w jednym zdaniu
a mnie nie śmieszą same założenia akcji, tylko drażni agresywny sposób w jaki najcześciej są przeprowadzane
:idea:
dogomania.pl od lat omijam szerokim łukiem, tak samo jak miau.pl właśnie ze względu na klimaciki płoszące w przedbiegach na starcie procedury adopcyjnej nie jeden wartościowy DS (dom stały - docelowy dla zwierzaka).
Ale to, że jedni działają w takim sekciarskim zacięciu nie znaczy, że inni też tak postępują. Nie zapominajmy, że poprzez te portale uratowano i nadal ratuje się tysiące czworonogów! Inna sprawa, że gdyby nie pseudo nie byłoby tyle zwierząt do ratowania. Róbmy swoje w grupach ludzi rozsądnie myślących i co najważniejsze szanujących nie tylko zwierzęta, ale przede wszystkim innych chcących pomagać tym zwierzętom.
Szkoda, że takie poczytne portale jak dogomania i miau stały się areną krwawych igrzysk, szkoda bo to ogromne media, które mają moc kreowania sytuacji i szerzenia wiedzy.
kaledon pisze: problemem tak naprawdę są związki zrzeszające hodowców. Niby sprawują nadzór a jednocześnie często go brak lub na coś przymyka się oko. Nie uważasz, że ...
tak, oczywiście uważam że w wielu związkach są kanalie, czy dorobkiewicze bez pasji i honoru w oficjalnym mundurku robiący lewe interesiki i kalający własne gniazdo. Ale gdzie ich nie ma?! idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy zlikwidować PZPN, a niech zdolne chłopaki do usranej śmierci kopią piłkę pod trzepakiem familoków, zamiast w klubach czy większych od trawnika murawach, bo przecież wiadomo, że z uczciwością związek ten jest lekko na bakier, powinniśmy również zamknąć w diabły jak leci placówki służby zdrowia, bo przecież zdarzają się niekompetentni lekarze, brutalne pielęgniary, wyzbyci z ludzkich uczuć partacze, wręcz kryminaliści.
Ale czy to oznacza, że wszyscy tacy są?
No kurka, nie dajmy się zwariować :idea:

Po co są związki?
nie zszokuje mnie opowieść o zakrapianych spotkaniach, bo gdzież ich nie ma. Od plebanii przez uczelnię na kostnicy kończąc. Natomiast udział w nich nie jest obligatoryjny. Listy obecności nie podpisujesz. A jak ktoś nie potrafi ominąć tych mało merytorycznych spotkań i potem głowa boli, to już nie mój problem ;) Ja w tym czasie wolę być na spotkaniu zorganizowanym przez grupę zapaleńców, gdzie można omówić jak wyciągnąć kolejną berneńską bidę z pseudo czy schronu, lub jakie dodatkowe badania i u jakiego specjalisty warto zrobić psu dobrze ocenionemu na wystawie, żeby nie mieć wątpliwości czy warto przedłużać jego linię.
Związki/stowarzyszenia są przede wszystkim po to żeby ułatwić kontakt ludziom zainteresowanym danym tematem/gatunkiem/rasą/ hobby ect. Z tych ludzi i tak zwykle tworzą się podgrupy. Zawsze i WSZĘDZIE tworzą się podgrupy! Ważne żeby umieć znaleźć się w grupie, która gra taką samą melodię jak nasze sumienie.

Mamy w gronie hodowcę, dostał cynk że na śląsku w schronie jest berneńczyk, jedzie go wyłuskać i zabrać na DT, wraca i daje na forum wpis ze zdjęciem. Absolutnie nie jest to bern, tylko mix hovka z niewiadomoczym, a facet pisze... "no przecież nie mogłem go tam zostawić, musimy znaleźć mu najlepszy dom". Facet z legalną hodowlą, posiadający kilka swoich rasowych psów hodowlanych, bierze na tymczas kolejnego kundla do wyleczenia, odkarmienia ect...
Dlatego proszę nie róbcie z hodowców związkowych bezdusznych handlarzy, bo w znakomitej ilości przypadków tak nie jest. Ja przez całe życie miałam mieszańce, zwykle znajdy lub podrzutki, teraz mam psa z papierami (kupionego) i kocie kundelstwo (adoptowane), ale moje podejście do zwierząt jest tak samo empatyczne jak zawsze, nie zaczęłam traktować moich podopiecznych przedmiotowo tylko dlatego że mają rodowód. I nie jestem w tym odosobiona.
Mam szczęście obcować ze wspaniałymi zakręconymi ludźmi z których duża część to właśnie hodowcy. Czego i innym życzę.
1w0na pisze:Kastraty jeśli dobrze pamiętam można wystawiać,tylko w środowisku psiarzy nikt nie wystawia psa wykastrowanego bo po prostu nic z tego nie ma
i to jest chore, bo ja osobiscie wolałabym 11letniego kastrata niż zgon 6letniego z niewyciętym rakiem jąder. Za najbardziej niestosowne uważam dyskusje "umoralniające" gdy ktoś chce wystawić bezjajecznego weterana, a inni krzywo patrzą. Trzeba się cieszyć że zwierz dożył sędziwego wieku w zdrowiu i miłości właściciela, a nie pitolić że bezjajeczny, wszak w tym wieku i tak nie siałby potomstwa :roll:
Nie mam pojęcia co trzeba zmienić w związkach bo w tym nie siedzę...
wymienić całą niereformowalną starą gwardię, albo starać się żeby każdego roku kto inny grzał doopkę na stołku ;)
aniamat pisze: tak jak jest w schroniskach, jak wychodzi ze schroniska jest wycięte i nie ma bata, żeby nie rozmnażało się
niestety kastracja w schronach pozostawia wiele do życzenia, nadal są częste przypadki że "się zapomniało" a nawet bywają przypadki wydania suk we wczesnenj ciąży :twisted: Nadal z braku miejsc bywa że nieciachana suka jest w jednym kojcu z samcem, bo się przynajmniej nie gryzą.

Co do sterylek szczeniąt niehodowlanych, na 4 stronie wątku wspomniałam o tym dlaczego nie jest to takie hop-siup (przypomnę: albo szczenię musiało by być ciachane jeszcze u hodowcy w zbyt młodym wieku, albo musiałoby być wydawane z hodowli jako zwierzę dojrzałe). Druga opcja jest jak najbardziej możliwa, tylko że większość osób woli wychowywać psa od początku od słitaśniego szczonka.

Co do chipów... jeszcze nie ma u naszych wetów odruchu rejestrowania zachipowanych zwierząt w bazach! Sami sprawdzajcie czy zwierzak został wpisany i sami aktualizujcie dane! Moja sucz waży obecnie 40 kg a do niedawna w bazie figurowała jako 15kilogramowy szczeniak :roll: Na dt forum mojej rasy jest pies z dwoma chipami, bo pierwszego nikt nie wpisał do bazy, a gdy psiak trafił do schronu to w schronie nikt nawet nie pofatygował się sprawdzić czy zwierz nie jest przypadkiem zachipowany i wstrzelili mu drugiego chipa. Polska bylejakość.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 9:26 am przez Majszczur, łącznie zmieniany 11 razy.
"Kto prawdę mówi ten niepokój wszczyna"

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#95

Post autor: Kaledon »

Majszczur pisze: nie zszokuje mnie opowieść o zakrapianych spotkaniach, bo gdzież ich nie ma. Od plebanii przez uczelnię na kostnicy kończąc. Natomiast udział w nich nie jest obligatoryjny...... warto przedłużać jego linię.
Nie do końca się zrozumieliśmy. Mi nie chodziło o spotkania a szkolenia. Jedziesz na kilkudniowe szkolenie ponieważ potrzebny jest papier "zaświadczający umiejętności". W ciągu dnia jakieś przypadkowo dobrane osoby ględzą trzy po trzy, wieczorami "trzeba się integrować" a efektem jest odbębniony kurs z którego masz papier i nic poza tym (czasami jeszcze kaca :wink: ) Tu nie wybierzesz sobie co lubisz a po prostu musisz to przetrwać.

Majszczur pisze:tak, oczywiście uważam że w wielu związkach są kanalie, czy dorobkiewicze bez pasji i honoru ..... No kurka, nie dajmy się zwariować :idea:
Ale generalką pojechałaś :mrgreen: Ale chyba przyznasz mi rację, że jeśli związek sankcjonuje patologie na swoich wystawach to należy go zaorać. Gdzieś poruszałaś problem "starej gwardii" i to jest sedno tej dyskusji a nie Ci którzy dobrze wykonują swoją robotę i są oddani swojej pasji.

A co do tak swobodnego podejścia do kastracji. Niech każdy zastanowi się czy dałby się sam wysterylizować ze wszystkimi tego skutkami. Ja osobiście bym nie chciał i dlatego wole zwierzę zdolne do rozrodu którego nie będę rozmnażał. ( a co ja też mogę na emocjach zagrać :evil: :evil: )
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#96

Post autor: Dein »

Majszczur pisze:Szkoda, że takie poczytne portale jak dogomania i miau stały się areną krwawych igrzysk, szkoda bo to ogromne media, które mają moc kreowania sytuacji i szerzenia wiedzy.
Mają moc kreowania sytuacji niestety również "poza murami" portalu, moc skutecznego psucia komuś reputacji i robienia negatywnego szumu, tam gdzie jest on zbędny, a przydałaby się dyplomacja. Klasycznym przykładem była szlachetna wszak akcja - "zabieramy zwierzęta z upadającego schroniska w Krzyczkach", którą znam letko od podszewki, jako że angażowała się w to moja kumpela z pracy, która przypłaciła to niemal załamaniem nerwowym i jako że sam zostałem domem tymczasowym, a koniec końców stałym. Do pewnego momentu wszystko przebiegało wzorcowo, akcja była spontaniczna, ale wyglądała wspaniale, urzekało zaangażowanie, dużo osób pomogło finansowo, a potem nastąpiła wojna domowa u Dogomaniaków. Bo nawet tam są równi i równiejsi, lepsi i gorsi, bardziej i mniej zasługujący na szacunek. Poszło o kasę oczywiście, zakwestionowano dobre intencje skarbnika, psy się przestały liczyć, zaczęły się liczyć ambicje i kto ma bardziej rację, poszła następnie rozróba między fundacjami i osobami prywatnymi. I co z tego, że garstce osób chodziło o zwierzęta i zrobiły ogromną robotę własnymi rękami, jeśli pozostałym najwyraźniej chodziło o to, żeby się przy smutnej okazji wylansować na "najsłuszniejszego przyjaciela zwierzaków ever". Sponsorzy zachwyceni nie byli, kiedy się okazało, że wpłacili sporą kasę, a psy nie mają z niej pożytku, bo trwa spór o to, któremu psu się należy, a któremu nie.

To kuriozum jest jakieś i w ogóle nie wiem, skąd się to bierze, że temat psów w Polsce wywołuje emocje porównywalne chyba tylko z polityką :mrgreen: Seksistowski będę, ale zaryzykuję teorię, że nie bez znaczenia jest fakt, że to środowisko to babiniec*, a to laski chętniej rywalizują o miano najwrażliwszego z najwrażliwszych i przeto roszczących sobie prawo do niewyszukanego ataku personalnego w przypadku konfliktu. Bez pardonu kwestionuje się czyjeś dobre intencje, dziewczyny się nakręcają i wyżywają emocjonalnie, przestajac się skupiać na meritum. I to wystarczy naprawdę parę sztuk takich zadymiarzy, żeby powstało wrażenie, że cała grupa kipi i fermentuje i nie może znaleźć wspólnego języka, a co dopiero dogadać się z oponentami dla dobra zwierząt czy przekonać po dobroci do swojej idei.

A jak jest w samych związkach kynologicznych?

* nie nazywam babińcem każdej grupy złożonej z babek. Babiniec to coś dużo okropniejszego. To gotująca się od środka grupa złożona z przewrażliwionych dziewuch, którym nie wiadomo o co naprawdę chodzi, stosująca babskie techniki takie jak np. szantaż emocjonalny zamiast rzeczowej argumentacji!
Awatar użytkownika

Sunshine_Life
Gość
Posty: 4
Rejestracja: czw cze 09, 2011 10:08 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#97

Post autor: Sunshine_Life »

Miałam tu nie wracać, ale taki ciekawy temat..........
Tyle tu nie zaglądałam a tu takie kwiatki.

W 100% popieram akcję rasowy=rodowodowy.
I popierałam tą akcję nim sama założyłam hodowlę.
Podam kilka przykładów psów w potrzebie i z pseudohodowli w mojej rasie (choć ostatnio nawet pojawiła się sprawa oddania dwóch championów - suki i psa do adopcji).
http://forum.labradory.org/viewforum.php?f=23
http://labradory.info/viewforum.php?f=52
A tutaj tak ogólnie:
http://www.dogomania.pl/forums/28-Psy-d ... znalezione

Nie doczytałam jeszcze tematu do końca więc wypowiem się tylko szczątkowo ale etna ten inbred w rodowodzie Twojej suki jest dla mnie nie do ogarnięcia :/
Poza tym na przeglądzie miotu - szczeniak, który ma wadę wykluczającą z hodowli, tzw. pet, ma wbite w metryce, że jest niehodowlany (więc pojawia się pytanie dlaczego nie dopilnowałaś tego na przeglądzie miotu w ZK?)

aniamat, chyba wiem o jaką pseudo chodzi. Sąsiadka obok mieszkająca adoptowała suczkę yorka z zaadoptowanym szczeniaczkiem shitsu. Bardzo możliwe, że od was właśnie. Opowiadała mi o warunkach w tej pseudo w Bydgoszczy gdzie facet trzymał psy na strychu. Czy o tym samym mówimy?

Ps. Zarejestrowałam się tylko po to aby podyskutować w tym temacie.

[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 11:01 am ]
Kaledon pisze: Po pierwsze udowodni że to nielegalny dochód. Poproszę artykuł w którym polskie prawo czyni sprzedawanie psów poza PZK nielegalnym. Nie pitu pitu tylko konkretny paragraf.
Po drugie kto bada psy pod względem wad genetycznych?? I nie pisz, że ktoś na oko ocenia wartość psa ponieważ większość wad genetycznych jest niewidoczna i na oko to sobie można.
Wiele badań nakazuje ZK przed wbiciem do rodowodu suka hodowlana/reproduktor.
Poza tym każdy szanujący się hodowca/miłośnik rasy/człowiek kochający psy wykonuje jeszcze szereg badań genetycznych przypisanych do danej rasy.
Nic nie ma na oko. Na oko można stwierdzić takie wady jak: brak jąder, wada zgryzu (przodozgryz, tyłozgryz, zgryz cęgowy), złamany ogon, wada w umaszczeniu, krótsza łapa, źle osadzone uszy, nieprawidłowy kolor tęczówki itp.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 10:32 am przez Sunshine_Life, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#98

Post autor: Kaledon »

Nie doczytałam jeszcze tematu do końca więc wypowiem się tylko szczątkowo ale etna ten inbred w rodowodzie Twojej suki jest dla mnie nie do ogarnięcia :/
To jest typowy przykład wyprowadzenia linii po "super psie". Chce się osiągnąć jak największą powtarzalność pożądanych cech. A żeby to osiągnąć trzeba albo zwierze sklonować albo kryć w dość bliskim pokrewieństwie. Tak robi się z wieloma zwierzakami. Niestety tylko nieliczni są w stanie ogarnąć zagrożenia z tym związane i przeprowadzić odpowiednią selekcję potomstwa.


EDIT
Wiele badań nakazuje ZK przed wbiciem do rodowodu suka hodowlana/reproduktor.
Poza tym każdy szanujący się hodowca/miłośnik rasy/człowiek kochający psy wykonuje jeszcze szereg badań genetycznych przypisanych do danej rasy.
Nic nie ma na oko. Na oko można stwierdzić takie wady jak: brak jąder, wada zgryzu (przodozgryz, tyłozgryz, zgryz cęgowy), złamany ogon, wada w umaszczeniu, krótsza łapa, źle osadzone uszy, nieprawidłowy kolor tęczówki itp.
No i dlatego np Niemcy nie honorują naszych szkoleń psów że to co jest w papierach nie odpowiada stanowi faktycznemu. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym który szkoli psy, że ktoś przyprowadził do niego psa z wbitym szkoleniem a ten psiak nawet przy nodze nie potrafił chodzić. Ot takie polskie załatwianie wpisów. Zresztą jak doczytasz cały temat to ktoś wypowiadał się o aparatach korekcyjnych dla psiaków więc taka wada to nie wada :wink:
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 11:15 am przez Kaledon, łącznie zmieniany 1 raz.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Sunshine_Life
Gość
Posty: 4
Rejestracja: czw cze 09, 2011 10:08 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#99

Post autor: Sunshine_Life »

Majszczur pisze: @ etna poruszyłaś bardzo ważną kwestię - hodowli wielorasowych.
Dla mnie z marszu jest to pseudohodowla mimo, że z papierami. No sory, ale jak ktoś jest od wszystkiego to jest do niczego. Trzeba by nie mieć życia osobistego, pracy zawodowej i tego wszystkiego co poza hodowlą żeby dopieścić i ogarnąć kilkadziesiąt psów różnych raz z różnymi wymaganiami.
Podpisuję się pod tym czterema kończynami :D

[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 11:26 am ]
Kaledon pisze:
Nie doczytałam jeszcze tematu do końca więc wypowiem się tylko szczątkowo ale etna ten inbred w rodowodzie Twojej suki jest dla mnie nie do ogarnięcia :/
To jest typowy przykład wyprowadzenia linii po "super psie". Chce się osiągnąć jak największą powtarzalność pożądanych cech. A żeby to osiągnąć trzeba albo zwierze sklonować albo kryć w dość bliskim pokrewieństwie. Tak robi się z wieloma zwierzakami. Niestety tylko nieliczni są w stanie ogarnąć zagrożenia z tym związane i przeprowadzić odpowiednią selekcję potomstwa.
Ale gdzie w tym wszystkim dobro rasy? Bo o to chodzi własnie prawdziwym miłośnikom.

Kaledon pisze:EDIT
Wiele badań nakazuje ZK przed wbiciem do rodowodu suka hodowlana/reproduktor.
Poza tym każdy szanujący się hodowca/miłośnik rasy/człowiek kochający psy wykonuje jeszcze szereg badań genetycznych przypisanych do danej rasy.
Nic nie ma na oko. Na oko można stwierdzić takie wady jak: brak jąder, wada zgryzu (przodozgryz, tyłozgryz, zgryz cęgowy), złamany ogon, wada w umaszczeniu, krótsza łapa, źle osadzone uszy, nieprawidłowy kolor tęczówki itp.
No i dlatego np Niemcy nie honorują naszych szkoleń psów że to co jest w papierach nie odpowiada stanowi faktycznemu. Ostatnio rozmawiałem ze znajomym który szkoli psy, że ktoś przyprowadził do niego psa z wbitym szkoleniem a ten psiak nawet przy nodze nie potrafił chodzić. Ot takie polskie załatwianie wpisów. Zresztą jak doczytasz cały temat to ktoś wypowiadał się o aparatach korekcyjnych dla psiaków więc taka wada to nie wada :wink:
No i tutaj zależy od uczciwości danego człowieka. Majszczur pisała o aparacie na zęby, etna o przefarbowaniu....
Wszędzie - w każdym środowisku są ludzie uczciwi i nie. Tak już jest.
Trzeba więc zasięgnąć języka nim się cokolwiek zrobi.
Ja przed przebadaniem mojej suki powiedziałam sobie, że jeżeli wyjdzie coś nie tak jak powinno - wysterylizuję ją właśnie po to aby nie zdarzył się jakiś wypadek w formie szczeniaków.
Moja suka w prześwietleniu stawów biodrowych ma B, czyli prawie normalne stawy. Mimo iz nie jest to dysplazja a do krycia w/g ZK dopuszcza się psy nawet z C (lekka dysplazja) pod warunkiem krycia Z HD-A. Powiem Ci szczerze, że zastanawiałam się nad kryciem jej.... I nie ze względu na szczenięta tylko zastanawiałam się jak na nią to wpłynie. Zasięgnęłam wielu opinii, wielu renomowanych weterynarzy i hodowców rasy. W/g nich nie powinnam się tym przejmować. Ale wiesz co.... Bardzo prawdopodobne, że pokryję ją raz góra dwa razy.
Bo stawy są PRAWIE normalne, czyli nie chcę narażać jej na obciążenia. W planach mam pozostawienie sobie córki po tym pierwszym miocie i kontynuowanie hodowli (pod warunkiem, że wszystkie badania genetyczne przejdzie bez zarzutu - jak nie - sterylka).

[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 11:35 am ]
Kaledon pisze:Chce link do hodowli która ma zwierzęta (jakiekolwiek )które na pewno nie przenoszą chorób na drodze genetycznej.
Takich dokumentów:
potwierdzających nieskażoną niczym linię genetyczną
Chce dowodu na to, że każdy zwierzak rasowy jest wart swej ceny i dostaje dokładnie to co jest wpisane w dokumentach.

Piejesz zachwyty nad dobra pracą hodowców zwierząt rodowodowych zamykając oczy na wszystkie patologie więc udowodnij swoje rację.
Kurcze. Mam wrażenie, że w tym temacie ciut się czepiasz :(
Są dane rasy psów/kotów, które mają predyspozycje do danej choroby a inne nie.
Głupotą było by badanie chorób na które dana rasa nie choruje.
Wtedy cena szczeniaków nie była by tak niska jak jest.
Zaraz poszukam i Ci pokażę wykaz kosztów powołania na świat pierwszego miotu suki w hodowli.

[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 11:40 am ]
proszę:
Co do porównywania cen pseudo i hodowców.
Pseudo oszczędzają na wszystkim począwszy od wystaw, badań, karmy, opieki prenatalnej i połogowej, itp.
Hodowcy muszą mieć :
- ukończone wymagane 3 wystawy (ale nie oszukujmy się tych wystaw często gęsto jest o wiele więcej - chociażby po to aby oswajać szczeniaka z wystawami od małego - po to są klasy baby i szczeniąt) - ja na to wydałam z 1000zł na pewno,
- zrobione badania wymagane do hodowli i te nadprogramowe - za prześwietlenie stawów biodrowych i łokciowych dałam 300zł, OptiGen kosztuje 300zł, zbadanie genów umaszczenia kosztuje 200zł,
- rejestracja psa/suki, wyrabianie rodowodu, opłacanie składek w ZKwP, wyrobienie przydomka hodowlanego, karta krycia - to koszt też ok 500zł,
- badania kondycji suki przed kryciem, szczepienia, odrobaczenia - koszt ok 300zł,
- krycie suki (zależy od ceny umownej i reproduktora), ale powiedzmy, że 1000-1500zł
- karma dla suki w ciąży i karmiącej myślę, że min 200zł/msc
- badania suki w ciąży (nie napiszę Ci ceny bo jeszcze tego nie przechodziłam)
- poród (weterynarz przy porodzie też kosztuje lub nie daj boże cesarskie cięcie - pseudohodofcy potrafią robić nieumiejętne cc samemu )
- opieka hodowcy nad matką i szczeniętami przez min 2 tyg 24h/dobę
- szczepienia, odrobaczanie, badanie szczeniąt,
- karta miotu 19zł, przegląd miotu 10zł, metryka 22zł/szczeniak
- wyprawki dla nowych właścicieli szczeniaków.

Może coś pominęłam, nie wiem. Nie we wszystkim mam jednak doświadczenie ponieważ mu jesteśmy dopiero przed kryciem. Ale pisząc ten post podliczyłam, że wydałam już na to wszystko ponad 3000zł. A przecież krycie dopiero przede mną. Więc jeszcze ogromne koszty będą - pewnie drugie tyle co najmniej. No i co?
A jak urodzą mi się tylko 4 szczeniaki? To jak myślisz? zarobię coś na tym?
Nawet jak urodzi mi się 7 szt, to powiedz mi jaki zarobek na tym będę miała?

To nie jest sposób na zarabianie pieniędzy. To jest pasja, to jest hobby.
Pseudo za to ograniczają się tylko do zakupu psów do krycia i ewentualnych szczepień szczeniaków (choć nie zawsze). Suki w ciąży i karmiące skarmiają resztkami ze stołu.


[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 11:56 am ]
Majszczur pisze: Jest hodowla psów rasowych rodowodowych.
Legalna, zarejestrowana, płacąca podatki, składki, sratki, opieka weterynaryjna na najwyższym poziomie (to często są naprawdę astronomiczne sumy), hodowca wydał kupę kasy za krycie, suki mają dokumenty hodowlane - znaczy spełniły wymagania zarówno wystawowe (każda wystawa to koszt rzędu 80-200zł za jednego psa + dojazd, o kosztach wystaw za granicą już nie wspomnę) jak i zdrowotne - mają stosowny wpis w rodowodzie i pełną dokumentację) . Reproduktor też super hiper champion z uprawnieniami do krycia. Szczepienia, badania podstawowe, badania hormonalne, usg, ekg, czasem inseminacja, czasem cesarka, czasem hospitalizacja jak coś pójdzie nie tak podczas porodu, super dieta, suplemeny diety. Koszty te idące w grube tysiące pokrywa oczywiście hodowca.
Odbiór miotu i rodzi się szczenię które ma np błąd w umaszczeniu (w przypadku mojej rasy np zbyt dużo bieli na pysku, lub zbyt wysoka biała skarpeta, ot taki drobiażdżek w niczym nie ujmujący psu ani zdrowia ani urody, ale z punktu widzenia hodowli traktowany jako wada) Genetyka to nie fabryczka, wada zdarza się nawet po idealnie wybarwionych rodzicach. Jest to tylko defekt wizualny, szczenię w niczym innym nie odbiega od swojego rodzeństwa.
Spytacie no i co z tego...?
Ano to, że szanująca się hodowla sprzeda tego malucha za 500-700zł jako tzw. domisia, czyli pieska z metryką na podstawie której można wyrobić rodowód, ale z wpisem "szczenię niehodowlane". Rasowy piesek z super pochodzeniem za "grosze".


A obok funkcjonuje klasyczna pseudohodowla.
Psy bez metryk, kojarzone z byle kim, byle jak (no bez badań bakteriologiczych przed kryciem) , byle bliżej... Czasem nawet nie ze złej woli, tylko po prostu z kompletnej niewiedzy. Czasem dokryte na spacerku przez przypadek przez burka z sąsiedniego podwórka. Te psy są kochane, pupile kanapowce, czasem szczepione, a czasem nie, ale... zero badań specjalistycznych, więc większe ryzyko obciążeń chorobami genetycznymi. Panciostwo postanawiają mieć maluchy z danej pary, bo... bo to takie słodkie jak po domu latają puchate kuleczki, no i nasza sunia taka ładna i mądra (subiektywnie ;) ) a nabywca zawsze się znajdzie bo przecież WYGLĄDAJĄ jak rasowe. I tak pojawia się ogłoszenie, że "sprzedam bez rodowodu za... 800-1000zł" bez względu na to czy mają jakieś wady czy nie i jeszcze ckliwy tekst, że bez metryk, bo nie liczy się papier tylko miłość właściciela.

No i zonk :neutral:

W pierwszym przypadku mamy szczenię RASOWE z rodowodem (!) za 500-700zł
a w drugim KUNDELKA przypominającego wyglądem rasowego za... 800-1000zł
(Przykład dla ras których rodowodowe szczeniąta rokujące hodowlanie kosztują zwykle 2000-3000zł)

No i kto kogo robi w balona?
Kto zarabia na psach?
Bo dla mnie rachunek jest prosty.
Ja wiedziałabym, które szczenię kupić.

Dlatego jeśli ktoś nie planuje hodowli, a marzy mu się pies o konkretnym wyglądzie i charakterze naprawdę gorąco namawiam poszukać tańszego niehodowlanego szczeniaka z metryką w dobrej związkowej hodowli niż dać niemałą w końcu kasę pseudochodoffcy za ślicznego ale jednak kundelka rasopodobnego, bez udokumentowanego pochodzenia.
A jeszcze lepiej udać się po kundelka do schroniska, lub adoptować za darmo lub za "co łaska" psa z rodowodem z odzysku z fundacji zajmującej się adopcjami psów danej rasy. Naprawdę jest tego teraz sporo, kto chce ten znajdzie. Niedawno szukaliśmy domu dla kilku rodowodowych suczek BBP z likwidowanej pseudo. Oczywiście sunie do adopcji są po sterylkach, żeby znów nie trafiły do rozmnażacza jako maszynki do rodzenia kolejnch "piesków bez metryk po rodowodowych rodzicach" :twisted:

Natomiast to, że niezależnie od pochodzenia zwierzę ma być kochane, szanowane i zadbane jak pełnoprawny członek rodziny to nawet nie podlega dyskusji. Do głowy by mi nie przyszło, że mogłoby być inaczej.
Majszczur nic dodać nic ująć. Sama tego lepiej bym nie ujęła.

[ Dodano: Czw Cze 09, 2011 12:15 pm ]
aniamat pisze: 3- Weterynarze wykonujący, bądź zlecający takie badania, wystawiający certyfikaty, mieliby obowiązek, potwierdzić tożsamość zwierzaka, choćby na podstawie nr chipu, a nie na podstawie książeczki zdrowia.
A ja nie spotkałam się aby którykolwiek z weterynarzy identyfikował moją sukę z książeczką zdrowia. To samo tyczy się badań. Zawsze sprawdzali chip lub tatuaż. Miałam szczęście?
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 12:43 pm przez Sunshine_Life, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#100

Post autor: Kaledon »

Sunshine_Life pisze: Ale gdzie w tym wszystkim dobro rasy? Bo o to chodzi własnie prawdziwym miłośnikom.
Jesteś najgorszym z możliwych gatunków do prowadzenia dyskusji. Z emocjami nie da się dyskutować. Jak możesz krytykować coś tak z biegu jak nawet nie wiesz co było celem hodowlanym? Czy krycie w bliskim pokrewieństwie ginącego gatunku ( gdzie nie ma możliwości wyboru) czy rasie która jest nękana chorobami (a hodowca chce je wyeliminować) to takie ZUO samo w sobie? Nie krytykuj czegoś czego nie rozumiesz lub nie znasz intencji. Do tego nie słychać jakoś oburzenia gdy rozmawiamy o liniach rybek tak samo wyprowadzonych ( a to większość gupików, mieczyków, bojowników itd. )


Sunshine_Life pisze:No i tutaj zależy od uczciwości danego człowieka.
I dopóki nie wyeliminujecie takich nieuczciwych nie macie prawa mówić
rasowy= rodowodowy

Sunshine_Life pisze: Kurcze. Mam wrażenie, że w tym temacie ciut się czepiasz :(
Nie ciut a poważnie. Na kolejnych stronach się to wyjaśnia :)



Takie zadanie dla wszystkich miłośników akcji rasowy = rodowodowy

Ponieważ posługujecie się skojarzeniem z matematyki to proszę o dowód, że ten znak = jest odpowiedni czyli
Każdy pies któremu wystawiono rodowód pochodzi po ściśle określonych rodzicach i GWARANTUJE że to pies czysty w rasie. Oraz drugi dowód na to, że bez papieru pies nie może być rasowym. Tu trzeba podeprzeć się genetyką. I jeśli wyjdzie, że wszystkie psy ze zbioru "rasowy" odpowiadają wszystkim psom ze zbioru "rodowodowy" no to wtedy możemy postawić =.

I nie pitulcie, że są różni ludzie i tak dalej. Matematyka i genetyka to nauki ścisłe i nie ma w nich miejsca na uogólnienia i wydaje mi się. Na całe szczęście.

I jeszcze jedno. Kupując zwierze to nie ja mam się dowiadywać i szukać tylko powinienem wejść na stronę związku, wybrać najbliższą hodowlę i kupić takie zwierzę jakie chcę. Nie muszę być znawcą rasy, że by ją trzymać i hipokryzją jest twierdzenie, że osoba bez wiedzy potrafi sobie dobrze wybrać. Zgodnie z tym sloganem rasowy = rodowodowy którym tak naprawdę oszukujecie ludzi.


Edit: cytowanie takich kobylastych wypowiedzi jest niezgodne z netykietą. Wystarczy podać część lub link do konkretnego posta dyskusji.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 12:22 pm przez Kaledon, łącznie zmieniany 1 raz.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Sunshine_Life
Gość
Posty: 4
Rejestracja: czw cze 09, 2011 10:08 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#101

Post autor: Sunshine_Life »

Kaledon pisze: Jesteś najgorszym z możliwych gatunków do prowadzenia dyskusji.
A niby dlaczego?
Kaledon pisze:Jak możesz krytykować coś tak z biegu jak nawet nie wiesz co było celem hodowlanym?
A gdzie ja cokolwiek krytykuję? Zadałam proste pytanie i nie dostałam odpowiedzi.
Kaledon pisze:Czy krycie w bliskim pokrewieństwie ginącego gatunku ( gdzie nie ma możliwości wyboru) czy rasie która jest nękana chorobami (a hodowca chce je wyeliminować) to takie ZUO samo w sobie?
Tylko czy amstaffy wtedy były ginącym gatunkiem?
Kaledon pisze:Nie krytykuj czegoś czego nie rozumiesz lub nie znasz intencji.
Po raz kolejny mówię, że nie ma w tym krytyki - czysta ciekawość. Przecież nie muszę wszystkiego rozumieć. Człowiek uczy się całe życie.


Kaledon pisze:
Sunshine_Life pisze:No i tutaj zależy od uczciwości danego człowieka.
I dopóki nie wyeliminujecie takich nieuczciwych nie macie prawa mówić
rasowy= rodowodowy
No sorry, ale prawo do własnego zdania mam od zawsze.......

Kaledon pisze:
Sunshine_Life pisze: Kurcze. Mam wrażenie, że w tym temacie ciut się czepiasz :(
Nie ciut a poważnie. Na kolejnych stronach się to wyjaśnia :)
Już doczytałam :)


Kaledon pisze:Takie zadanie dla wszystkich miłośników akcji rasowy = rodowodowy

Ponieważ posługujecie się skojarzeniem z matematyki to proszę o dowód, że ten znak = jest odpowiedni czyli
Każdy pies któremu wystawiono rodowód pochodzi po ściśle określonych rodzicach i GWARANTUJE że to pies czysty w rasie. Oraz drugi dowód na to, że bez papieru pies nie może być rasowym. Tu trzeba podeprzeć się genetyką. I jeśli wyjdzie, że wszystkie psy ze zbioru "rasowy" odpowiadają wszystkim psom ze zbioru "rodowodowy" no to wtedy możemy postawić =.

I nie pitulcie, że są różni ludzie i tak dalej. Matematyka i genetyka to nauki ścisłe i nie ma w nich miejsca na uogólnienia i wydaje mi się. Na całe szczęście.

I jeszcze jedno. Kupując zwierze to nie ja mam się dowiadywać i szukać tylko powinienem wejść na stronę związku, wybrać najbliższą hodowlę i kupić takie zwierzę jakie chcę. Nie muszę być znawcą rasy, że by ją trzymać i hipokryzją jest twierdzenie, że osoba bez wiedzy potrafi sobie dobrze wybrać. Zgodnie z tym sloganem rasowy = rodowodowy którym tak naprawdę oszukujecie ludzi.


Edit: cytowanie takich kobylastych wypowiedzi jest niezgodne z netykietą. Wystarczy podać część lub link do konkretnego posta dyskusji.
Teraz ja Ci wyjaśnię moją teorię "rasowy=rodowodowy"
Kupując psa z rodowodem wiesz, że na pewno psy danej rasy są jego rodzicami - dostajesz na to dokument.
Co z tego, że ktoś Ci napisze, że szczeniak jest po rodowodowych rodzicach? A skąd masz pewność, że przedstawiane psy są własnie rodzicami danego szczeniaka? Skąd masz pewność, że z labradora nie wyrośnie Ci jamnik?
Znajoma wiele, wiele lat temu kupiła szczeniaka ONka na bazarze. Pies wyrósł na psiaka w typie yorka tylko takiego większego :razz:
Popisałam bym jeszcze ale nie mam już czasu. Takich przykładów można namnażać.

Kaledon pisze: Edit: cytowanie takich kobylastych wypowiedzi jest niezgodne z netykietą. Wystarczy podać część lub link do konkretnego posta dyskusji.
Edit: skróciłam wypowiedź do najważniejszych wątków ;)
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 1:11 pm przez Sunshine_Life, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#102

Post autor: Kaledon »

Kupując psa z rodowodem wiesz, że na pewno psy danej rasy są jego rodzicami - dostajesz na to dokument.
Za przeproszeniem g. prawda. Takie cuda jakie wyczyniają hodowcy rasowców to się w pale nie mieści. I ja nie proszę o wyobrażenie jak powinno być. Na podstawie własnych doświadczeń oraz doświadczeń innych zastanów się czy wszystkie psy ( generalnie zwierzęta ) mają prawdę w rodowodach, czy nie znasz kogoś kto dopisał szczenię nierodowodowe do rodowodowej suki itd. Ja kupiłem mieszańce z rodowodem, ostatnio słyszałem o kupnie konia z rodowodem który nie posiadał cech właściwych dla rasy która miał być. Przykłady można mnożyć i to długo. Pseudohodowcy ( związkowi) namieszali a smród poszedł na całe środowisko.
Kaledon napisał/a:
Czy krycie w bliskim pokrewieństwie ginącego gatunku ( gdzie nie ma możliwości wyboru) czy rasie która jest nękana chorobami (a hodowca chce je wyeliminować) to takie ZUO samo w sobie?

Tylko czy amstaffy wtedy były ginącym gatunkiem?
Pogrubiłem, może zauważysz.
A gdzie ja cokolwiek krytykuję? Zadałam proste pytanie i nie dostałam odpowiedzi.
To musisz zapytać ludzi którzy takie linie wyprowadzają. I zamiast zadawać takie pytania poczytać co to jest linia hodowlana i jaki jest cel jej założenia. Jak poznasz to sama sobie odpowiesz na pytanie gdzie tu dobro zwierząt.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

1w0na
Zapaleniec
Posty: 261
Rejestracja: czw wrz 30, 2010 8:58 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#103

Post autor: 1w0na »

Majszczur pisze: Co do chipów... jeszcze nie ma u naszych wetów odruchu rejestrowania zachipowanych zwierząt w bazach! Sami sprawdzajcie czy zwierzak został wpisany i sami aktualizujcie dane! Moja sucz waży obecnie 40 kg a do niedawna w bazie figurowała jako 15kilogramowy szczeniak :roll: Na dt forum mojej rasy jest pies z dwoma chipami, bo pierwszego nikt nie wpisał do bazy, a gdy psiak trafił do schronu to w schronie nikt nawet nie pofatygował się sprawdzić czy zwierz nie jest przypadkiem zachipowany i wstrzelili mu drugiego chipa. Polska bylejakość.
Nie tylko rejestrowania, ale w ogóle sprawdzania czy nowo przybyły pies posiada czip i w razie potwierdzenia porówna go z danymi właściciela.
Mój pies został zarejestrowany przez weterynarza na www.baza.safe-animal.eu i nie odbyło się bez błędu. Nie wiem jak jest pod kątem danych osobowych właściciela bo do tego nie mam dostępu, ale został wprowadzony błędy rok urodzenia. Niby nic, ale to tylko świadczy o bałaganie (chyba, że to zostało wprowadzone umyślnie).
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 1:23 pm przez 1w0na, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika

etna
Fanatyk
Posty: 1458
Rejestracja: śr sty 14, 2009 8:06 am
Lokalizacja: Warszawa - Praga
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#104

Post autor: etna »

Sunshine_Life ja pisałam o aparacie na zębach i o farbowaniu
moje szczenie nie było petem jeśli chodzi o kolor w\g wzorca rasy , była cała brązowa-pręgowana na czarno i jedną łapę miała niebieską ,według wzorca oki tylko nie dla mnie
wyglądała z tym paskudnie
wzorzec mówi: kolor nie dopuszczalny do hodowli czarny -podpalany , biały gdy zajmuje więcej niż 80% ciała
druga suczka z innego miotu była ruda i miała niebieskie oczy - to jest wada , ale tego też nie miała wbitego w metrykę
12 lat temu nie było to jeszcze praktykowane - więc jeśli nie wiesz dokładnie to nie zarzucaj mi że czegoś nie dopilnowałam
nigdzie nie napisałam że chodzi mi o amstafa w tym wypadku akurat o Shih Tzu
fakt u amstafki też było bliskie skojarzenie , tylko tu raczej normalne to było bo wtedy to była młoda rasa , więc krycia bliskie aby utrwalić jakieś cechy się zdarzają
ale dokładnie czemu takie a nie inne skojarzenia trzeba by zapytać Hiszpana od którego zakupiona została babka mojej suki :wink:


Cytat:
Kaledon napisał/a:
Czy krycie w bliskim pokrewieństwie ginącego gatunku ( gdzie nie ma możliwości wyboru) czy rasie która jest nękana chorobami (a hodowca chce je wyeliminować) to takie ZUO samo w sobie?

To jest typowy przykład wyprowadzenia linii po "super psie". Chce się osiągnąć jak największą powtarzalność pożądanych cech. A żeby to osiągnąć trzeba albo zwierze sklonować albo kryć w dość bliskim pokrewieństwie. Tak robi się z wieloma zwierzakami. Niestety tylko nieliczni są w stanie ogarnąć zagrożenia z tym związane i przeprowadzić odpowiednią selekcję potomstwa.

Sunshine_Life piszesz
Ale gdzie w tym wszystkim dobro rasy? Bo o to chodzi własnie prawdziwym miłośnikom.

pogadaj z miłośnikami ras Polskich ,zwłaszcza ogarów ,chartów i gończych
to rasy które przez drugą wojnę wyginęły prawie do nogi
poprzeglądaj ich starsze rodowody to przestaniesz się dziwić tak bliskim kryciom i inbredom na tego czy innego psa
tu było tak bo ktoś postanowił rasy odbudować , wskrzesić na nowo
w przypadku mojej amstafki bo była całkiem nowa młoda rasa

zapomniałaś do kosztów doliczyć ceną tatuu :wink:
nie wiem jaki jest teraz


piszesz jeszcze
Cytat:
Kupując psa z rodowodem wiesz, że na pewno psy danej rasy są jego rodzicami - dostajesz na to dokument.

powtórzę za Kaledon gówno prawda
znam kilka takich przypadków gdy dokładało się szczeniaki z jednej suki do drugiej
"bo był mały miot a szkoda cieczki tracić " to właśnie uznane ,stare wielorasowe hodowle
najgłośniejszy przypadek był w Poznaniu gdy amstafka urodziła 19 szczeniąt - sama sobie odpowiedz na pytanie czy to możliwe że wszystkie były jej
światek się zatrząsł ,zachłysnął oburzeniem i wzgardą i na tym się skończyło
nikt nie zrobił żadnych badań szczeniakom i wszystkie poszły w świat z rodowodem
a hodowca nawet po sąd koleżeński nie trafił , bo jak mu udowodnić podkładkę szczeniąt , sytuacja miała miejsce 12 lat temu
_
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 3:22 pm przez etna, łącznie zmieniany 2 razy.
Adriana

Kaledon
Zapaleniec
Posty: 317
Rejestracja: sob lis 13, 2010 9:02 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#105

Post autor: Kaledon »

Znalazłem ciekawy link:

http://www.klubmolosa.pl/modules.php?na ... le&sid=118

Polecam lekturę wszystkim którzy chcieli by zrozumieć o czym tu piszemy. Bardzo ładnie wyjaśnione i w przystępny sposób po co jakieś linie się stosuje, co można dzięki temu osiągnąć. Tak naprawdę to jest podstawa genetyki od której należy zacząć, żeby prowadzić jakąkolwiek dyskusje na poziomie.

Edit.
Jak tak teraz to czytam to coś mi się wydaje, że niektórzy i tak nie załapią o co chodzi :roll: choć prościej już chyba się nie da.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 3:29 pm przez Kaledon, łącznie zmieniany 1 raz.
http://shrimps.blog.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#106

Post autor: aniamat »

Kaledon pisze:Niech każdy zastanowi się czy dałby się sam wysterylizować ze wszystkimi tego skutkami.
Chodzi o sex?
Mam kastrata w domu i wysterylizowaną kotkę. On ma 19miesięcy, ona 23 miesiące, uprawiają regularny sex, w niczym kastracja im to nie przeszkadza, no chyba że są jakieś inne powody, chętnie poznam.

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#107

Post autor: Dein »

To nie jest rutynowy zabieg kosmetyczny, który nie odbija się w żaden sposób na zdrowiu.

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#108

Post autor: aniamat »

Dein, nawet jeśli wykonujemy zabiegi kosmetyczne w pełnym znieczuleniu, zawsze istnieje ryzyko.
Podam przykład moich kotów. Dwa kocury były wycinane w wieku 12-tu tygodni, ponieważ z hodowli wychodzą wycięte i nie ma innego rozwiązania. Jak rozmawiałam z hodowczyniami na temat wczesnej kastracji i czy nie boją się, że kociak nie przeżyje, odpowiedź była taka sama w obu przypadkach: jeśli nie przeżyje, to będzie oznaczać, że również mógłby nie przeżyć, gdyby musiał być znieczulony w przyszłości. Natomiast jeśli chodzi o kotki, na pewno jest to dla nich dużo zdrowsze, niźli miałby by mieć permanentne rujki, czy rodzić kilka razy w roku i wychowywać potomstwo.
Mam kotkę, która dostała pazurem w oko, potem weterynarz zawalił sprawę, żeby uratować jej oko (gałkę) musiała przejść cztery znieczulenia, siedmiotygodniową antybiotyko-terapię wraz z lekami przeciwzapalnymi, piąte było sterylką, badania miała i ma wykonywane regularnie. Podczas leczenia nie zawsze były wyniki w normie, parametry wątrobowe trochę skakały, więc wątrobę osłanialiśmy. Od wielu miesięcy jest wszystko w normie i mam nadzieję, że tak zostanie.
Jeśli wykona się choćby podstawową morfologię przed zabiegiem i nie ma żadnych przeciwwskazań, wszystko powinno odbyć się bezproblemowo, oczywiście jeśli trafi się do weterynarza nie do rzeźnika.

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#109

Post autor: Dein »

Ja z Tobą nie chcę podejmować dyskusji na temat zasadności sterylizacji. Gdzieś już się produkowałem na ten temat w trochę innym kontekście - uważam, ze masowa sterylizacja to jedyne lekarstwo na sytuację do której doszło, tj - niekontrolowanego rozrostu populacji bezdomnych zwierząt. Uważam, ze sterylizacja w takim wypadku jest mniejszym złem, niż bierność. Mniejszym niż ewentualne powikłania u części zwierząt.

Z tym, że w poprzednim poście pisałaś tak, jakby przeciwnikom obligatoryjnej sterylizacji chodziło jedynie o rzekomą seksualną niemoc. A sprawa jest grubsza, możliwych powikłań więcej, niż tylko te bezpośrednio związane z zabiegiem i narkozą. Bądźmy uczciwi i bierzmy pod uwagę, że nawet udany zabieg to zabieg, który ma istotny wpływ na gospodarkę hormonalną. Że nie każdego psa po sterylizacji daje się utrzymać w dobrym zdrowiu, że w grę wchodzi nietrzymanie moczu, niekontrolowane tycie (to nie jest tylko wada estetyczna - stwierdzam jako właściciel grubej suczki), że zachwiana równowaga hormonalna może się niekorzystnie odbić na funkcjonowaniu tarczycy, a to już nie jest drobna niedogodność. Nie traktujmy sterylizacji zbyt lekko i bezrefleksyjnie i tyle.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 10:33 pm przez Dein, łącznie zmieniany 1 raz.

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#110

Post autor: aniamat »

Z wieloma rzeczami zgadzamy się.
Problemy zdrowotne wymienione przez Ciebie mogą zdarzyć się także u niewycietych zwierzat. A sterylka ratuje nawet życie tak jak w przypadku ropomacicza.
Wszystkiego są plusy i minusy
Dein pisze: uważam, ze masowa sterylizacja to jedyne lekarstwo na sytuację do której doszło
Dokładnie

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#111

Post autor: Dein »

Powiem Ci tak - w skali masowej problem jakiegoś zwierzaka ukrzywdzonego przez sterylizację, to jest pikuś. W skali jednostkowej - to jest każdorazowo dramat i uważam, że w przypadku psa przeznaczonego na sprzedaż, psa z dużą szansą na właściciela, jakim jest odrzut z hodowli, decyzję o podjęciu ryzyka powinien podejmować właściciel nie hodowca czy jakakolwiek instytucja. Psy odrzucane z hodowli, z jakąś szemraną skłonnością do dysplazji często czy innym potencjalnym problemem zdrowotnym, są podwójnie narażone na powikłania. W razie wystąpienia któregoś z problemów - z otyłością czy tarczycą, skłonność do dysplazji dodatkowa to pewne problemy i to kosztowne problemy.

Gdybym wiedział parę lat temu tyle, co teraz, gdyby mi ktoś objaśnił, co się może stać, gdybym był jasnowidzem - oszczędziłbym swojemu zwierzęciu sterylizacji. Mój grubas z niedoczynnością tarczycy generuje coraz więcej problemów, dochodzą kolejne bolączki, sunia po prostu cierpi, mimo kosztownej terapii i każdorazowej interwencji weta na problem ze stawami, wydolnością organizmu, etc. Wiem, że to przypadek jeden na kilkaset, ale ten przypadek jeden na kilkaset ja utrzymuję, ja się nim opiekuję, ja oglądam codziennie, jak się męczy i odstaje od zdrowych zwierząt. Sterylizacją pogorszyłem sytuację psa, który miał pewne skłonności i gros psów nie przypadkiem niedopuszczonych do hodowli również byłoby zagrożonych, gdyby zmuszać hodowców do obligatoryjnej sterylizacji.
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 11:22 pm przez Dein, łącznie zmieniany 1 raz.

aniamat
Uczestnik
Posty: 41
Rejestracja: ndz sty 02, 2011 10:39 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#112

Post autor: aniamat »

Przykro mi :sad:
Ja miałam przekochaną i wyjątkowo inteligentną suke, nie sterylizowaną. Szczeniaków nigdy nie miała. Miała urojoną ciążę, potem udawała że karmiła. Dostała jakiś guzów w "listwach mlecznych" do wyciecia, po jakimś czasie przestała sikać, codzienne cewnikowanie, potem guz na ogonie, potem na trzustce.
Naprawdę Cię rozumiem, ale ja natomiast zadaję sobie pytanie, czy sterylka mojej suki zanim dojrzała fizycznie, nie była by przypadkiem lekiem.
Nie ma to znaczenia, czy będzie w domu rodowodowy zwierzak, czy mieszaniec, są choroby, które mogą dopaść, ale i nie muszą.
Czasami tylko jest problem w tym, czy my właściciele w porę zauważymy problem, żeby nie było za późno. :-(
Ostatnio zmieniony czw cze 09, 2011 11:42 pm przez aniamat, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika

Sunshine_Life
Gość
Posty: 4
Rejestracja: czw cze 09, 2011 10:08 am
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#113

Post autor: Sunshine_Life »

etna pisze:Sunshine_Life ja pisałam o aparacie na zębach i o farbowaniu
No to coś mi się pomyliło, ale to mały szczegół - sorki ;)
etna pisze:Sunshine_Life piszesz
Ale gdzie w tym wszystkim dobro rasy? Bo o to chodzi własnie prawdziwym miłośnikom.

pogadaj z miłośnikami ras Polskich ,zwłaszcza ogarów ,chartów i gończych
to rasy które przez drugą wojnę wyginęły prawie do nogi
poprzeglądaj ich starsze rodowody to przestaniesz się dziwić tak bliskim kryciom i inbredom na tego czy innego psa
tu było tak bo ktoś postanowił rasy odbudować , wskrzesić na nowo
w przypadku mojej amstafki bo była całkiem nowa młoda rasa

Znam doskonale historię kynologii i przy okazji historię odbudowywania populacji ras polskich po wojnie.
etna pisze:zapomniałaś do kosztów doliczyć ceną tatuu :wink:
nie wiem jaki jest teraz
Nie powiem Ci na 100% ale coś ok 10zł/ szczeniaka
etna pisze:piszesz jeszcze
Cytat:
Kupując psa z rodowodem wiesz, że na pewno psy danej rasy są jego rodzicami - dostajesz na to dokument.

powtórzę za Kaledon gówno prawda
znam kilka takich przypadków gdy dokładało się szczeniaki z jednej suki do drugiej
"bo był mały miot a szkoda cieczki tracić " to właśnie uznane ,stare wielorasowe hodowle
najgłośniejszy przypadek był w Poznaniu gdy amstafka urodziła 19 szczeniąt - sama sobie odpowiedz na pytanie czy to możliwe że wszystkie były jej
światek się zatrząsł ,zachłysnął oburzeniem i wzgardą i na tym się skończyło
nikt nie zrobił żadnych badań szczeniakom i wszystkie poszły w świat z rodowodem
a hodowca nawet po sąd koleżeński nie trafił , bo jak mu udowodnić podkładkę szczeniąt , sytuacja miała miejsce 12 lat temu
No i co? Uważasz, że wszyscy hodowcy tak robią?
Sama kiedyś hodowałaś amstaffy i co? Podkładałaś szczenięta?
Dla mnie ludzie/hodowcy, którzy mają po 10 suk i 5 psów w hodowli nie są miłośnikami psów. To są rozmnażacze, którzy patrzą tylko na kasę. I tak! Zgadzam się... tacy ludzie są zdolni do wszystkiego. Za to mniejsze hodowle nie robią takich rzeczy. Trudniej było by to ukryć. Poza tym hodowle składające się z max 3 suk to są dla mnie prawdziwe hodowle a nie rozmnażalnia. Sama mam suczkę po psach z najbardziej renomowanej hodowli labradorów w Polsce. Ma tylko inny przydomek. A dlaczego? Bo kupiłam ją z małej jednomiotowej domowej hodowli. I powiem Wam, że takie hodowle sa najlepsze. Szczeniaki nie siedzą w kojcach tylko u hodowców w domach/na kanapach, uczestniczą w codziennym życiu rodziny i są dobrze zsocjalizowane.
Podkładanie szczeniąt to swiństwo. Ale..... Przynajmniej na tym nie cierpi szczeniak.... Bo ma należytą opiekę, wszystkie szczepienia, miłość i troskę. Nie zaznaje brudu, głodu i okrucieństwa tak jak jest w wielu pseudo. I to chyba jedyna dobra rzecz, która może dotyczyć tej sprawy. Ale oszukiwanie sprzedających jest niewybaczalne i nie popieram takich praktyk. Nieźle bym się wkurzyła gdybym dowiedziała się, że moja suka to nie ta co pisze w rodowodzie :(
aniamat pisze: Ja miałam przekochaną i wyjątkowo inteligentną suke, nie sterylizowaną. Szczeniaków nigdy nie miała. Miała urojoną ciążę, potem udawała że karmiła. Dostała jakiś guzów w "listwach mlecznych" do wyciecia, po jakimś czasie przestała sikać, codzienne cewnikowanie, potem guz na ogonie, potem na trzustce.
Naprawdę Cię rozumiem, ale ja natomiast zadaję sobie pytanie, czy sterylka mojej suki zanim dojrzała fizycznie, nie była by przypadkiem lekiem.
Sterylizacja również chroni przed wieloma chorobami.
Ma swoje za i przeciw. Za mną osobiście przemawiają bardziej te ZA i kiedy podejmę już decyzję, że moja suka nie będzie rozmnażana - wysterylizuję ja na pierwszym miejscu.
Polecam fajną lekturę n/t zalet wad i mitów o sterylizacji:
http://www.artax.pl/kastracaj_sterylizacja.html
Kaledon pisze:Znalazłem ciekawy link:

http://www.klubmolosa.pl/modules.php?na ... le&sid=118
Kaledon dziękuję za link. Artykuł bardzo ciekawy. Wiele mi wyjaśnił, choć ja chyba nigdy nie pokwapię się o stosowanie inbredu w mojej hodowli. Nie zmienia to faktu, ze dodałam sobie ten link do mojego zbioru :)
Ostatnio zmieniony pt cze 10, 2011 10:09 am przez Sunshine_Life, łącznie zmieniany 4 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika

1w0na
Zapaleniec
Posty: 261
Rejestracja: czw wrz 30, 2010 8:58 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#114

Post autor: 1w0na »

Dein, Nie istnieje coś takiego jak "niekontrolowane tycie". Fakt, większość psów ma większy apetyt, ale to twoja wina że twój pies jest gruby bo nie potrafisz podawać odpowiedniej ilości jedzenia. Chyba że masz zdolnego psa i sam sobie bierze jedzenie z lodówki. Po za tym, większość opisanych przez ciebie objawów nie ma nic wspólnego z zabiegiem sterylizacyjnym.

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#115

Post autor: Dein »

Gówno wiesz, a się mądrzysz. Jeśli pies tyje na karmie przeznaczonej dla psów otyłych, przy dawkach określonych dla psa o 10 kilo lżejszego, czyli niemal głodowych, to sama sobie odpowiedz, czy to skutek zbyt dużej ilości czy złej jakości jedzenia czy też skrajnie spieprzonego metabolizmu. W każdym razie weterynarz rozkłada ręce i chwali, że jak na sukę tarczycową, nie jest jeszcze zupełnie źle, chociaż waży przynajmniej 5 kilo za dużo.
Poczytaj o niedoczynności tarczycy i jej skutkach, potem oceniaj. Najprostsza metoda na odchudzanie, to mniej żreć, więcej się ruszać. Jest to metoda na odchudzanie zdrowego psa, o prawidłowej przemianie materii i reagującego dobrze na wysiłek. Przy zaawansowanej niedoczynności tarczycy nie jest tak różowo.
Awatar użytkownika

Władek Pompka
Fanatyk
Posty: 1449
Rejestracja: sob gru 06, 2008 11:14 pm
Lokalizacja: Warszawa, Białołęka
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#116

Post autor: Władek Pompka »

Pokończyły się półprawdy wyssane z opakowań po cukierkach, czas na moje zdjęcie zimowe z nierasową Czitą:

Obrazek

:)
Moim jedynym, a zarazem najlepszym przyjacielem jest współżyjący ze mną tasiemiec, którego regularnie dokarmiam.

dziama
Gaduła
Posty: 161
Rejestracja: sob lut 26, 2011 5:36 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#117

Post autor: dziama »

Ktoś kiedyś powiedział, że miłość jest ślepa :wink:

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#118

Post autor: Dein »

Która to ta Czita?
Awatar użytkownika

Władek Pompka
Fanatyk
Posty: 1449
Rejestracja: sob gru 06, 2008 11:14 pm
Lokalizacja: Warszawa, Białołęka
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#119

Post autor: Władek Pompka »

Dein pisze:Która to ta Czita?
Ta rasowa. Rozwiń temat.

hehehehe

:grin:
Ostatnio zmieniony sob cze 18, 2011 12:55 pm przez Władek Pompka, łącznie zmieniany 1 raz.
Moim jedynym, a zarazem najlepszym przyjacielem jest współżyjący ze mną tasiemiec, którego regularnie dokarmiam.

Dein

Re: Rasowy = rodowodowy

#120

Post autor: Dein »

Na tym zdjęciu, które wkleiłeś i podpisałeś, że to Twoje zdjęcie zimowe z nierasową Czitą, to która osoba - ta po prawej stronie czy po lewej zdjęcia jest Czitą rasową?
Awatar użytkownika

Władek Pompka
Fanatyk
Posty: 1449
Rejestracja: sob gru 06, 2008 11:14 pm
Lokalizacja: Warszawa, Białołęka
Płeć:

Re: Rasowy = rodowodowy

#121

Post autor: Władek Pompka »

Dein pisze:Na tym zdjęciu, które wkleiłeś i podpisałeś, że to Twoje zdjęcie zimowe z nierasową Czitą, to która osoba - ta po prawej stronie czy po lewej zdjęcia jest Czitą rasową?
Nudzisz stary. Słabe.

:???:
Moim jedynym, a zarazem najlepszym przyjacielem jest współżyjący ze mną tasiemiec, którego regularnie dokarmiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rozmowy "Nie na temat"”