miałam już się nie wypowiadać, ale tak miło się z Wami gawędzi
@ Dein, dokładnie to samo co Ty w swoim ostatnim poscie ja ujęłam nieco wyżej w jednym zdaniu
a mnie nie śmieszą same założenia akcji, tylko drażni agresywny sposób w jaki najcześciej są przeprowadzane
dogomania.pl od lat omijam szerokim łukiem, tak samo jak miau.pl właśnie ze względu na klimaciki płoszące w przedbiegach na starcie procedury adopcyjnej nie jeden wartościowy DS (dom stały - docelowy dla zwierzaka).
Ale to, że jedni działają w takim sekciarskim zacięciu nie znaczy, że inni też tak postępują. Nie zapominajmy, że poprzez te portale uratowano i nadal ratuje się tysiące czworonogów! Inna sprawa, że gdyby nie pseudo nie byłoby tyle zwierząt do ratowania. Róbmy swoje w grupach ludzi rozsądnie myślących i co najważniejsze szanujących nie tylko zwierzęta, ale przede wszystkim innych chcących pomagać tym zwierzętom.
Szkoda, że takie poczytne portale jak dogomania i miau stały się areną krwawych igrzysk, szkoda bo to ogromne media, które mają moc kreowania sytuacji i szerzenia wiedzy.
kaledon pisze: problemem tak naprawdę są związki zrzeszające hodowców. Niby sprawują nadzór a jednocześnie często go brak lub na coś przymyka się oko. Nie uważasz, że ...
tak, oczywiście uważam że w wielu związkach są kanalie, czy dorobkiewicze bez pasji i honoru w oficjalnym mundurku robiący lewe interesiki i kalający własne gniazdo. Ale gdzie ich nie ma?! idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy zlikwidować PZPN, a niech zdolne chłopaki do usranej śmierci kopią piłkę pod trzepakiem familoków, zamiast w klubach czy większych od trawnika murawach, bo przecież wiadomo, że z uczciwością związek ten jest lekko na bakier, powinniśmy również zamknąć w diabły jak leci placówki służby zdrowia, bo przecież zdarzają się niekompetentni lekarze, brutalne pielęgniary, wyzbyci z ludzkich uczuć partacze, wręcz kryminaliści.
Ale czy to oznacza, że wszyscy tacy są?
No kurka, nie dajmy się zwariować
Po co są związki?
nie zszokuje mnie opowieść o zakrapianych spotkaniach, bo gdzież ich nie ma. Od plebanii przez uczelnię na kostnicy kończąc. Natomiast udział w nich nie jest obligatoryjny. Listy obecności nie podpisujesz. A jak ktoś nie potrafi ominąć tych mało merytorycznych spotkań i potem głowa boli, to już nie mój problem
Ja w tym czasie wolę być na spotkaniu zorganizowanym przez grupę zapaleńców, gdzie można omówić jak wyciągnąć kolejną berneńską bidę z pseudo czy schronu, lub jakie dodatkowe badania i u jakiego specjalisty warto zrobić psu dobrze ocenionemu na wystawie, żeby nie mieć wątpliwości czy warto przedłużać jego linię.
Związki/stowarzyszenia są przede wszystkim po to żeby ułatwić kontakt ludziom zainteresowanym danym tematem/gatunkiem/rasą/ hobby ect. Z tych ludzi i tak zwykle tworzą się podgrupy. Zawsze i WSZĘDZIE tworzą się podgrupy! Ważne żeby umieć znaleźć się w grupie, która gra taką samą melodię jak nasze sumienie.
Mamy w gronie hodowcę, dostał cynk że na śląsku w schronie jest berneńczyk, jedzie go wyłuskać i zabrać na DT, wraca i daje na forum wpis ze zdjęciem. Absolutnie nie jest to bern, tylko mix hovka z niewiadomoczym, a facet pisze... "no przecież nie mogłem go tam zostawić, musimy znaleźć mu najlepszy dom". Facet z legalną hodowlą, posiadający kilka swoich rasowych psów hodowlanych, bierze na tymczas kolejnego kundla do wyleczenia, odkarmienia ect...
Dlatego proszę nie róbcie z hodowców związkowych bezdusznych handlarzy, bo w znakomitej ilości przypadków tak nie jest. Ja przez całe życie miałam mieszańce, zwykle znajdy lub podrzutki, teraz mam psa z papierami (kupionego) i kocie kundelstwo (adoptowane), ale moje podejście do zwierząt jest tak samo empatyczne jak zawsze, nie zaczęłam traktować moich podopiecznych przedmiotowo tylko dlatego że mają rodowód. I nie jestem w tym odosobiona.
Mam szczęście obcować ze wspaniałymi zakręconymi ludźmi z których duża część to właśnie hodowcy. Czego i innym życzę.
1w0na pisze:Kastraty jeśli dobrze pamiętam można wystawiać,tylko w środowisku psiarzy nikt nie wystawia psa wykastrowanego bo po prostu nic z tego nie ma
i to jest chore, bo ja osobiscie wolałabym 11letniego kastrata niż zgon 6letniego z niewyciętym rakiem jąder. Za najbardziej niestosowne uważam dyskusje "umoralniające" gdy ktoś chce wystawić bezjajecznego weterana, a inni krzywo patrzą. Trzeba się cieszyć że zwierz dożył sędziwego wieku w zdrowiu i miłości właściciela, a nie pitolić że bezjajeczny, wszak w tym wieku i tak nie siałby potomstwa
Nie mam pojęcia co trzeba zmienić w związkach bo w tym nie siedzę...
wymienić całą niereformowalną starą gwardię, albo starać się żeby każdego roku kto inny grzał doopkę na stołku
aniamat pisze: tak jak jest w schroniskach, jak wychodzi ze schroniska jest wycięte i nie ma bata, żeby nie rozmnażało się
niestety kastracja w schronach pozostawia wiele do życzenia, nadal są częste przypadki że "się zapomniało" a nawet bywają przypadki wydania suk we wczesnenj ciąży
Nadal z braku miejsc bywa że nieciachana suka jest w jednym kojcu z samcem, bo się przynajmniej nie gryzą.
Co do sterylek szczeniąt niehodowlanych, na 4 stronie wątku wspomniałam o tym dlaczego nie jest to takie hop-siup (przypomnę: albo szczenię musiało by być ciachane jeszcze u hodowcy w zbyt młodym wieku, albo musiałoby być wydawane z hodowli jako zwierzę dojrzałe). Druga opcja jest jak najbardziej możliwa, tylko że większość osób woli wychowywać psa od początku od
słitaśniego szczonka.
Co do chipów... jeszcze nie ma u naszych wetów odruchu rejestrowania zachipowanych zwierząt w bazach! Sami sprawdzajcie czy zwierzak został wpisany i sami aktualizujcie dane! Moja sucz waży obecnie 40 kg a do niedawna w bazie figurowała jako 15kilogramowy szczeniak
Na dt forum mojej rasy jest pies z dwoma chipami, bo pierwszego nikt nie wpisał do bazy, a gdy psiak trafił do schronu to w schronie nikt nawet nie pofatygował się sprawdzić czy zwierz nie jest przypadkiem zachipowany i wstrzelili mu drugiego chipa. Polska bylejakość.