Banana worms a rozterki moralne...
: ndz paź 09, 2016 9:58 pm
Od parunastu dni mam robaki bananowe.
- już się z nimi trochę zaprzyjaźniłem...
- nauczyłem się je widzieć - to trochę jak z widzeniem aury (na początku ich nie widziałem, bo myślałem że są większe - teraz widzę jak się tafla cała porusza)
- nauczyłem sie zagrniać ze ścianki (faktycznie, patyczki "do uszu" dobrze się do tego nadają)
Jednak jako początkujący hodowca robali zrobiłem błąd - zdecydowanie za dużo ciasta... myślę że jest z tego pół litra - a że nie mam narybku, to tych robali jest zdecydowanie za dużo - po tylu dniach "ciasto" już nieźle szarpie, więc dziś wieczorem zrobiłem 2 małe porcje a tę dużą powinienem wywalić ... no ale tam jest pewnie kilkadziesiąt tysięcy robali ... no i teraz tak wszystkie hop - do klopa? no może chociaż żywe dopłyną do Wisły i jakieś rybki czy inne tam zwierzaki je zjedzą... i ich krótkie życie nie będzie całkiem bezcelowe - no ale trochę mi ich szkoda i tyle.
Tak wiem, że np. kaźdego dnia pod prysznicem zmywam z siebie ileś tysięcy różnych bakterii, które też unicestwiam ... - no ale już tak mam, że im większa / bardziej rozwinięta forma życia, tym bardziej mi szkoda.
- bardziej mi szkoda rozgniatanego pod stopą ślimaka, od zabiianego komara
- bardziej mi szkoda ściętego 100 letniego dębu, od wyrwanej marchewki.
- bardziej mi szkoda zabitego konia (Gaber ) od zabitego kurczaka
- bardziej mi szkoda zabitego dziecka, od zabitego psa.. itd.
Aha - i jeszcze pytanie techniczne.
Do ciasta używam: banan, mąka owsiana, woda, drożdże - czemu mają służyć drożdże? Robale też je jedzą? Czy może dzięki drożdżom ciasto nie pokrywa się pleśnią, tylko bardziej ... fermentuje?
- już się z nimi trochę zaprzyjaźniłem...
- nauczyłem się je widzieć - to trochę jak z widzeniem aury (na początku ich nie widziałem, bo myślałem że są większe - teraz widzę jak się tafla cała porusza)
- nauczyłem sie zagrniać ze ścianki (faktycznie, patyczki "do uszu" dobrze się do tego nadają)
Jednak jako początkujący hodowca robali zrobiłem błąd - zdecydowanie za dużo ciasta... myślę że jest z tego pół litra - a że nie mam narybku, to tych robali jest zdecydowanie za dużo - po tylu dniach "ciasto" już nieźle szarpie, więc dziś wieczorem zrobiłem 2 małe porcje a tę dużą powinienem wywalić ... no ale tam jest pewnie kilkadziesiąt tysięcy robali ... no i teraz tak wszystkie hop - do klopa? no może chociaż żywe dopłyną do Wisły i jakieś rybki czy inne tam zwierzaki je zjedzą... i ich krótkie życie nie będzie całkiem bezcelowe - no ale trochę mi ich szkoda i tyle.
Tak wiem, że np. kaźdego dnia pod prysznicem zmywam z siebie ileś tysięcy różnych bakterii, które też unicestwiam ... - no ale już tak mam, że im większa / bardziej rozwinięta forma życia, tym bardziej mi szkoda.
- bardziej mi szkoda rozgniatanego pod stopą ślimaka, od zabiianego komara
- bardziej mi szkoda ściętego 100 letniego dębu, od wyrwanej marchewki.
- bardziej mi szkoda zabitego konia (Gaber ) od zabitego kurczaka
- bardziej mi szkoda zabitego dziecka, od zabitego psa.. itd.
Aha - i jeszcze pytanie techniczne.
Do ciasta używam: banan, mąka owsiana, woda, drożdże - czemu mają służyć drożdże? Robale też je jedzą? Czy może dzięki drożdżom ciasto nie pokrywa się pleśnią, tylko bardziej ... fermentuje?