Pierwszy nieudolny zbiornik 45L - proszę o uwagi.
: wt sie 15, 2017 5:44 pm
Hej i czołem wszystkim, witam Was serdecznie i się kłaniam .
Podchodzę do napisania tematu już setny raz z kolei i nie wiem jak to wszystko napisać na tyle zgrabnie, żeby nie przynudzić.
Może zacznę od tego, że posiadam zbiorniczek 45L, panorama, założony w październiku tamtego roku. Podeszłam do tematu niestety trochę po neandertalsku i wciąż na nowo robię jakieś błędy, trochę z braku cierpliwości, nerwów, z braku czasu... Ale od początku.
U mnie zaczęło się od wspomnienia z dzieciństwa. Mój starszy brat założył sobie wspaniałomyślnie zbiornik panoramiczny, 250L jako pierwszy i powiem szczerze - podszedł do tematu bardzo rzetelnie i poważnie. Pomagał mu facet który u nas w Świnoujściu prowadził wtedy sklep akwarystyczny.
Było to akwarium towarzyskie, gdzie pamiętam naprawdę sporo różnych gatunków, żyły ze sobą w zgodzie co bardzo mnie fascynowało i miałam dzięki temu zapewnione długie seanse podgladactwa przed szybą. Po jakimś czasie mama kazała akwa usunąć, czego żałujemy z bratem do tej pory.
W każdym razie od tej pory miałam silne marzenie żeby samej kiedyś móc założyć takie akwarium, brat mi wiele rzeczy wtedy tłumaczył, uczył, opowiadał tak więc wychodziłam z założenia że jestem niczym profesjonalistka i sobie ze wszystkim świetnie poradzę. W końcu któregoś pięknego dnia zawołał mnie mój partner, otworzył bagażnik i pokazał mi akwarium - prezent dla mnie, czyli spełnił mi nieoczekiwanie moje marzenie. No i w tym momencie czar prysł, ponieważ już nie byłam małym dziesięcioletnim gówniakiem z zadartym nosem i szybko okazało się że nie wiem nic. Skończyło się tym, że kilka ładnych miesięcy zbierałam pieniądze na wszystkie inne potrzebne rzeczy, kupowałam na allegro nieudolnie jak i próbowałam pogłębić swoją wiedzę czytając po omacku internety. Akwarium założyłam po kłótni z partnerem, oskarżenie brzmiało " dałem Ci akwarium x miesięcy temu a Ty nic ", no i moje przygotowania poszły na marne, bo na hej hura ze złością i premedytacją założyłam akwarium popełniając multum różnych błędów.
Tu link, klik : https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459602
W skrócie: 08.10.2016 założenie
Woda kranówka odstana ze trzy dni, bez uzdatniaczy, dodane bakterie z easy life easy start.
Podłoże przepłukany drobny i średni żwir razy dwa różne kolory, nie wyparzony.
Nawóz JB coś tam Florapol - na pudełku było napisane "zmieszać z podłożem", więc zmieszałam, robiąc przy tym betonową herbatę w akwarium.
Filtr i grzałka z termostatem na 26C, nie powiem teraz jakie konkretnie ale przystosowane do 50L na pewno.
Rośliny sadziłam z watą do podłoża, później się zorientowałam że źle, ale internety nie zawsze są litościwe i takąinformację znalazłam po prostu na początku. Do tej pory nie wiem jak sadzić. Przycinać korzenie, nie przycinać, wstawiać z doniczką, żeby później rozgrzebać? Nie wiem.
Zrobiłam to od d strony, bo najpierw był żwir i woda, po kilku dniach w tej pełnej wodzie sadziłam rośliny i za dwa tygodnie doszły ryby.
Z rybami też same hocki - klocki. Brat miał min. brzanki sumatrzańskie. Sprawdziłam w jednym źródle - w 45L mogą być, bierę.
Kiedy uzbroiłam się w 9 szt ( 5 mszystych, 4 sumatr ), zaczęłam czytać więcej, o matko w 45 L je wszystkie szlag trafi, jestem zwyrodnialcem.
Później poddałam się emocjom jak dzieciak i trafił do mnie jeszcze kiryśnik, prócz tego dwa ancitrusy.
Skończyło się tym, że kiryśnik urósł w niewyobrażalnym tempie niewyobrażalnie dużo, więc go oddałam do zoologa, gdzie ponoć trafił do kogoś posiadającego duży zbiornik. Później przywitałam plagę ospy rybiej, pożegnałam większość brzanek - zauważyłam symptomy akurat w weekend, dodałam soli kuchennej, a w pon. biegiem po CMF ale większość już padła. Kiedy się ocierały o liście, myślałam że się trą, moja niewiedza.
Po przedawkowaniu nawozów i po nieszczęsnej ospie postanowiliśmy z partnerem ( już bez kłótni ) zrobić restart.
Link klik :
https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459601
Tutaj aktualne z wczoraj na prędce: https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459617
Tutaj kończę swoją i tak już przydługą historię.
Po restarcie nie używam żadnego nawozu, bo się zraziłam i nie wiem jak. Moje rośliny w połowie szlag trafił, są żółte, gdzieniegdzie zbrązowiały po preparacie na glony.
Glony mam wszędzie, ostatnio trochę zaniedbałam zbiornik bo praca sezonowa i nie ma mnie po 13h, z podstawowych zadań filtr oczywiście czyszczę, wodę podmieniam tak niestety co półtora tygodnia bo tylko tak mi wypada wolne. Wiem, wiem, nie ma czasu to się nie ma akwarium ale to tylko na sezon. Od września będzie już jak wcześniej.
Moje pytania: jak radzić sobie z glonami. Dlaczego preparaty typu CMF i na glony barwią wszystko i niszczą rośliny, czy jeśli mam plagę świderków powinnam coś z tym zrobić? Czy brzanki mogą być w takim litrażu w dalszym ciągu? Jesteśmy na etapie remontu salonu, po skończeniu w planach 120l ale to za jakiś czas dopiero. Ile czasu tak naprawdę powinno się naświetlać zbiornik i jak ustalić sobie godziny? Włączam światło rano, wyłączam późno wieczorem. I co ile tak naprawdę karmicie ryby: jedni twierdzą że to nie pies i raz na trzy dni, inni kilka razy dziennie. Ja daję szczyptę rano, tabletki dla zbrojników po zgaszeniu światła. Teraz dochodzą karliki, z ochotką - jaka alternatywa dla ochotki?
Jak sadzić te upierdliwe rośliny żeby ich nie niszczyć? Czy jest jakiś sposób na osad pod podłożem rzy szybie, to normalne, wystarczy wuszyć dno i wyczyścić czy co? Proszę o wszelkie uwagi odnośnie zdjęć, tego co napisałam, dzięki
Przed restartem dodatkowe:https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459609
Na koniec przepraszam za takiego tasiemca, upierdliwe pisanie, no i wcześniejsze spamowanie forum, poniosła mnie ekscytacja. Pozdrawiam!
Podchodzę do napisania tematu już setny raz z kolei i nie wiem jak to wszystko napisać na tyle zgrabnie, żeby nie przynudzić.
Może zacznę od tego, że posiadam zbiorniczek 45L, panorama, założony w październiku tamtego roku. Podeszłam do tematu niestety trochę po neandertalsku i wciąż na nowo robię jakieś błędy, trochę z braku cierpliwości, nerwów, z braku czasu... Ale od początku.
U mnie zaczęło się od wspomnienia z dzieciństwa. Mój starszy brat założył sobie wspaniałomyślnie zbiornik panoramiczny, 250L jako pierwszy i powiem szczerze - podszedł do tematu bardzo rzetelnie i poważnie. Pomagał mu facet który u nas w Świnoujściu prowadził wtedy sklep akwarystyczny.
Było to akwarium towarzyskie, gdzie pamiętam naprawdę sporo różnych gatunków, żyły ze sobą w zgodzie co bardzo mnie fascynowało i miałam dzięki temu zapewnione długie seanse podgladactwa przed szybą. Po jakimś czasie mama kazała akwa usunąć, czego żałujemy z bratem do tej pory.
W każdym razie od tej pory miałam silne marzenie żeby samej kiedyś móc założyć takie akwarium, brat mi wiele rzeczy wtedy tłumaczył, uczył, opowiadał tak więc wychodziłam z założenia że jestem niczym profesjonalistka i sobie ze wszystkim świetnie poradzę. W końcu któregoś pięknego dnia zawołał mnie mój partner, otworzył bagażnik i pokazał mi akwarium - prezent dla mnie, czyli spełnił mi nieoczekiwanie moje marzenie. No i w tym momencie czar prysł, ponieważ już nie byłam małym dziesięcioletnim gówniakiem z zadartym nosem i szybko okazało się że nie wiem nic. Skończyło się tym, że kilka ładnych miesięcy zbierałam pieniądze na wszystkie inne potrzebne rzeczy, kupowałam na allegro nieudolnie jak i próbowałam pogłębić swoją wiedzę czytając po omacku internety. Akwarium założyłam po kłótni z partnerem, oskarżenie brzmiało " dałem Ci akwarium x miesięcy temu a Ty nic ", no i moje przygotowania poszły na marne, bo na hej hura ze złością i premedytacją założyłam akwarium popełniając multum różnych błędów.
Tu link, klik : https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459602
W skrócie: 08.10.2016 założenie
Woda kranówka odstana ze trzy dni, bez uzdatniaczy, dodane bakterie z easy life easy start.
Podłoże przepłukany drobny i średni żwir razy dwa różne kolory, nie wyparzony.
Nawóz JB coś tam Florapol - na pudełku było napisane "zmieszać z podłożem", więc zmieszałam, robiąc przy tym betonową herbatę w akwarium.
Filtr i grzałka z termostatem na 26C, nie powiem teraz jakie konkretnie ale przystosowane do 50L na pewno.
Rośliny sadziłam z watą do podłoża, później się zorientowałam że źle, ale internety nie zawsze są litościwe i takąinformację znalazłam po prostu na początku. Do tej pory nie wiem jak sadzić. Przycinać korzenie, nie przycinać, wstawiać z doniczką, żeby później rozgrzebać? Nie wiem.
Zrobiłam to od d strony, bo najpierw był żwir i woda, po kilku dniach w tej pełnej wodzie sadziłam rośliny i za dwa tygodnie doszły ryby.
Z rybami też same hocki - klocki. Brat miał min. brzanki sumatrzańskie. Sprawdziłam w jednym źródle - w 45L mogą być, bierę.
Kiedy uzbroiłam się w 9 szt ( 5 mszystych, 4 sumatr ), zaczęłam czytać więcej, o matko w 45 L je wszystkie szlag trafi, jestem zwyrodnialcem.
Później poddałam się emocjom jak dzieciak i trafił do mnie jeszcze kiryśnik, prócz tego dwa ancitrusy.
Skończyło się tym, że kiryśnik urósł w niewyobrażalnym tempie niewyobrażalnie dużo, więc go oddałam do zoologa, gdzie ponoć trafił do kogoś posiadającego duży zbiornik. Później przywitałam plagę ospy rybiej, pożegnałam większość brzanek - zauważyłam symptomy akurat w weekend, dodałam soli kuchennej, a w pon. biegiem po CMF ale większość już padła. Kiedy się ocierały o liście, myślałam że się trą, moja niewiedza.
Po przedawkowaniu nawozów i po nieszczęsnej ospie postanowiliśmy z partnerem ( już bez kłótni ) zrobić restart.
Link klik :
https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459601
Tutaj aktualne z wczoraj na prędce: https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459617
Tutaj kończę swoją i tak już przydługą historię.
Po restarcie nie używam żadnego nawozu, bo się zraziłam i nie wiem jak. Moje rośliny w połowie szlag trafił, są żółte, gdzieniegdzie zbrązowiały po preparacie na glony.
Glony mam wszędzie, ostatnio trochę zaniedbałam zbiornik bo praca sezonowa i nie ma mnie po 13h, z podstawowych zadań filtr oczywiście czyszczę, wodę podmieniam tak niestety co półtora tygodnia bo tylko tak mi wypada wolne. Wiem, wiem, nie ma czasu to się nie ma akwarium ale to tylko na sezon. Od września będzie już jak wcześniej.
Moje pytania: jak radzić sobie z glonami. Dlaczego preparaty typu CMF i na glony barwią wszystko i niszczą rośliny, czy jeśli mam plagę świderków powinnam coś z tym zrobić? Czy brzanki mogą być w takim litrażu w dalszym ciągu? Jesteśmy na etapie remontu salonu, po skończeniu w planach 120l ale to za jakiś czas dopiero. Ile czasu tak naprawdę powinno się naświetlać zbiornik i jak ustalić sobie godziny? Włączam światło rano, wyłączam późno wieczorem. I co ile tak naprawdę karmicie ryby: jedni twierdzą że to nie pies i raz na trzy dni, inni kilka razy dziennie. Ja daję szczyptę rano, tabletki dla zbrojników po zgaszeniu światła. Teraz dochodzą karliki, z ochotką - jaka alternatywa dla ochotki?
Jak sadzić te upierdliwe rośliny żeby ich nie niszczyć? Czy jest jakiś sposób na osad pod podłożem rzy szybie, to normalne, wystarczy wuszyć dno i wyczyścić czy co? Proszę o wszelkie uwagi odnośnie zdjęć, tego co napisałam, dzięki
Przed restartem dodatkowe:https://www.fotosik.pl/u/Lena_Ned/album/2459609
Na koniec przepraszam za takiego tasiemca, upierdliwe pisanie, no i wcześniejsze spamowanie forum, poniosła mnie ekscytacja. Pozdrawiam!