ratafia pisze: Pyza tym, restart akwarium za każdym razem, kiedy mamy tylko podejrzenie, że coś nie gra w akwarium nie jest żadnym wyjściem - chyba, że awaryjnym, a sterylne akwarium to utopia.
Zaczynasz chyba popadać w jakieś skrajności, o których nikt tu nie mówi i nikt nie zamierza utrzymywać sterylnych warunków w akwarium. Skąd po przypuszczenie? Nie sugeruję nikomu restartu akwarium, bez wyraźnych podstaw do tego.
Tu nie tyle jest podejrzenie, że „coś” jest nie tak, tylko jakbyś uważniej przeczytała wątek zwróciłabyś uwagę, że tu padają ryby na jakąś zarazę, której nie potrafię zdiagnozować. Nie wierzę w to, że rybki padły na ospę, bo to jest choroba stosunkowo łatwa do wyleczenia. Przypuszczam, że ryby padały z innego powodu a ospa była tylko następstwem osłabienia organizmu, tą nie rozpoznaną chorobą. Zauważ, że neonki niemal wszystkie padły a kirysek ma problem z płetwami, co wskazywałoby na infekcję bakteryjną. Początkowo myślałem, że może jest to spowodowane nadmiarem związków azotowych, (chodzi mi o te płetwy), ale potem, kiedy Piotrek często podmieniał wodę, odrzuciłem to podejrzenie i chociaż 100% pewności też nie mam, to jednak bardziej skłaniam się ku bakterii jako sprawcę całego nieszczęścia.
Czy robić restart zbiornika w takiej sytuacji? Pewnie, że nie jest to konieczne, ale w przypadku Piotra, moim zdaniem lepiej jest zrobić restart całkowity, niż aplikować jakiś środek bakteriobójczy, czy inny, bo przecież na jedno by wyszło, zbiornik pozbawiony całkowicie bakterii, tylko różnymi sposobami. Poza tym, to przecież nadal nie wiemy co było przyczyną padania ryb? A jeżeli to wcale nie były bakterie a np. jakiś grzyb? Przy restarcie całkowitym, jest dużo większe prawdopodobieństwo pozbycia się tego czegoś z akwarium.