Woda w Warszawie - Październik 2015

Parametry wody i sposoby ich poprawy.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika

Autor
Brzozy
Zapaleniec
Posty: 208
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 8:08 pm
Lokalizacja: Wawer
Na imię mam: Krzysiek
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#1

Post autor: Brzozy »

Witam,
Poniżej analiza wody z października jaka jest w Warszawie. Pytanie dla mających większą wiedzę niż ja. Czego brakuje, czego za dużo itd?

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika

Lech-u
Admin
Posty: 21841
Rejestracja: ndz paź 30, 2011 10:22 pm
Lokalizacja: Warszawa-Piaseczno
Na imię mam: Lech-u
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#2

Post autor: Lech-u »

Brzozy pisze:Czego brakuje, czego za dużo itd?
A do jakiego celu?
Pozdrawiam serdecznie
Lech-u


Business Card

DrRymsza
Awatar użytkownika

Autor
Brzozy
Zapaleniec
Posty: 208
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 8:08 pm
Lokalizacja: Wawer
Na imię mam: Krzysiek
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#3

Post autor: Brzozy »

Chodzi oczywiście o rozwój roślin. Żeby były piękne i zielone :)

Wrzuciłem bardziej poglądowo dla zainteresowanych.

tunele
Zapaleniec
Posty: 207
Rejestracja: ndz lip 27, 2014 4:15 pm
Lokalizacja: praga płd
Na imię mam: placek
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#4

Post autor: tunele »

Azotu brak

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#5

Post autor: Rrrrogaty »

Zdjęcia monitora... Nie prościej/czytelniej było podać link do mpwik?

Dużo tu rzeczy brakuje. Część nie jest wyszczególniona. Nie tędy droga.
Awatar użytkownika

Autor
Brzozy
Zapaleniec
Posty: 208
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 8:08 pm
Lokalizacja: Wawer
Na imię mam: Krzysiek
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#6

Post autor: Brzozy »

Http://www.mpwik.com.pl/dla-klienta/wod ... kosci-wody" onclick="window.open(this.href);return false;


dla zainteresowanych

lila
Maniak
Posty: 961
Rejestracja: czw lip 12, 2012 10:15 pm
Lokalizacja:
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#7

Post autor: lila »

Nawet ok jest Warszawska woda nie potrzeba mineralnej:D
Awatar użytkownika

Autor
Brzozy
Zapaleniec
Posty: 208
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 8:08 pm
Lokalizacja: Wawer
Na imię mam: Krzysiek
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#8

Post autor: Brzozy »

Podobno można pić z kranu bo już nie jest chlorowana :)

-- N lis 22, 2015 9:48 am --

Podobno można pić z kranu bo już nie jest chlorowana :)

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#9

Post autor: Rrrrogaty »

Brzozy wiesz, że dzwonią, ale nie do końca gdzie... Woda nawet chlorowana jest zdatna do picia. Przecież własnie po to się ja chloruje, by była wolna od szkodliwych mikroogranizmów. Są nawet takie tabletki z chlorem, które można wrzucić do wody z kałuży, by ją uzdatnić w warunkach survivalowych. Owszem woda śmierdzi i najsmaczniejsza nie jest, ale nie o to chodzi.

O tym jak przebiega filtracja można sobie poczytać tutaj http://www.mpwik.com.pl/o-firmie/aktual ... to-z-kranu" onclick="window.open(this.href);return false; i np. tutaj http://www.mpwik.com.pl/o-firmie/aktual ... szawie0911" onclick="window.open(this.href);return false;

Jak widać powoli się odchodzi od chlorowania wody na rzecz ozonowania i filtracji przez węgiel aktywny. A wyniki, które przytoczyłeś na początku wskazują na obecność chlorynów i chloranów czyli jednak woda jest mimo wszytsko w jakimś stopniu jeszcze uzdatniana chlorem albo jego pochodnymi (jak rozumiem mniej szkodliwym ClO2 zamiast czystym chlorem).

A o piciu wody z kranu trochę tutaj http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,175 ... rects=true" onclick="window.open(this.href);return false;

Źródło jak źrółdo, ale wypowiedzi Panów na końcu znaczące: http://www.se.pl/wiadomosci/polska/woda ... 54196.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Dein

Woda w Warszawie - Październik 2015

#10

Post autor: Dein »

Chciałbym tylko nieśmiało zauważyć, że nie bierzemy wody bezpośrednio ze stacji uzdatniającej. Wodzie pomiędzy stacją a naszem kranem przytrafiają się rozmaite perypetie. Infrastruktura wodno-kanalizacyjna w różnych miejscach w Warszawie zbudowana jest z różnych materiałów i jest w różnym stanie, często wymagającym konserwacji. W jednych miejscach jest szczelna, w innych nieszczelna i stoi otworem dla zanieczyszczeń.
Na starych śmieciach miałem piękne przedwojenne łuły, która w miesiącach jesienno-zimowych ulegały katastrofie na poziomie osiedlowym co najmniej. Regularnie miewałem zatem w kranie zupkę rdzaną. Regularnie woda zajeżdżała naftą siakąś. Chlorem też, ale samego chloru, biorąc pod uwagę, jak nikłe jego ilości trafią do akwa podczas klasycznej podmiany, się nie boję. Obawiam się tylko w tym sensie, że skoro tak mocno chlorują, że intensywnie chlor czuć, znaczy, że była jakaś przygoda (pogodowa, awariowa, fala drobnoustroja niepożądanego) i trza było przedsięwziąć dodatkowe środki podczas oczyszczania. Znaczy się - woda może mieć zmieniony skład i może się to komuś nie spodobać w akwarium, bo w akwarium wszyscy mają swoją prywatne fochy.
W każdym razie - pomiary w wodociągach to jedno, kranówka na wylocie - to drugie. Nie przeceniałbym wartości tych tabelek podczas ustalania, czy rośliny bedo miały dobrze i czy ryb nie będzie swędziała delikatna skórka na policzkach.

Czasami żałuję, że nie mieszkam już z siostrą. Była wspaniałym i wielorazowym, dermatologicznym testem jakości wody. Cokolwiek nie grało (w sensie - odbiegało od tego, do czego się przyzwyczaiła) - na ciele za chwilę miała piękne i wymowne czerwone placki. Nie oszukałoby się jej żadną tabelką. Nie dorównywały jej zawodne testy. Jeśli Ewunia nie ma placków, to i rybom nie zaszkodzi i roślin nie rozpuści "woda".

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#11

Post autor: Rrrrogaty »

Dein pamietaj o tym, ze stacja uzdatniania jest tak skonstruowana i działa tak, by to klient końcowy otrzymywał wodę o odpowiednich parametrach, a nie by kitle miały ładne rzeczy w tabelkach. Poza tym trochę fantazjujesz z tym, że skład wody może się zmieniać po drodze. Jak rura gdzieś pęknie to momentalnie robi się dziura w ziemi/ w drodze ze względu na duże ciśnienie, anie że nagle magicznie woda miesza się z wodami gruntowymi/ziemią/syfem siakimś i płynie sobie dalej do odbiorców. Oczywiście zdarza się, że dochodzi do uszkodzenia magistrali i wtedy woda idzie jakimiś okrężnymi magsitralami, często nieużywanymi i wtedy potrafi popłynąć 'ruda' zanim się wypłucze, ale to są głównie zmiany makroskopowe, a nie chemiczne. Tak samo jak w starym domu pykniesz młotkiem w rurę i zaczyna Ci syf lecieć, ale poza tym, że kiepsko to wygląda to jest to woda o bardzo podobnych parametrach to raptem trochę rdzy/osadu tylko.

Skład chemiczny może się zmienić po obfitych opadach lub w zimie, kiedy mocno się soli drogi. Wtedy odpowiednio twardość wody wiślanej powinno spadać albo maleć.

A wracają do tematu to jeśli chodzi o rośliny to interesuje nasz raptem parę parametrów, które sa tu podane, tj. azotany i żelazo (praktycznie niewykrywalne), twardość, węglany, magnez i ich wzajemny stosunek. Do pełni szczęścia brakuje nam fosforanów i potasu.

shadowrider
Uzależniony
Posty: 575
Rejestracja: ndz kwie 10, 2011 3:48 pm
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#12

Post autor: shadowrider »

ROGATEK pisze:Dein pamietaj o tym, ze stacja uzdatniania jest tak skonstruowana i działa tak, by to klient końcowy otrzymywał wodę o odpowiednich parametrach, a nie by kitle miały ładne rzeczy w tabelkach. Poza tym trochę fantazjujesz z tym, że skład wody może się zmieniać po drodze.
Praktyka wskazuje co innego. Zrób sobie herbatkę w filtrach a potem taką samą w kamienicy w Śródmieściu. Różnica jest porażająca. W tych starych rurach mieszka samo zło. :razz:

Dein

Re: Woda w Warszawie - Październik 2015

#13

Post autor: Dein »

ROGATEK pisze:oza tym trochę fantazjujesz z tym, że skład wody może się zmieniać po drodze. (...) Tak samo jak w starym domu pykniesz młotkiem w rurę i zaczyna Ci syf lecieć, ale poza tym, że kiepsko to wygląda to jest to woda o bardzo podobnych parametrach to raptem trochę rdzy/osadu tylko.
Bardzo się cieszę, że jesteś także autorytetem od składu wody, but...
CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM! (kocham ten zwrot)
Jak fantazjuję, skoro piszesz sam, że do wody mogą się przedostać zanieczyszczenia?
Nie zawsze musi się zmienić skład chemiczny samej wody. Czasami wystarczy, ze zmieni się skład w sensie - woda będzie zawierała osady z rdzy, a zaręczam - delikatniejsze ryby/ krewetki/ ślimaki zareagują.

Poza tym w kwestiach jakości wody słucham raczyj swojego brata, dochtóra hydrogełologii, a on twierdzi, że parametry wody zmieniają się nawet pod wpływem temperatury, dlatego odczyty w stacji to jedno, a odczyty w kranie - drugie. Dlatego też w kranach na sąsiadujących ze sobą osiedlach ludzie miewają wodę o całkiem innej twardości czy pH. Chociaż z jednego ciungu.

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#14

Post autor: Rrrrogaty »

Pytanie tylko co rzeczywiście wpływa na zmianę smaku wody. Nie musza to być zmiany istotne z punktu widzenia chemi wody w akwarium. Azotany/fosforany Ci się magicznie ze starej rury nie pojawią.

-- N lis 22, 2015 12:59 pm --

Dein powiedz mi w jaki sposób do wody płynącej w rurze pod ciśnieniem mogą się dostać zanieczyszczenia? Serio pytam.

To, że się zmienia Ph pod wpływem temperatury to nic niezwykłego przecież. Zmienia się temperatura, zmienia się rozpuszczalność gazów, zmienia się Ph.

Dein

Woda w Warszawie - Październik 2015

#15

Post autor: Dein »

Dla mnie jest jasne, że skoro łuły pękają zimą raz za razem, instalacja jest "zmęczona" i ulega rozszczelnieniu, korozji. Pewnie głównie na łączeniach. A przecie otoczenie nie jest sterylne. Nad łułami kwitnie miejskie życie ze wszystkimi jego urokami, kwitnie też wiejskie życie z całą jego niecywilizowaną nonszalancją.
I raczej nie w każdym jednym miejscu woda płynie pod jednakowym ciśnieniem. W niektórych wręcz stoi, więc nie wiem, co za znaczenie ma to, ze "woda płynie pod ciśnieniem".
W filtrze tez płynie pod ciśnieniem, a skład wody się zmienia.

I nie wiem, do czego zmierzasz. To co napisałeś o pH i temperaturze potwierdza to, co ja napisałem wcześniej, a co nazwałeś fantazjowaniem.

shadowrider
Uzależniony
Posty: 575
Rejestracja: ndz kwie 10, 2011 3:48 pm
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Woda w Warszawie - Październik 2015

#16

Post autor: shadowrider »

ROGATEK pisze:Pytanie tylko co rzeczywiście wpływa na zmianę smaku wody. Nie musza to być zmiany istotne z punktu widzenia chemi wody w akwarium. Azotany/fosforany Ci się magicznie ze starej rury nie pojawią.
Mogę Ci załatwić butelkę do analizy.

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#17

Post autor: Rrrrogaty »

Dein easy :)

W łułach mamy ciśnienie, ok? Im większa łuła (czyt. do im większej liczby odbiorców płynie woda) tym więcej wody potrzeba, tym większa łuła i większe ciśnienie. Jak dochodzi do rozszczelnienia to mamy sikawkę, czasem mniejszą, czasem większą. Jak u mnie na ulicy się rozszczelni (ulica domków jednorodzinnych) to zazwyczaj mam albo dużą kałuże, albo po prostu dziurę w drodze (mini lej krasowy),bo woda pod dużym ciśnieniem wypłukuje ziemie. Nie spotkałem się, by woda w rurach stała tak jak piszesz. Jak woda wypływa pod ciśnieniem to nic się nie może dostać do srodka. Trochę tak jak w cleanroomach w laboratoriach, gdzie się utrzymuje nadciśnienie, by z zewnątrz żaden szyf, bakteriobarbarzyńca czy inna ebola nie wpadła. Nie da się fizycznie tego dokonać. Jak tylko gdzieś się zrobi dziurka w ścianie cleanroomu, to nadciśnienie uniemożliwia dostanie się czemukolwiek do srodka. Tak samo jest łułach. Chyba, że:

1. wytworzy się nam rodzaj niecki ciśnieniowej - tzn. zrobi się jakaś jaskinia, gdzie woda się wleje, ciśnienie wzrośnie i całość tj. układ łuła-jaskinia pozostanie szczelna. Wtedy jest teoretycznie możliwe, by woda zaczęła wypłukiwać coś ze ścian jaskini i to coś się dostało z powrotem do łuł.
2. ciśnienie w łułach spadnie do tego stopnia, że woda z syfkiem z zewnątrz będzie mogła się dostać do środka.

Punkt. 1. jest chyba w naszych realiach nierealny, rury sa płytko i tak na mój rozum nie ma możliwości, by doszło do powstania takiej szczelnej niecki. Punkt 2. też mi się wydaje mało prawdopodobny i musiałaby to być chyba jakaś bardzo duża awaria. A nawet jak się coś dostanie to są to minimalne ilości w porównaniu do tych dziesiątek tysięcy litrów wody, które normalnie rurami płyną.

Mi się wydaje, ze te wahania Ph nie przekraczają 0,2-0,3 Ph więc można je uznać za pomijalne na potrzeby akwarystyki.

Do czego zmierzam? W sumie do tego, że ten wątek od początku nie ma sensu. Akwarium roślinne jest do tego stopnia specyficzne i wyjątkowe u każdego akwarysty, że na podstawie ogólnych informacji z wodociągów można wnioskować tylko ogólnie o pewnych stężeniach pierwiastków (głównie Ca i Mg). Cały system nawozenia trzeba sobie i tak stworzyć od zera, albo na podstawie własnych obserwacji, albo na podstawie testów akwariowych, tak by nasze konkretne akwarium rosło tak jak chcemy.

Może byś poprosił swojego brata gełohydłołoga by coś nam napisał albo jakoś skomentował naszą wesołą twórczość? Wtedy zamiast się produkować z naszymi domysłami i wesołymi ideami będziemy mieli jakąś informację od fachowca. A może napiszemy list otwarty do MPWiK? :)

Dein

Woda w Warszawie - Październik 2015

#18

Post autor: Dein »

Dzieciate dochtóry hydrogełologii wolny czas, zazwyczaj późnonocny, poświęcają na nadrabianie zaległości służbowych. Więc jeśli teorie dotyczące zanieczyszczeń wydają Ci się czystą fantazją, rzeczywiście pokuś się o list otwarty do wodnych ciungów.

Ołułowanie (nie tylko - dotyczy także innych instalacji i infrastruktury) w wielu miejscach Warsiawy wygląda jak relikt przeszłości, Na starym Mokotowie i innych starych dzielnicach z przewagą zabudowań przedwojennych, jest trochę inaczej niż w zaplanowanych starannie dzielnicach domków jednorodzinnych. Potrzeby są ogromne, gęstość zaludnienia wzrasta, mieszkań przybywa, zaś główny system łuł, przewodów, kanalizacja, infrastruktura ogólnie - przedpotopowa i nie da się tego wymienić kompleksowo, więc dlubanie w systemie dzieje się niemal na okrągło. Nie są rzadkością wielodniowe wycieki ze studzienki i woda sącząca się latami z jednego miejsca w piwnicy czy w innym dziwnym miejscu. Łuła robi "pum", zalewa ulycę, która czyni potok przez kilka przecznic w poszukiwaniu drożnego odpływu.Panowie przyjeżdżają, zakręcają zawór i rozkopują okolicę całą noc, stojąc po kostki w błocie. W tym przynajmniej czasie woda stoi miejscami w łułach długo i namiętnie. A potem wali z takim ciśnieniem, że łuła pęka kilka przecznic dalej. A rdza idzie w takiej ilości, że psuje Ci wpuszczony w ścianę rezerwuar w tualiecie i masz problem.
To taki rytuał, który wszyscy tam, gdzie mieszkałem, znają na pamięć.
Jedna awaria zmiany jakości wody nie powoduje zbyt wielkiej w skali całego systemu, ale dla końcowych odcinków - owszem. A teraz dodaj wszelkie remonty, sprawy konserwacyjne, przebudowy instalacji na losowo wybranych odcinkach, które w takim modnym i gęsto zaludnionym miejscu dzieją się non stop. Ciągle gdzieś ktoś zakręca, odcina dopływ, tnie, szura w łułach. Ciągle gdzieś coś nie wytrzymuje próby czasu. Woda idzie ,kiedy akurat idzie, pod ciśnieniem, ale poza tym pełno jest martwych ciągów, fragmentów zamkniętych, bo coś wyburzono i podłączono kawałek dalej od nowa.
To taka dzielnica, że nie wszyscy nawet łazienkę mają i ciepłą wodę. Więc skala remontów na poziomie ulicy, bloku, indywidualnego mieszkania, z których każdy ma delikatny wpływ na to co płynie w łułach - spora.

Rrrrogaty

Woda w Warszawie - Październik 2015

#19

Post autor: Rrrrogaty »

Czyli zaczynam się cieszyć w gruncie rzeczy, że mieszkam na wsi podmiejskiej :D. Jakieś eSeFy dla mnie to co piszesz ;).
ODPOWIEDZ