Ostatni post z poprzedniej strony:
Drugi raz tak.Ryzyko podjąłem, bo:
- korzeń duży i nie chciało mi się wyciągać,
- ilość kleju to dosłownie kropelka,
- mech trzymałem dłuższy czas, aby ryby nie podpływały a klej zastygł. Po za tym klej jest od spodu pod mchem, więc raczej ciężko byłoby się im tam dostać.
Zaznaczam, że tego nikomu nie polecam, zrobiłem na próbę i z lenistwa ale przez mikro ilość kleju ograniczyłem ryzyko do minimum.