Układ do "ratowania" akwarium w czasie awarii 230V
: wt lis 05, 2013 10:23 pm
Cześć ,
w krótkiej recenzji http://www.fawa.pl/viewtopic.php?f=60&t=20997" onclick="window.open(this.href);return false; opisałem pompkę Schego na 12V . W tym z kolei chciałbym opisać jak maksymalnie można ją wykorzystać do ratowania naszego akwarium podczas awarii 230V .
założenia :
- NAJTANIEJ
- (w moim przypadku akurat , bo taki mój zawód) z części wykorzystywanych masowo w instalacjach alarmowych
- w najprostszy sposób tak aby każdy (no prawie) mógł sobie to skopiować i użyć
potrzebujemy :
- pompka na 12V np. Schego ok. 140 PLN (najdroższa sprawa w całym projekcie)
- zawór przeciwzwrotny , wężyk tutaj na 100% ceny znane
- zasilacz z układem ładowania akumulatora , z układem zabezpieczającym przed zwarciem ok. 15 PLN
- transformator 230V/16V o mocy nie mniejszej niż 20W ok.20-30 PLN
- 2 styczniki 230V po ok. 30 PLN każdy
- akumulator 7 Ah 12V ok.30 PLN
- 2 wtyczki 230V , trochę kabli (kwestia 10-15 PLN)
- obudowa np. blaszana już z transformatorem (wtedy odpada nam zakup osobnego) ok. 45 PLN
poszczególne elementy :
zasilacz
akumulator
transformator
stycznik
całość po złożeniu 1
całość po złożeniu 2
i zasada działania :
- układ ma 2 wtyczki 230V (u mnie biała i czarna) , czarna zasila cały układ ładowania akumulatora czyli dba o to żeby był zawsze pełny , biała natomiast zwyczajnie włącza i wyłącza dotleniacz (czyli do timera , akwakomputera , ręcznego włącznika lub nigdzie jeśli na co dzień dotleniacza nie używamy) . Jeśli zabraknie zasilania w gniazdku (czarna wtyczka) , prawy stycznik wyłączy się i na stałe poda plusa zasilania 12V "na pompkę" i pompa zacznie działać aż do wyczerpania akumulatora lub powrotu napięcia w sieci . Czyli mamy fajną , prostą i niezawodną automatykę na wypadek gdy nas w domu nie ma a prądu zabraknie .
Tak jak pisałem wcześniej na tym akumulatorze to ok. 17 godzin ciągłej pracy , a więc sporo . Jak ktoś chciałby to wydłużyć do trzeba będzie zastosować mocniejszy zasilacz i większy akumulator np. 12Ah a to już ok. 30h ciągłej pracy .
poniżej krótki filmik obrazujący działanie całości :
symuluję "zwykłe" działanie dotleniacza włączając / wyłączając gniazdo niebieskie (wtyczka biała) , awarię zasilania symuluję wyłączeniem gniazda zółtego lub całej listwy zasilającej .Dotleniacz po założeniu rurki i obciążeniu go kostką działa o niebo ciszej ale na potrzeby filmu nie "tłumiłem" go .
Całość może służyć do awaryjnego dotleniania akwarium kostką (walka z przyduchą) lub zrobienia z naszego high-endowego superfiltra kubełkowego starego , poczciwego filtra przelewowego (kaskadowego) napędzanego powietrzem
Co nam potrzeba ?
Właściwie oprócz pompy powietrza tylko czegoś takiego :
założone byle jak - tylko do testów
ja to akurat zrobiłem z trójnika (w moim przypadku 16/12mm razy 3) , jakiejś zwężki i kawałka wężyka do dotleniacza ale bardziej eleganckie rozwiązanie wypatrzyłem w poście Jacka (jgoluch) o samodzielnej budowie reaktora narurowego do CO2 link: http://www.sklep.aquamedic.pl/by-pass.html" onclick="window.open(this.href);return false; . Montujemy ten trójnik na rurce wylotowej z filtra poniżej linii dna akwarium , doprowadzamy wężyk (najlepiej wcześniej) powietrzny i jeśli dotleniacz jest poniżej lustra wody zawór przeciw zwrotny (ważne !) i ... tyle
Awaria 230V wyłącza filtr ale załącza dotleniacz do tego podłączony i filtr zaczyna działać tak jak stare dobre filtry "powietrzne" - bąble powietrza wypychają wodę i zapewniają jej obieg . U mnie na wężu 16/12 mm i pompie Schego (150 l/h) uzyskałem wydajność trochę ponad 1 l / minutę czyli 60 na godzinę a to oznacza że woda przeszła przez pokłady filtrujące dobrze ponad 6 raz w przeciągi godziny (mam filtr o pojemności całkowitej 11l minus wkłady bo też mają swoją objętość) .
Czy to wystarczy do utrzymania przy życiu "biologii" w filtrze ? Powinno spokojnie . U mnie całość chodziła prawie 4 godzin i nic niepokojącego nie zauważyłem (testy paskowe) , mało tego widziałem jak drobiny zanieczyszczeń wpływają do filtra czyli działał i zasysał dość mocno
Tak aby być pewnym w 100% tej metody chciałbym prosić o pomoc .
Może ktoś zamierza w najbliższym czasie restartować akwarium (tak aby zbytnio się nie stresować) i byłby skłonny przetestować to rozwiązanie dłużej , powiedzmy tak 12h ? Tak żeby nie musiał ciąć swoich węży daję swój wąż 16/12mm oraz trójnik na tą średnicę . Może ktoś chciałby przetestować inne średnice węży wylotowych ? Ale uprzedzam jest to dość głośne rozwiązanie (na filmie słychać) i między innymi dlatego musiałem przerwać swoje testy.
Prawie jestem pewien sukcesu ale ...
Poniżej filmik pokazujący że metoda działa i woda płynie :
przepraszam za przydługi post ale i tak starałem się go "skompresować" , proszę o komentarze i uwagi , jak ktoś coś takiego chce złożyć dla siebie również służę pomocą .
Prawa autorskie jednak zastrzegam sobie
w krótkiej recenzji http://www.fawa.pl/viewtopic.php?f=60&t=20997" onclick="window.open(this.href);return false; opisałem pompkę Schego na 12V . W tym z kolei chciałbym opisać jak maksymalnie można ją wykorzystać do ratowania naszego akwarium podczas awarii 230V .
założenia :
- NAJTANIEJ
- (w moim przypadku akurat , bo taki mój zawód) z części wykorzystywanych masowo w instalacjach alarmowych
- w najprostszy sposób tak aby każdy (no prawie) mógł sobie to skopiować i użyć
potrzebujemy :
- pompka na 12V np. Schego ok. 140 PLN (najdroższa sprawa w całym projekcie)
- zawór przeciwzwrotny , wężyk tutaj na 100% ceny znane
- zasilacz z układem ładowania akumulatora , z układem zabezpieczającym przed zwarciem ok. 15 PLN
- transformator 230V/16V o mocy nie mniejszej niż 20W ok.20-30 PLN
- 2 styczniki 230V po ok. 30 PLN każdy
- akumulator 7 Ah 12V ok.30 PLN
- 2 wtyczki 230V , trochę kabli (kwestia 10-15 PLN)
- obudowa np. blaszana już z transformatorem (wtedy odpada nam zakup osobnego) ok. 45 PLN
poszczególne elementy :
zasilacz
akumulator
transformator
stycznik
całość po złożeniu 1
całość po złożeniu 2
i zasada działania :
- układ ma 2 wtyczki 230V (u mnie biała i czarna) , czarna zasila cały układ ładowania akumulatora czyli dba o to żeby był zawsze pełny , biała natomiast zwyczajnie włącza i wyłącza dotleniacz (czyli do timera , akwakomputera , ręcznego włącznika lub nigdzie jeśli na co dzień dotleniacza nie używamy) . Jeśli zabraknie zasilania w gniazdku (czarna wtyczka) , prawy stycznik wyłączy się i na stałe poda plusa zasilania 12V "na pompkę" i pompa zacznie działać aż do wyczerpania akumulatora lub powrotu napięcia w sieci . Czyli mamy fajną , prostą i niezawodną automatykę na wypadek gdy nas w domu nie ma a prądu zabraknie .
Tak jak pisałem wcześniej na tym akumulatorze to ok. 17 godzin ciągłej pracy , a więc sporo . Jak ktoś chciałby to wydłużyć do trzeba będzie zastosować mocniejszy zasilacz i większy akumulator np. 12Ah a to już ok. 30h ciągłej pracy .
poniżej krótki filmik obrazujący działanie całości :
symuluję "zwykłe" działanie dotleniacza włączając / wyłączając gniazdo niebieskie (wtyczka biała) , awarię zasilania symuluję wyłączeniem gniazda zółtego lub całej listwy zasilającej .Dotleniacz po założeniu rurki i obciążeniu go kostką działa o niebo ciszej ale na potrzeby filmu nie "tłumiłem" go .
Całość może służyć do awaryjnego dotleniania akwarium kostką (walka z przyduchą) lub zrobienia z naszego high-endowego superfiltra kubełkowego starego , poczciwego filtra przelewowego (kaskadowego) napędzanego powietrzem
Co nam potrzeba ?
Właściwie oprócz pompy powietrza tylko czegoś takiego :
założone byle jak - tylko do testów
ja to akurat zrobiłem z trójnika (w moim przypadku 16/12mm razy 3) , jakiejś zwężki i kawałka wężyka do dotleniacza ale bardziej eleganckie rozwiązanie wypatrzyłem w poście Jacka (jgoluch) o samodzielnej budowie reaktora narurowego do CO2 link: http://www.sklep.aquamedic.pl/by-pass.html" onclick="window.open(this.href);return false; . Montujemy ten trójnik na rurce wylotowej z filtra poniżej linii dna akwarium , doprowadzamy wężyk (najlepiej wcześniej) powietrzny i jeśli dotleniacz jest poniżej lustra wody zawór przeciw zwrotny (ważne !) i ... tyle
Awaria 230V wyłącza filtr ale załącza dotleniacz do tego podłączony i filtr zaczyna działać tak jak stare dobre filtry "powietrzne" - bąble powietrza wypychają wodę i zapewniają jej obieg . U mnie na wężu 16/12 mm i pompie Schego (150 l/h) uzyskałem wydajność trochę ponad 1 l / minutę czyli 60 na godzinę a to oznacza że woda przeszła przez pokłady filtrujące dobrze ponad 6 raz w przeciągi godziny (mam filtr o pojemności całkowitej 11l minus wkłady bo też mają swoją objętość) .
Czy to wystarczy do utrzymania przy życiu "biologii" w filtrze ? Powinno spokojnie . U mnie całość chodziła prawie 4 godzin i nic niepokojącego nie zauważyłem (testy paskowe) , mało tego widziałem jak drobiny zanieczyszczeń wpływają do filtra czyli działał i zasysał dość mocno
Tak aby być pewnym w 100% tej metody chciałbym prosić o pomoc .
Może ktoś zamierza w najbliższym czasie restartować akwarium (tak aby zbytnio się nie stresować) i byłby skłonny przetestować to rozwiązanie dłużej , powiedzmy tak 12h ? Tak żeby nie musiał ciąć swoich węży daję swój wąż 16/12mm oraz trójnik na tą średnicę . Może ktoś chciałby przetestować inne średnice węży wylotowych ? Ale uprzedzam jest to dość głośne rozwiązanie (na filmie słychać) i między innymi dlatego musiałem przerwać swoje testy.
Prawie jestem pewien sukcesu ale ...
Poniżej filmik pokazujący że metoda działa i woda płynie :
przepraszam za przydługi post ale i tak starałem się go "skompresować" , proszę o komentarze i uwagi , jak ktoś coś takiego chce złożyć dla siebie również służę pomocą .
Prawa autorskie jednak zastrzegam sobie