Jestem Hubert,mam 34 lata i mieszkam w Pruszkowie. Przygodę z akwarystyką zacząłem jako 6ścio letni chłopaczek ze słoikiem "wielkich nadziei" na hodowle rybek (jak się szybko okazało) akwariowych,a nie słoikowych
. Po tym jak już słoik opustoszał, Tata zakupił mi pierwsze akwarium 30 litrowe, potem była 60tka, 80tka, a w wieku 17 lat miałem już 240 litrów (coś niesamowitego). Po paru latach sprzedałem akwarium z myślą o zakupie dwa razy większego, ale w między czasie ożeniłem się i musiałem już zapomnieć o akwarium -z braku miejsca 
... Po następnych paru latach dostałem od znajomego 40 litrową kostkę i ze względu na chęć pokazania dzieciakom kawałka natury, postanowiłem je powołać do życia. Stało rok, ale dobrze wiecie,że takie akwarium daje mało możliwości i szybko się nudzi...-także rybki zaadoptował kolega.Aktualnie nadal nie mogę sobie pozwolić na 400,czy 500 litrów, ponieważ wynajmuję, ale na pocieszenie zakupiłem sobie używane akwarium Brillux 112 litrów
Bez zbliżeń,bo borykam się jeszcze z wieloma problemami
np.słaba kondycja roślinek -zakupiłem co prawda dzisiaj Carbo, potas, żelazo i nawóz uniwersalny,lecz na (ewentualne) efekty trzeba poczekać.
Akwarium ma miesiąc i sporo mieszkańców : rybki i podnoszące dno ślimaki.
Niestety baniak nie mógł w spokoju dojrzeć, bo razem z akwarium dostałem w schedzie trzy piękne skalary i jakieś pielęgniczki,(które znalazły już swój nowy dom,a skalarki czekają na cenę godną ich rozmiarów)a musiałem im przecież stworzyć (szybko)jakieś warunki do życia...
No dobra już nie przynudzam.Dodam tylko,że pomimo (teoretycznie) długiej styczności z akwarystyką, to nadal "błądzę" i z przyjemnością będę korzystał z waszego doświadczenia i rad jakie mi będziecie udzielać.
Cześć wszystkim
Pozdrawiam
Hubert
sugeruje że nie tylko "Warszawaskim", jako świeżak witam, i patrząc ze strony "pomoc biorącego " potwierdzam przyjazność starych wyjadaczy.
