Strona 1 z 1

Drobnicojad

: ndz paź 02, 2016 8:36 pm
autor: Gaber
Witajcie.
Zwracam się z prośbą o poradę w sprawie rychłego gupikowego przerybienia w 25 litrówce.
Ponieważ mam ładne gupiki "widlaki" które zaczynają się mnożyć jak myszy to chciałbym nabyć takiego drapieżnika który będzie tępił tylko narybek utrzymując populacje w równowadze, a jednocześnie krewetki "RC" dorosłe i średnie gupiki unikał.
Może ktoś pomoże :?:

Drobnicojad

: ndz paź 02, 2016 9:38 pm
autor: ziabak
Proporczykowce jakieś, na początku pomyślałam o szczupienczyku ale 25 l to nie dla niego metraż (nie mam na myśli karłowatego, bo to za mały drobiazg i nawet by nie dał chyba rady zjadać narybku gupika) natomiast z proporczykowcow spokojnie można dobrać gatunek do takiego małego zbiornika.

(uwielbiam telefoniczny słownik, który zawsze wie lepiej co chciałam napisać...)

Z proporczykami byłby tylko taki zonk, że one lubią zimno i raczej miękko, ale ja z powodzeniem hodowalam kiedyś gardnery na zwykłej kranówce)

Drobnicojad

: ndz paź 02, 2016 9:40 pm
autor: Lech-u
Gaber pisze:to chciałbym nabyć takiego drapieżnika który będzie tępił tylko narybek utrzymując populacje w równowadze, a jednocześnie krewetki "RC" dorosłe i średnie gupiki unikał.
Takiego zadania świetnie podejmują się starsze gupiki z tego samego stada.
Nie kupuj nic nowego tylko ogranicz ilość żarcia.

Stare zaopiekują się młodymi. Średnich nie ruszą. Krewetek też nie (jeśli dotychczas ich nie jadły).

I cała filozofia.

Za tak genialny pomysł stawiasz pifffo!

Drobnicojad

: pn paź 03, 2016 12:00 am
autor: Gaber
Lech-u pisze:Stare zaopiekują się młodymi. Średnich nie ruszą. Krewetek też nie (jeśli dotychczas ich nie jadły).

I cała filozofia.

Za tak genialny pomysł stawiasz pifffo!
Co niedziela poszczę ryby i zamiast ganiać za drobnicą wypasają się na zaglonionych szybach i kamieniach.
Poza tym stare są przyzwyczajone do obecności drobiazgu zarówno krewetek jak i gupicząt. :/

Drobnicojad

: pn paź 03, 2016 1:05 am
autor: ziabak
Dokładnie, jak ryby są przyzwyczajone do obecności narybku, to nie ruszą, prędzej zjedzą rośliny.

-- 3 paź 2016, o 00:05 --

Ja mam takie obserwacje - wprowadzenie obcego gatunku, nawet z żyworodnych, skutkuje pożeraniem narybku sobie wzajemnie. Przykłady: gdy do endlerow wprowadziłam dziką molinezję właściwie narybek endlerow został wycięty do zera, natomiast narybek molinezji świetnie się miewał. To samo w przypadku wprowadzenia do endlerow variatusów - nie dochowałam się ani jednego ich potomka, endlery wszystko wycinały w kilka dni po porodzie. Różnice w budowie i wielkości narybku prowokują do polowań na nie.

Drobnicojad

: pn paź 03, 2016 10:28 am
autor: Lech-u
ziabak pisze:Dokładnie, jak ryby są przyzwyczajone do obecności narybku, to nie ruszą, prędzej zjedzą rośliny.
Zawsze to jest kwestia czasu i determinacji. Człowiek z głodu to i nawet konia zje.

Miałem przez wiele miesięcy skalary z neonami. Pełna zgoda, wspólne spacery, wycieczki, posiłki. Eden.
Aż do czasu, gdy jeden ze skalarów skubnął (może dla żartu) neona.
Nie trwało 20 minut jak z neonów pozostały jedynie strzępy.

Uważam, że zbiorniki z żyworódkami mogą nawet być samowystarczalnym "perpetuum mobile". No, może nie całkiem, ale na pewno przez wiele tygodni dadzą radę.

Drobnicojad

: pn paź 03, 2016 10:50 am
autor: ziabak
Ach, Lech-u, gdyby to tak działało jak piszesz byłoby cudownie... Ale niestety, u mnie perpetuum mobile nie działa i trzeba to ręcznie kontrolować a i tak zawsze mam przerybienie, bo się normalnie nie nadąża. Szczególnie, że większość żyworódek wyraźnie preferuje pokarm roślinny i gdy brakuje "podania do stołu" przez kelnera, to głodne rybki grzecznie zwracają się ku naturze w postaci glonów i zieleniny, a jeśli chodzi o narybek, to co najwyżej jakieś wyjątkowe niedojdy są wyłapywane, no chyba że się wpuścí sąsiada innej "rasy" ;), który jeszcze dodatkowo wykazuje cechy zazdrośnika licznego potomstwa kolegów...