Ostatni post z poprzedniej strony:
Lechu,Trzymajmy się faktów.
1) Na szkarlatynę umierały dzieci (są statystyki) - teraz nie umierają (no przynajmniej w Polsce - w krajach rozwijających się pewnie ktoś umiera). Cud - bez szczepionki się udało. Fakt.
2) Sam pisałeś, że szczepionki nie dają żadnej gwarancji - i mimo szczepienia można zachorować. Ja raz dawno temu zaszczepiłem się na grypę (był program "za friko" - z pracy - myślę - pójdę) - i w ciągu kilku (kilkunastu) następnych dni dopadła mnie ciężka grupa - 2 tygodnie wyjęte z życia przeleżane w łóżku - więc w kolejnych latach nie szczepiłem się - i wiesz co? nie chorowałem od tamtej pory. Fakt.
3) Oczywiście, że na różne choroby ludzie umierają - i szczepieni i nieszczepieni. Większość umiera na choroby związane z krążeniem, cukrzycą czy na raka... a promil tego albo mniej to zgony na choroby, na które się szczepi bądź nie szczepi. Fakt.
Więc skoro coś nie działa - albo działa losowo - to nie - dziękuje - ale postoję.
To podobnie jakby ktoś na straganie wciskał Ci jabłka - generalnie są zdrowe - ale nie zawsze - może Pan po nich zachorować... a nawet umrzeć.
No chyba że wszyscy w miasteczku kupią jabłka i je zjedzą - wówczas jest duża szansa, że nikt nie zachoruje... no albo zachoruje, ale za to bez powikłań.
I jeszcze ta obowiązkowość pro-szczepionkowców (czyli zniewolenie)- na straganie powinni stać urzędnicy rządowi, którzy będą sprawdzać, czy każdy zeżarł swoje jabłko.