Dla spostrzegawczych... ;)

Jeśli chcesz porozmawiać o akwarium i jego mieszkańcach, powymieniać się doświadczeniami, opisać swoje przygody, PISZ! Wszystko o akwarystyce.
Awatar użytkownika

zbych
Uczestnik
Posty: 24
Rejestracja: ndz paź 28, 2012 1:35 am
Lokalizacja: Łomianki
Płeć:

Dla spostrzegawczych... ;)

#61

Post autor: zbych »

Ostatni post z poprzedniej strony:

Dołączę się do tematu.
Rozmnażałem trochę barwniaków, tzn. same się rozmnażały. W 112 litrach miałem ich kilka, aż dobrała się para.
Akwarium mocno zarośnięte anubiasem, więc mnóstwo kryjówek. W akwarium przebywały też ancistrusy.
Jak odbyło się tarło barwniaków, to zaczęły się dość spektakularne przepychanki między nimi, prowadzące do pewnej równowagi.
Ancistrusy nie zbliżały się do gniazda barwniaków, a jak się zanadto zbliżyły to barwniaki je zespołowo atakowały - te nie odpuszczały i się "stroszyły"... Generalnie nie miało to wpływu na młode, natomiast wspólny "wróg" jednoczył rodziców.
Nie odławiałem młodych bo nie miałem już gdzie. I razem ze starymi pływały młode, co więcej obserwowałem kolejne tarła starych, oczywiście mniej młodych z tego było , ale były. Natomiast nadwyżki z pierwszej partii ryb lądowały do coraz to mniejszych zbiorników, gdzie niestety dla mnie znowu zaczynały się rozmnażać... Ostatecznie jedno z ostatnich lądowań było w akwaryjku 25 litrów, gdzie również doszło do tarła i wychowania kilkunastu młodych. W mniejszych akwariach zawsze dochodziło do konfliktu dorosłych i z reguły kończyło się katastrofą przeważnie dla samicy.... Ostatecznie udało mi się wstawić je do sklepu, niestety nie wszystkie , kilka się ukryło i tak zostało mi 3 samce, które straszą się na dożywociu u mnie w 50 zarośniętych litrach..
Z własnych doświadczeń wiem, że wspólny wróg jednoczy dorosłą parę, tylko musi być odporny na ich ataki. Czasem mogłaby to być druga para, choć na to 112 może być za mała, no chyba, że mocno zarośnięta..
Co ciekawe rodzinne stadko z pierwszego akwarium, nie bardzo tolerowało dopuszczanie im osobników z innych, ale to akurat normalne w tego typu ugrupowaniach. Kiedyś miałem naskalniki. Kilka pokoleń z dorosłymi, przy czym wiadomo, że dorosła para wężogłowych nie toleruje w akwa "obcego" swojego gatunku, natomiast swoje większe podrostki delikatnie odganiały .
Miałem problem z rosnącą liczbą barwniaków i dlatego z nich zrezygnowałem, choć pielęgnice darzę pewnym sentymentem.
112+72+52+30+2x25
Awatar użytkownika

Autor
falco
Maniak
Posty: 996
Rejestracja: czw sty 24, 2013 9:55 am
Lokalizacja: K-J
Płeć:

Dla spostrzegawczych... ;)

#62

Post autor: falco »

Moje Barwniaki nie przestaną mnie chyba zadziwiać... :shock:

Od kilku (kilkunastu?) dni, samica... zachęca, tańczy i seksownie adoruje samca przybierając przy tym tak żywe kolory, że to coś niesamowitego. Chłop chyba stał się ciotą, bo nie reaguje... :lol:
Pozdr!falco
Pustkowie. MO...
Awatar użytkownika

saintpaulia
Arcymistrz
Posty: 4346
Rejestracja: ndz cze 07, 2009 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa -Bielany
Na imię mam: Ilona
Płeć:

Dla spostrzegawczych... ;)

#63

Post autor: saintpaulia »

Na prawdę fajnie czyta się Twoje wpisy. Prawie, ale tylko prawie, zatęskniłam za barwniakami i mieczykami.
Dziwna ta Twoja parka, dobrze, że pojawienie się mieczyków poprawiło atmosferę. Samice w szacie godowej wyglądają niesamowicie, i do tego wszystkie te tańce i rytuały, jakie odbywa para. Jest co obserwować. Chociaż najbardziej chyba lubiłam wycieczki małej szarańczy i komunikację rodziców podczas zmieniania się w opiece nad dziatwą.
Awatar użytkownika

Autor
falco
Maniak
Posty: 996
Rejestracja: czw sty 24, 2013 9:55 am
Lokalizacja: K-J
Płeć:

Dla spostrzegawczych... ;)

#64

Post autor: falco »

Zawsze mnie łechcą pochlebne słowa, płynące z kobiecych ust... 8)

W sumie, to się cieszę, że trafiłem kompletnie nieprzewidywalne stworzenia, bo dodając ich wielokolorowe ubarwienie, tworzą obraz, którego nie powstydziłby się niejeden malarz. :-D

Od kiedy wprowadziłem Mieczyki, praktycznie nie widziałem aktów agresji, niestety akty z aktami (zwłaszcza w damskim wykonaniu) najczęściej odbywały się po zgaszeniu światła, więc nie dostałem szansy aby utrwalić obraz na kliszy.

Przed chwilę zajrzałem do domku schadzek i... dojrzałem ścianki, niczym obrzucone mikro śnieżkami, czyli... show must go on. :twisted:
Dodając do tego, że 1 z Pań Mieczykowych jest w stanie błogosławionym zapowiada się ciekawy tydzień... :D
Samica B czyści i dogląda ikry a samiec, niemal cały czas jest "zawieszony" nad domkiem schadzek i choć nie widać żadnych nerwowych ruchów, to wygląda jak czujka na szpicy wojskowego zwiadu.

To pierwsza ikra od wpuszczenia Mieczyków, czyli do wcześniejszego czasu, nastąpiła znaczna przerwa.

Obserwacje relacji rodzice-dzieciaki w wykonaniu Barwniaków, są niesamowite, choć to łobuzy, to swoim nieprzewidywalnym zachowaniem w połączeniu z ogromną paletą barw, odpłacają się z tłustą nawiązką.

P.S. W sumie potwierdza się, że przemyślane zwiększenie obsady sprzyja zredukowaniu agresji, ale... to cienka linia, trzeba mieć dużo rzeczy na uwadze i wszystko dobrze przemyśleć. Oby tak dalej!

-- 16 mar 2014, o 19:34 --

Mijają kolejne tygodnie a w Mrocznej, która stała się Barwną zmiany, zmiany, zmiany...

Największym zaskoczeniem, czym akurat trudno zaskoczyć, zaskoczyły mnie... Barwniaki, które... oddały ulubiony rewir Mieczykom!? Przeniosły się z okolic domku schadzek w przeciwległy kąt, gdzie uprawiają harce pod i wokół skałki przy samym dnie.

Ponieważ Mieczyki z racji rubensowskich kształtów oraz upodobania do wyższych pięter w akwarium nie zniżają się do poziomu "0" (a raczej -1), to rewir nie został przejęty a czasem na starych śmieciach pojawia się samiec B. Pewnie wpada po rzeczy, których nie zabrał głównym transportem.

2 pani Mieczykowa, korzystając z zamieszania, tradycyjnie pod osłoną nocy wypuściła kilkadziesiąt czerwono-czarnych przecinków i zajęła się... podgryzaniem równie otłuszczonych Helenek wyłażących tłumnie za dnia* z dna. :wink:

Z ikry Barwniaków tym razem nic nie wyszło, nie wiem czy zjadły jajeczka jeszcze przed wykluciem czy pochłonęły noworodki od razu po wykluciu na świat.

Odłowiłem ok. 25 młodziutkich Mieczyków, ale tym razem umieściłem w pływającym kotniku, muszę jednak przykleić kartkę "nie pukać w szybkę", bo co i rusz któraś ryba podgląda dzieciaczki. :-D


* Czyt. o świcie.

-- 8 kwi 2014, o 09:34 --

Możecie mi mówić "Panie Profesorze od stu procentowej Antykoncepcji". :hah:

Od kiedy w Barwnej na dobre i na złe zadomowiły się Mieczyki, Barwniaki kompletnie przestały (czyniąc "to" wcześniej bez opamiętania) produkować Barwniaczki.
Za to za robotę z regularnością godną zegarka szwajcarskiego zabrały się... Mieczyki. :D

Mieczyki ogólnie zaczęły się szarogęsić, bez pardonu wpychają się swymi tłustymi cielskami gdzie im się żywnie podoba, na co czasem, jakby widząc, że to walka z wiatrakami, ale dla zachowania resztek pozorów dawnej władzy odszczeknie się Pani Barwna. Jeszcze rzadziej o procederze Ojca Chrzestnego pamięta Pan Barwny.

Za to wszyscy razem zgodnym chórem podskubują Helenki, które niczym strusie chowają głowy a czasem nawet dupcie w piasek. :wink:

Tym czasem banda 40 małych czerwono-czarnych rozbójników nabiera kolejnych... milimetrów mięśni, chowając się (prawie) bezstresowo w szklanej (czyt. przeźroczystej) pułapce (czyt. domu).
Pozdr!falco
Pustkowie. MO...
ODPOWIEDZ