FAWA.pl

Ostatni post z poprzedniej strony:

Dein pisze:Jasne, że o fajkę się rozchodzi. To nie Ty pisałeś, że kolekcjonowałbyś fajki, gdybyś palił, ale nie palisz?

Jasne, że ja. Mam żyłkę zbieracza!

Daj dalsze części komiksu o Kińkoniu!

Niep. Porywasz się na propagowanie czegoś, co nie istnieje.
Twórczość dotyczącą Kinkonga uprawiałem sporadycznie, w odwecie, była osadzona w ścisłym kontekście, była bardzo osobista i przeto nie nadaje się do prezentacji.
I jeszcze musiałbym ją odnaleźć albo narysować od początku.
Bez urazy, odrzucam czelendż.
Jedzmy to, co dostępne w internetach lub gińmy z głodu.

Natknąłem się na coś takiego w Krakowie.

Dziecko szympansa i słonia, tak patrząc na kończyny.
Co to ludzie w tym Krakowie nie wymyślą. Smok, Lajkonik, a teraz to coś...
Dla małpki takie rączki to wyrok śmierci.

Lech-u pisze:Natknąłem się na coś takiego w Krakowie.

w warszawie tez jest jest. na czerwonej torebce na magicznej ulicy

To najbardziej przypomina sarenkę. Pochodzi z Neolitu.

Nie wiem, czy się sarenka zaladowala.
W tym kraju nie mogę otwierać zdjęć, filmików i linków...

Załadowała się

To naprawdę zajebisty smok. Prawdopodobnie najładniejszy w całych Chinach. I najlepiej zakamuflowany.
Chociaż kto ogląda azjatyckie bajki, zdaje sobie sprawę, że czasami w niewinnym ciele królika mieszka najgorszy demon.

Ja byłem przedwczoraj na Małpkach w kinie <3
Gra w tym filmie kilku Kinkongów, ale niestety są to role drugoplanowe. Głupie szympansy jeżdżą konno, strzelają z broni palnej i ogólnie brylują, a Kongi tylko rzucają beczkami i robią za ochroniarzy.
Najbardziej mi żal, że nie jeżdżą konno. Nawet orangut jedzie konno, a Kongi wszędzie pieszo, jak zwierzęta. Owszem - mają grube dupy, ale to przecież mogłyby jeździć na perszeronach, ewentualnie słoniach.
Przez ten szczegół mam trochę niedosyt, ale ogólnie to polecam, bo bardzo życiowy film.

-- 1 sie 2014, o 16:32 --

P.S. Cofam swoje złe słowa pod adresem sklepu Małpka Express.
Zauważyłem dziś, że sklep Maupka Express ulokował się naprzeciwko sklepu Sarenka na Marszałkowskiej. Sklep Sarenka był ostatnio bardzo samotny, zupełnie pusty w środku, zero galanterii skórzanej, tylko na wierzchu nełon "Sarenka". Sarenka widmo.
Kiedy widzi przed sobą Maupkę, na pewno troszkię mu lżej.

Sarenka i Maupka to naprawdę dobrana para.
Czas na powrót Kondzia.

Ileż tu Kongów???!!! Dr Kong, Kongs's Cuisine, Kong w metrze, Kong jest wszędzie. Kong tu je z reki.

Głodny Kong zje nawet z chodnika, jeśli nic podejrzanego się nie przykleiło. A najchętniej z gara.

Miasto Konga:

Hąkoń! Hąkoń!
Zobacz, że wszyscy mają opony. Pewnie mają rottweilery.
Kong miał kiedyś psa rottweilera i zawsze mu toczyliśmy na działce oponkę, żeby się wyhulał.

Oni robią bęcki tymi oponami. Robią: bęc, bęc, bęc.

To naprawdę kreatywne wykorzystanie opon.

Żadna opona tam się nie zmarnuje.
Niektórzy w oponach trzymają ryby.

Ja wolę trzymać w lodówce, ale co kraj, to obyczaj. Pewnie przechowywano tam ryby w oponach przez pokolenia.

Te wyglądały na dzisiejsze. Nie tak jakby od pokoleń tam leżały.

Sekretna hąkońska metoda konserwacji ryby oponą. Wyglądają na dzisiejsze, a mogą mieć 100 lat.

Dein pisze:Wyglądają na dzisiejsze, a mogą mieć 100 lat

No tak... O tym nie pomyślałem.

Strasznie fajowo wygląda Kong na każdym możliwym napisie w mieście Konga.

To jakby np. był Dr. Lenin, Lenin`s restaurant, Park Lenina, Ulica Lenina, Lody Lenina, Mury Lenina...

Adolf-Hitler-Platz

Myślę, że w takim mieście Kongi tak naprawdę nie czują się hospodarami. Czują się osaczone i zawłaszczone, ale nie wolne.

Miałem taką mapę z 1937 roku z Adolf Hitler Strasse. Obecnie nazywa się Mickiewicza.

Oszaleć można z tymi zmianami nazw ulic. Człowiek się zdąży przyzwyczaić i zaraz coś nowego wymyślają.

Najlepszę są zmiany bezsensowne: np. z 1-go na 3-go maja.

Albo z Kubusia Puchatka na Bolka i Lolka.

Z King Kong na Kinkoń.

Dein pisze:Z King Kong na Kinkoń.

Nie. To akurat normalna zmiana. To jak z Lechosława na Lecha lub Lesia.

Ale jakby z King Konga zmieniono na Godzillę lub Szympansa Piu Piu to by było chore.

I z Lechistanu na Polskę.
Mój radziecki kolega nadal mówi Lechistan/Lachistan i zwraca się do mie per Laszku a to już prawie jak Leszku, prawda?

Dein pisze:per Laszku

To tak jakbyś mówił do niego per Rusku. To lekko obraźliwe.

Leszku jest mało obraźliwe. Chyba, że mówisz jakbyś opowiadał bajkę o Leszku. Znasz?

Wszisko zależy od kontekstu. Słowa to tylko słowa.
Nie znam.

Lesz ku ta sie!