Eutanazja ryb - jak to zrobić, żeby było dobrze?
: czw lut 15, 2018 11:04 am
Kiedyś ten temat był poruszany.
Wracam do tego tematu, bo wcześniej czy później każdy akwarysta spotka się z problemem ryby, która cierpi i należy jej pomóc z godnością i bez zbędnego stresu zakończyć życie w naszym akwarium. Choroba, deformacja, uszkodzenia mechaniczne itp. mogą być przyczyną poszukiwania godnej eutanazji naszego podopiecznego.
Na początek napiszę o tych metodach, które powinny być zakazane, a na pewno rozsądny akwarysta powinien ich unikać.
NIE WOLNO uśmiercać ryb takimi metodami:
1. Zamrażanie: powolna śmierć powodująca prawdopodobnie spory ból w ciele ryby. Ryba jest zwierzęciem zmiennocieplnym, więc przez sporą część zamrażania będzie odczuwała negatywne zmiany w swoim ciele. Wrażenie, że ryba zasypia jest mylne bo przecież ona przez długi czas zmniejsza aktywność narządów w mniejszej temperaturze, a potem prawdopodobnie odczuwa pierwsze "zamrożenia'" w swoim ciele. Zdecydowanie odradzam taką metodę. Uznają ją za jedną z bardziej sadystycznych metod uśmiercania ryb. Jedyny wyjątek: zamrożenie w ciekłym azocie. Ale dostęp do ciekłego azotu ma raczej tylko specjalista, więc pomijam taką metodę zamrażania.
2.Wyjęcie z wody: kolejna sadystyczna metoda na powolną śmierć ryby. Śmierć powolna, męcząca. To nic innego jak uduszenie się ryby.
3. Wsadzenie ryby do małego pojemnika, do którego podaje się dużą ilość CO2. Także powoduje uduszenie się ryby, a także zmianę pH, która jest jednym z większych cierpień ryby. Ryba na linii nabocznej (zespół receptorów na bocznej linii ciała) ma mnóstwo receptorów odbierających zmianę pH i ryba włożona do pojemnika z wodą z dużą zawartością CO2 po prostu mocno cierpi. Tak samo wrzucanie ryby do wody gazowanej ze sklepy powoduje podobny efekt.
4. Spuszczanie ryby do toalety (!!!) - absolutnie odradzam taka metodę. Życie to nie film "Gdzie jest Nemo" i ryba wpuszczona do kanalizacji ma szansę trafić na miliard różnych środków chemicznych, ekskrementy lub wszystko co jest mniej lub bardziej trujące dla ryby. Śmierć w męczarniach a także w mało godnych warunkach. Mało tego! Jeśli trafimy na wyjątkowo żywotną rybę to może jakimś cudem przetrwać podróż do najbliższego zbiornika z wodą i tam się osiedlić. Szansa na to jest mała, ale po co ryzykować?
5. Macie inne pomysły, które powinny być zabronione? Napiszcie o nich.
Przechodzimy do tych metod uśmiercania ryb, które wydają się być bardziej humanitarne i polecane:
1. Ucięcie głowy (dekapitacja): moja ulubiona metoda. Ostry, duży nóż lub tasak załatwia sprawę w ułamku sekundy. Bez bólu i zbędnego stresu. Dla mało odpornego akwarysty, ta metoda może się wydać okrutna, bo po odcięciu głowy reszta ciała ryby może jeszcze przez chwilę się poruszać, więc sprawia wrażenie żywej. Ale tak nie jest. Życia w takiej rybie bez głowy już nie ma. I ryba nie cierpi. Potrzebujemy zatem kawałka deski do krojenia, ostego noża lub tasaka i po bólu.
2. Zgniecenie głowy np. młotkiem lub kamieniem. Równie skuteczna metoda, pod warunkiem, że zrobi się to zdecydowanym i dość mocnym ruchem. Głowa powinna ulec całkowitemu zmiażdżeniu w pierwszym uderzeniu. Inaczej będzie to znowu dawka męczarni.
3. Wrzucenie ryby do ognia, a jeszcze lepiej do bardzo rozgrzanego żaru (prawie białego). Dla osób mających piece lub kominki w domu. W żadnym wypadku nie należy wrzucać ryby do ledwo płonącego paleniska w kominku, bo znowu śmierć nie nastąpi w ułamku sekundy, tylko dłużej. No i należy tak włożyć rybę, żeby przypadkowo nie trafiła tuż obok żaru w kominku.
4. Jaki inne metody eutanazji polecacie?
A może nie zgadzacie się z moimi propozycjami na zabronioną i polecaną eutanazję?
Napiszcie dlaczego się nie zgadzacie. Opiszcie Wasze metody.
Wracam do tego tematu, bo wcześniej czy później każdy akwarysta spotka się z problemem ryby, która cierpi i należy jej pomóc z godnością i bez zbędnego stresu zakończyć życie w naszym akwarium. Choroba, deformacja, uszkodzenia mechaniczne itp. mogą być przyczyną poszukiwania godnej eutanazji naszego podopiecznego.
Na początek napiszę o tych metodach, które powinny być zakazane, a na pewno rozsądny akwarysta powinien ich unikać.
NIE WOLNO uśmiercać ryb takimi metodami:
1. Zamrażanie: powolna śmierć powodująca prawdopodobnie spory ból w ciele ryby. Ryba jest zwierzęciem zmiennocieplnym, więc przez sporą część zamrażania będzie odczuwała negatywne zmiany w swoim ciele. Wrażenie, że ryba zasypia jest mylne bo przecież ona przez długi czas zmniejsza aktywność narządów w mniejszej temperaturze, a potem prawdopodobnie odczuwa pierwsze "zamrożenia'" w swoim ciele. Zdecydowanie odradzam taką metodę. Uznają ją za jedną z bardziej sadystycznych metod uśmiercania ryb. Jedyny wyjątek: zamrożenie w ciekłym azocie. Ale dostęp do ciekłego azotu ma raczej tylko specjalista, więc pomijam taką metodę zamrażania.
2.Wyjęcie z wody: kolejna sadystyczna metoda na powolną śmierć ryby. Śmierć powolna, męcząca. To nic innego jak uduszenie się ryby.
3. Wsadzenie ryby do małego pojemnika, do którego podaje się dużą ilość CO2. Także powoduje uduszenie się ryby, a także zmianę pH, która jest jednym z większych cierpień ryby. Ryba na linii nabocznej (zespół receptorów na bocznej linii ciała) ma mnóstwo receptorów odbierających zmianę pH i ryba włożona do pojemnika z wodą z dużą zawartością CO2 po prostu mocno cierpi. Tak samo wrzucanie ryby do wody gazowanej ze sklepy powoduje podobny efekt.
4. Spuszczanie ryby do toalety (!!!) - absolutnie odradzam taka metodę. Życie to nie film "Gdzie jest Nemo" i ryba wpuszczona do kanalizacji ma szansę trafić na miliard różnych środków chemicznych, ekskrementy lub wszystko co jest mniej lub bardziej trujące dla ryby. Śmierć w męczarniach a także w mało godnych warunkach. Mało tego! Jeśli trafimy na wyjątkowo żywotną rybę to może jakimś cudem przetrwać podróż do najbliższego zbiornika z wodą i tam się osiedlić. Szansa na to jest mała, ale po co ryzykować?
5. Macie inne pomysły, które powinny być zabronione? Napiszcie o nich.
Przechodzimy do tych metod uśmiercania ryb, które wydają się być bardziej humanitarne i polecane:
1. Ucięcie głowy (dekapitacja): moja ulubiona metoda. Ostry, duży nóż lub tasak załatwia sprawę w ułamku sekundy. Bez bólu i zbędnego stresu. Dla mało odpornego akwarysty, ta metoda może się wydać okrutna, bo po odcięciu głowy reszta ciała ryby może jeszcze przez chwilę się poruszać, więc sprawia wrażenie żywej. Ale tak nie jest. Życia w takiej rybie bez głowy już nie ma. I ryba nie cierpi. Potrzebujemy zatem kawałka deski do krojenia, ostego noża lub tasaka i po bólu.
2. Zgniecenie głowy np. młotkiem lub kamieniem. Równie skuteczna metoda, pod warunkiem, że zrobi się to zdecydowanym i dość mocnym ruchem. Głowa powinna ulec całkowitemu zmiażdżeniu w pierwszym uderzeniu. Inaczej będzie to znowu dawka męczarni.
3. Wrzucenie ryby do ognia, a jeszcze lepiej do bardzo rozgrzanego żaru (prawie białego). Dla osób mających piece lub kominki w domu. W żadnym wypadku nie należy wrzucać ryby do ledwo płonącego paleniska w kominku, bo znowu śmierć nie nastąpi w ułamku sekundy, tylko dłużej. No i należy tak włożyć rybę, żeby przypadkowo nie trafiła tuż obok żaru w kominku.
4. Jaki inne metody eutanazji polecacie?
A może nie zgadzacie się z moimi propozycjami na zabronioną i polecaną eutanazję?
Napiszcie dlaczego się nie zgadzacie. Opiszcie Wasze metody.