yoda50
Czasem niestety tak jest, że przychodzi plaga i mamy za mało wiedzy, żeby sobie z nią poradzić.
Są inne sposoby niż rezygnacja.
Ja zacząłbym od przeczytania książki "Choroby słodkowodnych ryb akwariowych - praktyczny przewodnik, Radosław Bednarczuk" potem jak chcesz się specjalizować
"Choroby ryb akwariowych, J. Antychowicz". Ze zdjęć jakie oglądamy trudno coś wywnioskować, bo nie tylko jest ważny wygląd ryby, ale też jej zachowanie w dzień, czy w nocy, apetyt, ruchliwość, czy opuszcza swoją normalną strefę przebywania itd.
Zwiększysz wiedzę na temat objawów, będziesz lepiej rozumiał chorobę swoich ryb, zwiększysz wiedzę o przyczynach i może uda się następnym razem zapobiec chorobom.
Co do obecnego zbiornika, to wykrzywienie płetwy sugeruje paraliż mięśniowy, może być skutkiem ciągłego dawkowania metali ciężkich (np. śliczna ołowiana figurka w akwarium), ale może być spowodowany biologicznym zakażeniem.
Jeśli siedzi tam coś niebiologicznego (metale ciężkie, czy jakaś organika) to trzeba zakupić RO i używać czystego RO z mineralizatorem. Druga opcja, znaleźć źródło dobrej wody (na ogół woda z sieci miejskiej jest twarda, ale bezpieczna; często jest ozonowana, jak np. w części Warszawy, a nie chlorowana i nadaje się do użycia prosto z kranu). Testów na śladowe związki trujące nie ma (poza specjalistycznymi, spektroskopowymi lub chromatograficznymi, które są drogie jak na potrzeby akwarystyki amatorskiej).
Jeśli przyczyną jest biologia (bakterie, pasożyty) to można na początek zrobić kuracje ogólne: kąpiele w soli, nadmanganianie potasu.
Taką kuracja da niewiele, jeśli nie wykąpiemy wszystkiego, czego używamy do obsługi akwarium.
Są choroby nieuleczalne jak ichtiofonoza lub plistoforoza, które powodują paraliż mięśniowy.
Ostatecznie, jak nic amatorskiego nie pomaga, niestety, trzeba wybić całą obsadę (benzokainą) i wprowadzić pełne odkażanie, wszystkiego, czego używasz do obsługi akwarium: zbiornik, filtry, gąbki, siatki, każda najmniejsza gumeczka, musi trafić do zbiornika i przejść odkażanie.
Nie poddawaj się, większość problemów stwarzamy sami, nawet nie wiemy jak.
Dlatego kluczem do sukcesu jest zrozumienie co robimy, i czy robimy to prawidłowo.
Nie jestem fachowcem od chorób, ale widzę, że jesteś w desperacji i mimo że pomóc nie potrafię, trzymam kciuki za sukces.